W nawiązaniu do niektórych pytań zadawanych w moim wczorajszym poście
https://www.salon24.pl/u/takiesobie/1039252,poluzowania-koronawirusowego-dzien-pierwszy-tlumy-nie-ruszyly
Dziś znowu Wasz ulubiony lub znielubiony porucznik Frank Drebin wsiadł na rower i sobie pojeździł. Dziś cieplej niż wczoraj, słońce cały czas, więc pojechałem w okularach przeciwsłonecznych. No tak zestaw maseczka plus okulary = się parowanie okularów. Zwłaszcza podczas wysiłku fizycznego. Oto były Wasze obawy.
Otóż nie.
Korzystając z różnych porad w internecie jeżdżę w maseczce z drucikiem o góry co umożliwia w miarę ścisłe dopasowanie maseczki do górnych partii twarzy. Należy maksymalnie do góry naciągnąć maseczkę. Dopasować jak najdokładniej drucikiem do twarzy. Dolny brzeg okularów musi nachodzić maksymalnie na górny brzeg maseczki. Zapewniam Was działa! Owszem trzeba czasem parę razy sobie poprawić dopasowanie maseczki, czy ją trochę podciągnąć podczas jazdy.
Jednak ogólnie ten sposób działa! Sprawdzone dziś w praktyce.
Poniżej akcesoria przeze mnie używane.
Maseczka przed wymodelowaniem - płaska.U góry część z drucikiem.
Maseczka po dopasowaniu do twarzy . Znowu drucik o góry
Podczas jazdy nie używam wypas sportowych okularów, tylko takie jak na co dzień, czyli tzw. bluesbrotherki. Jak ktoś widział film "Blues Brothers" wie o co chodzi.
Życzę wszystkim powodzenia w walce z parowaniem okularów podczas jazdy w maseczce :)