Harley Porter Harley Porter
2413
BLOG

Patriotyzm ma zmęczoną twarz Kaczyńskiego

Harley Porter Harley Porter PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 119

W Nowy Rok wchodzimy z bardziej niż dobrymi wynikami ekonomicznymi z malejącym bezrobociem oraz z tryumfem programu społecznego 500+ Być może w 2019-tym roku objawią się jeszcze Fort Trump - amerykańska baza wojskowa oraz ulgi podatkowe o których, gdzieś po ośnieżonych kniejach, ćwierkają polityczne ptaki. Takiej koniunkcji pozytywnych zjawisk polityczno-społeczno-gospodarczych nie było od dekad, a może i stuleci. Jednak to, co u jednych jest cymesem u innych staje się cykutą albo strychniną z którą trzeba zrobić porządek.

Ośmioletni okres rządów Platformy Obywatelskiej i PSL za zgodą a nawet nakazem Donalda Tuska działającego na rzecz swoich politycznych guru z Unii Europejskiej, a w szczególności Niemiec stał się czasem  ultraliberalnej polityki finansowej mającej napchać kabzy zachodnim koncernom oraz polskim oligarchom o komunistycznym albo agenturalnym, tudzież oboma naraz, rodowodzie. Był to także okres resetu stosunków z Rosją z kulminacją w postaci Tragedii Smoleńskiej (choć ja i pewnie miliony innych myślą o brutalnym, sowieckim  zamachu) wyjaśnianej za sprawą Tuska nie przez polskie władze tylko przez sowieckich oficerów Putina. Tragedii mającej coraz bardziej bandycko - zdradzieckie drugie dno z dwuznaczną, negatywną rolą Donalda Tuska.

Osiem lat to także czas niewyobrażalnej bezkarności i tuczenia się przyjaciół królika, wszelkiej maści utrwalających rządy PO liberalnych, a nawet libertyńskich zbirów wywodzących się z politycznego, a niekiedy nie tylko politycznego pitawala. To także czas politycznej i dyplomatycznej uległości, tumiwisizmu gospodarczo-finansowego i zasypywania dziur finansowych środkami ukradzionymi z OFE. Zwijanie państwa, nic nierobienie i tolerowanie afer okupione symbiozą z postpeerelowskimi sądami i wywodzącymi się z lat słusznie minionych szefami mediów liberalnie prawomyślnych, a przede wszystkim nieograniczone poparcie Niemiec z lubością osłabiającymi i podporządkowującymi sobie Polskę, POwski rząd oraz kwilącego w objęciach Angeli Merkel samego Tuska. Wszystko to spowodowało, że POwszczanie oraz wszyscy, którzy z nimi związali swój los przekonani byli, że hossa trwać będzie wiecznie i nie ma siły aby ktoś dał im w mordę. Jedna czwarta społeczeństwa dogadana ze styropianową klasą rządzącą spłodzoną na blacie okrągłego stołu postanowiła, że będzie się paść kosztem reszty narodu, a gdy jednak swą władzę straciła, zaprzysięgła, że ją odzyska choćby kosztem narodu, kraju i państwa.

I tu dochodzimy do cymesu dla jednych i cykuty dla drugich. Otóż niemożliwą do przełknięcia kluchą - stającą w gardle i dławiącą oddech jest dla dzisiejszej opozycji gospodarczy sukces obecnie rządzących. Trudno bowiem dyskutować z twardymi danymi, słupkami wzrostu i statystykami, które mówią wprost, że Polska weszła w okres prosperity. To jest właśnie owa cykuta, szalej jadowity mogący ukatrupić każdego - partię polityczną czy formację społeczną. Ale tym gorzej dla władzy bowiem nic nie rozsierdza tak jak sukcesy zagorzałego przeciwnika i nic nie boli bardziej niż obfitość i bogactwo wroga śmiertelnego. Dla tego gore tobie PiSie bowiem aby zakryć ów gospodarczy sukces aby go zniwelować i zapaskudzić zostaną wytoczone najcięższe działa złych emocji, oskarżeń i kłamstw tak niewiarygodnych, że aż śmiesznych ale powtarzanych po tysiąckroć aby utrwaliły się w narodzie jako prawda. 

Odbudowywanie Polski stało się mozolne i nieprzynoszące zadowolenia. To orka na ugorze z opozycją w roli kamieni tępiących lemiesze i sił zewnętrznych jako wrażych pachołków grożących nam kijami, że im miedzę zaorujemy choć jesteśmy na środku własnego pola. Sama także władza zużywa się i o ile ta poprzednia obecnie w roli opozycji totalnej mogła sobie odpocząć i pomarudzić w gaju złotych jabłek ochraniana i usprawiedliwiana przez liberalne media i liberalne autorytety, o tyle obecna nie ma gdzie przysiąść bowiem światła liberalno lewackiej rampy świecą prosto w oczy śledząc każdy krok i nie ważne jaki by on był, wyjące na całą Europę, że zły i koślawy.

Do tego sama władza staje się miękka jak parówka z wrzątku, ustępująca i cofająca się przed sędziami, Timmermansem  i Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zapewnienia, że Prawo i Sprawiedliwość nie odda nawet guzika biurokratom z Brukseli stało się pustą obietnicą maskowaną sukcesami gospodarczymi. W rządzie oraz w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości ani na jotę, na pół dźwięku i ćwierć nuty nie wybrzmiewa potrzeba zaciśnięcia pięści i porozbijania kilku europejskich łbów, zamiast tego rozbrzmiewa inna pieśń pod znamiennym tytułem: "Polaku nie przejmuj się dawać doopy (Unii) nie jest źle".

Kaczyński jest wyraźnie zmęczony sprawia wrażenie jakby chciał wreszcie dłużej pospać, a ochota machnięcia ręką na wszystko staje się dojmująca. Mam nadzieję, że tak nie jest bo w szeregach partyjnych, także tych pierwszych, nie widzę ideowego męża stanu gotowego przejąć pałeczkę po prezesie. de Richelieu nie ma swego Mazarina i to jest chyba jedna z najgorszych wiadomości dla polskiej prawicy choć często mężów stanu rodzi sytuacja, a wielkich polityków czyni okazja, Nam pozostaje wierzyć, że tak będzie i w tym przypadku.


Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka