Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
358
BLOG

Tęsknota za PRLem II

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Społeczeństwo Obserwuj notkę 16

Coraz częściej natykam się u lewicowej części internetu na wyraźnie formułowaną nostalgię za PRL. Nie za brutalnym designerskim vintagem, meblościankami, sofami, szaroburaczkowymi obiciami mebli ale za prlowskim systemem gospodarczym. Początkowo brałem to za jakąś skrajną aberrację, coś w rodzaju razemki-goin'-full-Lepper fusion albo eksperymenty myślowe polskiej wersji PRLsteampunka. Nie wiem, skąd im się to wzięło, nie wiem kto był w tej epidemii pacjentem zero, ani czy zaraza jest pochodzenia miejscowego, czy, jak inne mody popkultury, przyszła z cargiem z Zachodu.

Widzę pewne podobieństwa z lewicowym sekteryzmem szwedzkim późnych lat 70-tych i ówczesnymi poważnymi dyskusjami czy lepszy jest chiński model ekonomiczny czy raczej albański. Wiedza niektórych polskich dyskutantów o realiach ekonomicznych PRL równa jest wiedzy szwedzkich odprysków lewicy o albańskim modelu gospodarki - żadna. Żaden ze szwedzkich lewicowców nie miał ani pojęcia o gospodarce, ani nie był w Albanii, podobnie jak żaden z apologetów PRL w PRLu nie był, choćby  z racji wieku.

Paradoksalnie ta najbardziej lewicowa lewica spotyka najbardziej prawicową prawicę PiS - nostalgiczną populację postprlowskich emerytów, których ominęły korzyści transformacji, a dotknęła postprlowska biedaemerytura. Co też nie jest prawdą, bo transformacja dla wielu z nich oznaczała m in wykup mieszkań za półdarmo, na co pokolenie dzisiejszych gołodupców na śmieciówce nie ma co liczyć.

Objawy tej głupawki to, poza gimbazyjnym podszczypywaniem 'libków', najczęściej:

  • kontrfaktyczne widzenie reform Balcerowicza,
  • totalne odrzucenie gospodarki rynkowej i
  • apoteoza gospodarki PRLu bez znajomości podstawowych realiów jej funkcjonowania i chronicznego braku towarów konsumenckich na rynku,
  • ideologicznie motywowane ułudy na temat wyższości własności państwowej, jakby nie było obfitości danych empirycznych ani teoretycznych analiz funkcjonowania mechanizmów tej gospodarki w niedalekiej przeszłości,
  • brak choćby szczątkowej wiedzy o danych ekonomicznych ostatnich 31 lat,
  • brak świadomości, że kryzys gospodarczy nie został wywołany przez transformację, tylko transformacja była sposobem na powstrzymanie kryzysu gospodarki w swobodnym spadku od roku 1976, tłumionego metodami gospodarki nakazowo-rozdzielczej, przy rokrocznie rosnącej, dwu- a później trzycyfrowej inflacji (przed uwolnieniem cen żywności był tzw 'nawis inflacyjny' czyli inflacja przykryta brakiem towarów i drukiem pustego pieniądza. Inflacja wybuchła w 88 - PRL, 89 do połowy roku był PRLem, reformy Balcerowicza to dopiero grudzień 89, 90 - gaszenie pożaru, 91 - pożar zduszony, kolejne lata stabilizacja na dość wysokim jednak poziomie):

1980 - 9,4%

1981 - 21,2%

1982 - 100,8%

1983 - 22,1%

1984 - 15,0%

1985 - 15,1%

1986 - 17,7%

1987 - 25,2%

1988 - 60,2%

1989 - 251,1%

1990 - 585,8%

1991 - 70,3%

1992 - 43,0%

1993 - 35,3%

1994 - 32,2%

1995 - 27,8%

...

2019 - 2,3%

Nie przeszkadza lewicowej lewicy, że wszystkie wskaźniki ekonomiczne po 89 roku zaprzeczają jej biadoleniu, nie sprawdzają statystyk polskiego eksportu, nie maja pojęcia o wolumenie wymiany handlowej, wzroście GDP:

GDP per capita US$

Poland 1991 = 6,283

Poland 1995 = 8,136

Poland 2018 = 31,939

Nie docierają do nich dane makro i mikroekonomiczne, tarzają się w rozpaczy za rzekomo zlikwidowanym polskim przemysłem. I nikt niczego nie zaorał, część polskiego przemysłu była niekonkurencyjna i przestarzała.

