Jeszcze raz ten sam widok
Jeszcze raz ten sam widok
Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
899
BLOG

To mogła być GW

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 19

To drugie śledztwo blogerskie francis.de w krótkim czasie zakończone spektakularnym ujawnieniem. Poprzednio, hm miejmy nadzieję, że administrator przegapi, ujawnił nazwisko jednego z celebryckich blogerów S24 (Aleksandra Ściosa), teraz rozebrał do bielizny Jana Pospieszalskiego, Dorotę Kanię i Tomasza Sakiewicza. Wystawił na widok publiczny lekko przechodzone dolne części garderoby ww.

Awantura, jej część publiczna, rozgrywała się przy otwartej kurtynie, nie ma potrzeby jej rekapitulować. Choć mam tu pewne wątpliwości - jeszcze kurz nie opadł a już zdarzyło mi się czytać komentarze naocznych świadków dalekie od uczciwości i prawdy - i nie chodzi mi tutaj o przedstawienie comedia dell'arte, które dali nam wymienieni wyżej Giovannezzo, Tomassino e Dorotea.

NIe wiem doprawdy, czy fałszywe przedstawianie wydarzeń, które rozegrały się przed naszymi oczyma to skutek złej woli, czy raczej próba zniesienia dysonansu poznawczego. Skoro bowiem dla części komentatorów S24 Tomasz, Jan i Dorota to archaniołowie Prawdy i Cnoty, to archanioł mijający się z prawdą i bezczelnie kłamiący pozostaje poza horyzontem poznawczym wyznawcy. Ergo - dla wyznawców Kania, Pospieszalski i Sakiewicz nie mogą się myli, są nieskazitelni. Zjawisko znane obserwatorom sekt.

Ale pozostaje jeszcze cześć ukryta wydarzeń. Dużą część wydobyli na powierzchnię francis.de i wywczas wyciągając z głębin internetu i rzucając na pokład S24 kłębowisko wijących się faktów i przypuszczeń. Przypatrujemy się tym rzadko w świetle dziennym oglądanym cudactwom z rzadka przez podróżnych odwiedzanych zakamarków pamięci google, tym wszystkim linkom składającym się z tysięcy tajemniczych znaków, tym wykopaliskom w ramkach wyszukiwarki z komentarzem "to jest zapis z pamięci wewnetrznej" i czujemy się bardzo profesjonalni i wtajemniczeni.

A jednak, przy całym szacunku i podziwie dla francis.de i wywczasa przyjmuję, że mogą się mylić w ostatecznych wnioskach. .

Wyobrażam sobie zziębniętego reportera wysłanego przez redakcję do zdania raportu z demonstracji. Wyobrażam sobie, że ubrał się zbyt cienko i teraz trzęsie się z zimna. W zgrabiałych dłoniach trzyma reprterski notatnik, stawia w nich koslawe litery i tylko sobie znane skróty. Może na dodatek padał nieprzyjemny marcowy deszczyk, kartki z notatnika zlepiały się a litery rozmywały i rozpływały w nieczytelne zacieki. Ulice miasta okupowane przez rozsierdzonych oszołomów stały się nagle obce i odpychające a wszytskie kobiety sa stare i brzydkie.

Reporter, dwudziestotrzylatek chciał pisać o muzyce alternatywnej, zna wszystkie zespoły, które przymierzają się do nagrania swojego pierwszego demotape´a. Teraz ju szósty miesiąc wypisuje jednoszpaltówki w krakowskim dodatku do GW - o karaluchach w barze mlecznym, o przenosinach przystanków tramwajowych, o niegrzecznych ekspedientach. Dzisiaj dostał swoją wielką szansę, ma spisać relację z demonstracji moherów. W wielotysięcznym tłumie czuje się obco, żadna z postaci nie ma farbowanych na czarno piór, żaden z mężczyzn podreślonych kajalem oczu. Przemawia jakiś łysy facet, reporter zapisuje pospiesznie jego słowa w notatniku. Po nim przemawia facet z włosami, trochę zabawniej od poprzednika, to jest mocne, żebym tylko zdążył dokładnie wszystko zapisać, będzie świetny cytat z oszołoma: Eurokomuna, która ma dziś władzę w Polsce, rządzi lękiem! Boimy się latać samolotami...  Udało się. Zaraz, jak nazywał się ten facet?

