Znów gdzieś natknąłem się na dyskusję o Całunie Turyńskim. Cała ta całunologia traktuje zaprawdę o czym innym zresztą. Nie chodzi wcale o wykazanie rzeczywistego wieku kawałka tkaniny a o eksperyment polegający na stwierdzeniu jak daleko zwolennicy cudowności potrafią się posunąć w odrzucaniu faktów.
To oczywiście nie jedyny przypadek oślego uporu i odmowy przyjmowania do wiadomości dowodów.
Psychologia ewolucyjna ma tu duży kłopot, bo nie wiadomo w jaki sposób denializm przyczynia się do realizacji któregoś z celów ewolucyjnych - pomaga przeżyć najbardziej dostosowanemu, zwiększa atrakcyjność seksualną denialisty?
Mnie osobiście od dawna dręczył pewien problem związany z Całunem. Aby wytłumaczyć o co mi chodzi proszę uczestników o wykonanie prostego eksperymentu, można, choć nie jest to wymagane, uczynić go elementem gry wstępnej.
Do wykonania eksperymentu potrzebnych jest dwóch uczestników, prześcieradło i gruby flamaster.
Jeden z uczestników kładzie się na podłodze i owija przy pomocy drugiego prześcieradłwm. Następnie drugi flamastrem zaznacza kontury częsci ciała - może być tylko głowa. Tzn, obrysowuje uszy, zaznacza miejsce policzków, oczu, nosa, ust, kontur żuchwy.
Następnie odwijamy delikwenta z prześcieradła i przyglądamy się odbiciu na całunie. Coś się nie zgadza z odwzorowaniem? No właśnie.
Ale i dla bardziej zaawansowanych całunologów mam małą zagadkę. Wytłumaczcie poniższe:

Holy bicycle
Całun turyński niech się schowa.
Inne tematy w dziale Technologie