Metody produkcji z XIX wieku, żarłoczność energetyczna, zatrucie środowiska (Azoty, cementownie pokrywające szarym proszkiem na dziesiątki kilometrów dookoła). Właśnie cementownie są przywoływane jako przykład likwidacji polskiego przemysłu. To jest kompletna bujda, w Polsce działa 13 cementowni, firma Atlas jest europejskim gigantem uszlachetnionych produktów cementopochodnych -  trzeci europejski producent suchych zapraw cementowych. Prlowskie cementownie były technologicznie zacofane w stopniu niewyobrażalnym, a ich wpływ na zdrowie pracowników i środowisko wręcz kryminalny. Bez kapitału zagranicznego i nowoczesnych technologii nie miały racji bytu w ówczesnym kształcie.

Nie docierają do nich argumenty empiryczne, że państwo jako właściciel firm jest nieinnowacyjne, produkcja jest nieekonomiczna, próby wprowadzania sterowania wskaźnikami ekonomicznymi prowadzą w ślepe uliczki. Przypadek Stara, fabryki samochodów ciężarowych - produkowane tam kompletne ciężarówki przekazywano podwykonawcy, który demontował nadwozie i na gołym podwoziu montował wyposażenie specjalistyczne (dźwigi, betoniarki, wozy ppoż). Ale fabrykę rozliczano z gotowej produkcji, wprowadzenie nowego wskaźnika przekraczało możliwości biurokracji - albowiem brakowało regulatora w postaci zysku i informacji ekonomicznej, będącej w gospodarce podstawą podejmowania decyzji - czyli realnego pieniądza.

Polski przemysł po restrukturyzacjach i inwestycjach ma się dobrze, ale trzeba się wysilić i sprawdzić bilans import/eksport i składniki eksportu. Polska jest potęgą europejską jeśli chodzi o produkcję i eksport AGD, okien, mebli, komponentów przemysłu motoryzacyjnego, kosmetyków, nie mówiąc już o produktach rolniczych i żywności. Według nostalgików PRL w Polsce nie ma już przemysłu AGD, polskie meblarstwo upadło, podobnie jak przemysł motoryzacyjny.

Głównym rynkiem polskiego eksportu sa państwa Unii Europejskiej, ponad jedna czwarta (27%) polskiego eksportu idzie na rynek niemiecki. To memento dla wszystkich zwolenników polexitu - polski przemysł upadnie poza Unią. Po prostu - padnie po odcięciu od rynków. Tylko, że polexitowcy głusi są na argumenty.

Zapraszam do zestawienia polskiego eksportu i importu: https://oec.world/en/profile/country/pol

Da się ten dynamiczny rozwój zaobserwować w skali lokalnej. Na wycinku mapy z google są okolice, w których spędzałem dzieciństwo. Pola dziadków graniczyły z PGRem, więc widziałem jak wyglądało gospodarowanie na państwowym. Z firm i firemek na załączonej mapce żadna nie istniała przed 89. To się nazywa przedsiębiorczość i jest podstawą bogactwa narodów. 


Zrzut ekranu image


Na co młody człowiek, nie mający pojęcia o rzeczywistości sprzed 30 lat autorytarnie z pewnością siebie, którą daje absolutna ignorancja odpowiada:

Łukasz Polański: "Fantastycznie, że po 30 latach od likwidacji istnieją firmy, które działają"

Fantastycznie to na tych terenach nie było ani jednej firmy. Ani jednej. Te wszystkie na mapie to skutek reform rynkowych i wyzwolenia ludzkiej przedsiębiorczości. Z klasy chłoporobotników, dowożonych na pace ciężarówek star i lublin o czwartej nad ranem do pracy w państwowych fabrykach, tych wszystkich zlikwidowanych cementowniach i cukrowniach, wyrosła klasa chłopoprzedsiębiorców, pazernych, pracowitych, sprytnych, kalkulujących. Niektórzy z nich to moi kuzyni. 

Z PRLu brakuje mi jednego - planowania przestrzennego. Nie jest dobrze, gdy przemysł a za nim typ zabudowy podmiejskiej rozłazi się anarchicznie na tereny rolnicze. Doceniam przedsiębiorczość, ale powinna się koncentrować w wydzielonych strefach przemysłowych, tak by nie przeszkadzała mieszkańcom. Ale jeszcze się nie znalazł taki, który postawiłby tamę polskiej anarchii.

PS. A polski design z lat PRL zyskuje zasłużone uznanie. Sam piszę przy biurku z lat 70-tych, a dokumenty trzymam w zgrabnej bieliźniarce z lat 50-tych:






Zobacz galerię zdjęć:

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo