Republikaniec Republikaniec
761
BLOG

Wasi chłopcy w Instytucie Pileckiego

Republikaniec Republikaniec Polityka Obserwuj notkę 30

Miłośnicy metody salami w przekształcaniu naszej tradycji historycznej z polskiej w "normalną, europejską" spróbowali odkroić kolejny plasterek, równie finezyjnie, jak w Gdańsku. Oto w okolicznościowej wystawie o zbrodni Augustowskiej, godnej i potrzebnej inicjatywie Instytutu Pileckiego dokonano drobnej korekty.

Ale, ab ovo. W lipcu 1945 roku NKWD przeprowadził w rejonie Puszczy Augustowskiej akcję likwidacji polskiego podziemia niepodległościowego. Ponad 7 tysięcy podejrzewanych o działalność konspiracyjną lub jej wspieranie zostało aresztowanych przez  sowiecki kontrwywiad wojskowy „Smiersz”, przy pomocy jednostek LWP. Po „weryfikacji” około 5 tysięcy osób zwolniono do domów. Co najmniej 513 uznano za żołnierzy polskiego podziemia i zamordowano w do dziś nieznanym miejscu. Co najmniej, bo nie są pewne dalsze losy nawet 1,5 tys. 

Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego, utworzony w 2017 roku dla "interdyscyplinarnej i międzynarodowej refleksji nad kluczowymi zagadnieniami XX wieku: dwoma totalitaryzmami – niemieckim i sowieckim, a także konsekwencjami ich działań". Wśród dziennikarzy nazywany polską kopią Jad Waszem, został jak i inne instytucje państwowe odzyskany przez nową władzę w 2024. 

Obława Augustowska, największa zbrodnia na Polakach po zakończeniu II wojny światowej, poza regionem nie była do niedawna  faktem powszechnie obecnym w narodowej świadomości. Zmieniła to ostatnia kampania wyborcza, za sprawą kandydata i dziennikarza Krzysztofa Stanowskiego. I oto w wystawie o historii, przygotowanej przez polska państwową instytucję zabrakło  najbardziej znanego, choć w epoce wcale nie pierwszoplanowego aktora — ówczesnego porucznika Maksymiliana Sznepfa. Z całą pewnością bez związku z obecną użytecznością dla władzy pracowniczki TVP w Likwidacji Doroty Wysockiej-Sznepf, prywatnie synowej wielkiego nieobecnego, oraz jej małżonka Ryszarda, kierownika ambasady polskiej w Rzymie. 

Usłużność Instytutu nie dotyczy w końcu byle kogo, a oddanej arcykapłanki pożal się Boże, czystej i nie skażonej żadnymi hamulcami propagandy, oraz znanego "dyplomaty". Z uporem godnym lepszej sprawy wciskanym przez ministra Sikorskiego, pomimo, a chyba raczej właśnie z powodu jego dotychczasowej, szkodliwej dla państwa polskiego działalności na placówce w Waszyngtonie i w tzw. "konferencji ambasadorów". Pamiętnego lobbowaniem za rezygnacją z zakupu amerykańskich myśliwców F-35 na rzecz, według niego, tańszych i lepszych rosyjskich Suchojów.

Gracja słonia w składzie porcelany oczywiście została natychmiast zauważona i doceniona przez publiczność, zaś Instytut... postanowił się bronić. Na X. "Porucznik Maksymilian Sznepf dowodził jednostką ludowego WP o wielkości 110-160 żołnierzy, która zatrzymała 22 osoby, z których część nigdy nie wróciła do domu. W Obławę zaangażowanych było 45 000 żołnierzy, udział jednostki Schnepfa stanowi jedynie 2 promile tych sił"- napisano na oficjalnym koncie instytucji.

Wywołaną w ten sposób burzę najlepiej podsumował Marek Magierowski: "W tłumieniu Powstania Warszawskiego uczestniczyło ok. 2700 członków dywizji Waffen SS Oskara Dirlewangera. 2,7 promila wszystkich żołnierzy tej struktury w szczytowym okresie. Sugeruję usunięcie tego wpisu. Albo usunięcie nazwiska Rotmistrza z nazwy Instytutu".

Póki demokracja walcząca walczy, reakcji trudno się spodziewać. Ale bacznie obserwować należy, czy w okolicy nie zmartwychwstały Pomniki Wdzięczności Armii Czerwonej, lub nie pojawiły się ulice Zdobywców Westerplatte i Obrońców Monte Cassino.




Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Polityka