Harley Porter Harley Porter
2197
BLOG

O Polakach: gadanie kompulsywne

Harley Porter Harley Porter Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 83

Narzekanie na naród to błąd, który niekiedy popełniają politycy, błąd największy, deprecjonujący polityka i spychający go w niebyt działalności publicznej oraz idiotyczny bowiem narodu się nie wybiera, a narzekanie na niego, to tak jakby zebra narzekała, że urodziła się w stadzie innych zebr. Na szczęście nie jestem politykiem ani nie mam takich inklinacji i mogę sobie narzekać do woli. Co najwyżej rodacy łypać będą na mnie złowrogo z ciemnym gniewem w swoich jasnych, słowiańskich oczach.

Piątka Kaczyńskiego miała być nokautem dla opozycji i takim zapewne była, jednak nie jestem pewien czy naród przyjął owe pięć postulatów w taki sposób jaki życzyłby sobie prezes Prawa i Sprawiedliwości. Jestem starym pisiorem i chciałbym wierzyć, że tak, ale znam także rodaków i wiem , że często sprawy oczywiste nie przekładają się w głowach Polaków na takie właśnie. Na przykład mój teść, człowiek, którego lubię i z którym doskonale gada mi się o sprawach po za politycznych i pije wódkę, będąc typowym przedstawicielem siedemdziesięciolatków w latach swojej młodości zapisał się do partii, gdy zaś nastała solidarność zapisał się szybko do niej po to aby w latach stanu wojennego błyskawicznie o niej zapomnieć. Przekonany jestem, że podobnie robiły miliony Polaków i choć kilka brzydkich słów odnośnie opisu takiej postawy międlę w ustach, nie chcę komentować takich postaw moich rodaków. Teść już nigdy nie powrócił do światopoglądu solidarnościowego, chyba, że za taki mogę uznać fakt systematycznego głosowania przez niego w wyborach na PO albo PSL.

Gdy więc, być może z przekory, a może nawet z wrodzonej złośliwości, zadzwoniłem do teścia, informując go, że dzięki partii rządzącej, jako emeryt, dostawać będzie coroczną "trzynastkę", ten dość stentorowym głosem poinformował mnie, że przecież znam jego poglądy na temat PiS (rzecz jasna negatywne), więc on ze mną, na temat "pisiorskich pieniędzy" rozmawiać nie będzie. Jestem przekonany, że teść pieniądze weźmie, a w wyborach zagłosuje po staremu, tak jak jak uczynią to tysiące jemu podobnych, tych samych od czerwonej książeczki zamienionej na legitymację solidarności, porzuconej ponownie dla Jaruzelskiego i jego ciemnych okularów.

W innej lokacji, pani z cukierni gdzie kupowałem pączki, tydzień po ogłoszeniu "piątki Kaczyńskiego" mając dziecko w wieku szkolnym, nie wiedziała, że dostanie 500 +, co gdy jej uświadomiłem (zawsze staram się słowo pisowskie nieść do ludzi) spowodowało u niej wybuch radości z pewnością nie gwałtowny ale na pewno znaczący.

Owe dwa przykłady - teścia i pani z cukierni świadczą o tym, że w narodzie wiadomości pozytywne dotyczące działań rządu na jego rzecz nie muszą się wiązać z taką samą, pozytywną tego narodu reakcją. Dla czego tak się dzieje? Otóż duża część społeczeństwa z powodów mi nie znanych, których mogę się jedynie domyślać, nie łączy polityki państwa, jaka by ona nie była z tym co dzieje w kwestiach jego własnej pomyślności. Ludzie nie śledzą też masowo polityki tak samo jak jak masowo nie czytają książek. To nic innego jak inercja społeczeństwa w kierunku bezpiecznej anonimowości, za którą chroniąc się nie trzeba udowadniać trudnych postaw pro obywatelskich. Tak było jest i będzie bowiem patriotyzm i przejmowanie się losami ojczyzny to domena nielicznych. Reszta bez problemu zaakceptuje wymianę legitymacji solidarności na spawalnicze okulary.

O tym, czy o narodzie mówić będziemy w kontekście bohaterów czy sprzedawczyków zależy tylko od proporcji tych porządnych do tych, którym szczerze wisi. Nie chodzi tutaj o proporcjonalną większość, bo nawet jeśli tych, którym wisi jak kilo kalafiora będzie więcej, to jeśli grupa patriotów będzie prężna i zdeterminowana pociągnie owych obojętniaków na szczyty narodowego poświęcenia. Jeśli jej zabraknie, to spece od kalafiora wyewoluują w cwaniaków, kombinatorów, złodziei i najzwyklejszych zdrajców, co z powodu deficytu prawdziwego patriotyzmu i moralnego autorytetu działo się przez cały okres III RP.

Nauczona kombinatorstwa z wyhodowanymi przez cały okres Polski powojennej genami najzwyklejszego cwaniactwa i złodziejstwa, duża część narodu zawsze będzie ciążyła politycznie w kierunku tych, którzy zaakceptują ów stan rzeczy pozwalając tuskowym mrugnięciem oka aby było tak jak było. Każda polityczna opcja pragnąca owe cechy objąć jurysdykcją i karą uznawana będzie jeszcze przez wiele lat za jeśli nie za wrogą, to przynajmniej za taką, która chce ze stawu spuścić mętną wodę.

 Dla tego też wyhodowani na czerwonym łonie emeryci, tysiące właścicieli zakładów nie wydających za wykonane usługi rachunków, całe środowiska uzależnione od styropianowo - komunistyczno - agenturalnej burżuazji, oraz ci bojący się karno - skarbowej jurysdykcji, a także duża część narodu nie interesująca się polityką, woląca grillować i wpatrywać się w swoje smart fony, albo ciągać po galeriach handlowych latorośle - "Dżesiki" i Alany zawsze zagłosują za złodziejską łatwizną.  

Dla tego też nadchodzące wybory  to sprawa otwarta i nieprzesądzona. naród może objawić się jako mądry i odpowiedzialny, ale może także pokazać twarz wiejskiego głupka albo przynajmniej twarzyczkę mojego teścia, którego jeśli odjąć politykę, bardzo lubię.



Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo