Co się dzieje z ludźmi?
Niedawno p. Bochwic nawoływała do tworzenia konspiracji do walki z krwawym reżimem Tuska.
Pisała: niepodległość zazwyczaj wymaga krwi i Jestem przekonana, że może się jednak nagle okazać, że „walka zbrojna” w jakimś zakresie nie jest to całkiem wymyślona opcja.
Rozbawiła mnie wizja starszej pani bawiącej się w, bo ja wiem? łączniczkę AK? Starsze panie tak czasami mają, nagle urywa im się kontakt z rzeczywistością i zaczynają poddawać się złudom. Bywa.
Nie minął miesiąc, a tu z kolei bloger młodszy o dwa pokolenia od p. Bochwic wpada w czarną otchłań absurdu. Epidemia jaka czy co?:
Wojna domowa zapoczątkowana wraz z wkroczeniem sowieckich wojsk tak naprawdę nigdy się nie skończyła. Wprawdzie nie używa się już w niej broni – ale to też się może zmienić. Przecież chociażby 11 listopada duchowi spadkobiercy "bojowników o Polskę Ludową" pokazali, że nie zawahają się użyć przemocy.
Czerwony terror nigdy nie gaśnie, najwyżej jego płomień staje się na pewien czas niewidoczny. Pamiętajmy o tym i walczmy, Bijmy się nowiem w tej samej wojnie, co Żołnierze Wyklęci – ale na szczęście mamy większe szanse na zwycięstwo.
Tłumaczyć mu, że ma zwidy i urojenia, że nie ma żadnego czerwonego terroru ani PRL-bis, że POlszewia to tylko głupawa zabawa literkami mało zrównoważonych emerytów i gimbusów zaludniających platformy blogerskie? Daremne, nie da się perswazją i faktami ugasić żaru wewnętrznego przekonania.
Skąd się to bierze, w którym momencie i dlaczego młodemu człowiekowi, który na oczy nie widział prlowskiej rzeczywistości, nie zna jej z autopsji zaczynają się pojawiać majaki Żołnierzy Wyklętych i widzi siebie samego biegającego z biało-czerwoną opaską i strzelającego ze zdobycznego kałacha?
No dobra, sam miałem 6 lat i biegałem z patykiem po podwórku krzycząc ratatata i jesteś zabity razem z innymi sześciolatkami. Usprawiedliwiał mnie młody wiek.
Marzą się Rybitzkiemu napady na banki, rekwizycje i kontrybucje? To znaczy zamach na osiedlowy sklepik z lodami? A może wykonywanie wyroków kapturowych sądów na zaprzańcach izdrajcach? Według salonowych obliczeń dzisiejsi Polacy to w dwóch trzecich zaprzańcy i zdrajcy.
Skąd się to bierze? Być może wytłumaczeniem jest skromny link zamieszczony na blogu Rybitzkiego:
http://www.serialowa.pl/
Za dużo widać napatrzył się seriali o zombies i tego tam tasiemca o dzielnych konspiratorach z AK* biorąc je za rzeczywistość
Fenomen opisał po raz pierwszy Miguel Cervantes 400 lat temu w El ingenioso hidalgo Don Quijote de la Mancha (Przemyślny szlachcic Don Quijote z la Mancza), przedstawiając przygody na wpół szalonego szlachcica, który pod wpływem namiętnego czytania powieści rycerskich (nie było wtedy jeszcze telewizji, trzeba się było zadowalać lekturą) wpada w szaleństwo i wyrusza w towarzystwie wiernego sługi Sanczo Pansy walczyć z Maurami, olbrzymami i potworami zaludniającymi najbliższą okolicę.
Warto, doprawdy warto sięgnąć do powieści Cervantesa. Ma działanie podwójne - dostarcza rozrywki i jest doskonałą szczepionką na patos i heroiczne rojenia. Choć może niektórym szczepionki się nie przyjmują. Warto w ogóle czytać dobrą literaturę jako antidotum na telewizyjne seriale.
* Nie pamiętam tytułu, widziałem fragmenty dwóch lub trzech odcinków.
Inne tematy w dziale Polityka