Przepraszam - zwraca się do stojącego obok mężczyzny w ortalionowej kurtce i kaszkiecie -  kto przemawiał?

Aha,Pospieszalski i Sakiewicz  - zapisuje pracowicie w notatniku. Tyle tylko, że pół godziny później, już w redakcji przed ekranem monitora nie potrafi odczytać własnych notatek, pisanych samodziałową stenografią i rozmazanych przez deszcz. Cytat się zachował i posp. i sa..... Posp -  a to Pospieszalski, znam go chyba z telewizji...

Cytat był rzeczywiście mocny, podobał się wszyskim - jednym, bo "ale im Pospieszalski dowalił", drugim bo "ale z tego Pospieszalskiego oszołom".

Więc znalazło się dla niego miejsce i w depeszy PAP, i w niezależnej.pl i w tygodniowym wydaniu GP i wreszcie w programie KKZ.

Tak mogło być, nie ma potrzeby tłumaczyć rzeczywistości spiskami możnych tego świata, to tylko drobna śrubka w maszynerii, która nieco sie obluzowała. Bywa. Samoloty spadają, pociągi się zderzają, a reporterom sklejają kartki notatników.

 PS. Wydaje się, że zestawienie nastepstwa zdarzeń jest jednak na miejscu.

1. Reporter z GW w Krakowie albo PAP przypisuje w referacie z manifestacji słowa Sakiewicza Pospieszalskiemu. Ktokolwiek i skądkolwiek by był woli siedzieć cicho, bo zdaje sobie sprawę, że gdy się tylko wychyli cała awaantura skrupi się na nim.

2. Wojciech Mucha publikuje swoją relację na niezalezna.pl. W jakiś czas później relacja zostaje uzupełniona o smakowity cytat, niestety z błędną atrybucją. Cytat nie zostaje zauważony.

3. Cytat sobie krąży po serwisach internetowych i prasowych, jest w niezalezna,pl, PAP i GW. Pozostaje niezauważony.

4. Smakowity cytat zostaje opublikowany w tygodniku GP z błędną atrybucją. Pozostaje niezauważony.

5. Cytat przytacza, z błędną atrybucją, KKZ

6. Jan Pospieszalski oskarża KKZ : " Dziennikarka /.../ konfabuluje i posługuje się kłamstwem. " Nie zauważył snadź, że cytat zdążył juz przetańczyć swoje i na niezależna.pl i w GP i w GW i w serwisie PAP i że KKZ nie jest autorką błędu atrybucji

7. francis.de z pomocą wywczasa w wyniku śledztwa blogerskiego ujawniają, że być może feralny cytat z błędnym przypisaniem Janowi Pospieszalskiemu został z prawem pierwszeństwa opublikowany na niezależna.pl. francis.de wygrzebuje z pamięci google skasowaną już notkę z cytatem.

8. Ze snu zimowego budzi się Tomasz Sakiewicz oznajmiając, że to on jest autorem słów:  Eurokomuna, która ma dziś władzę w Polsce, rządzi lękiem! Boimy się latać samolotami...  Grzmi "Cyngle cytujcie dokładnie /.../ Sfora cyngli rzuciła się lecz w niewłaściwym kierunku".  Nie zauważa, półprzytomny, że feralny cytat z błędną atrybucją był publikowany w jego własnych organach: niezależna.pl i GP

9. Wojciech Mucha z niezależna.pl publikuje swoją wersję (punkty 2, 3 i 4 powyżej). NIe ma podstaw, by mu nie wierzyć, zwłaszcza, że referuje wpadki niezalezna.pl i GP. Ciekawostką jest, że WM wyraźnie przegapił najsmakowitszy cytat manifestacji w następstwie czego jego referat był uzupełniany fragmentem z GW. Następnie cała notatka niezależna.pl jest skasowana. Gdyby jej nie skasowano, a po raz kolejny zmodyfikowano lub skorygowano zmiany nie zostałyby zapisane w pamięci cache google i francis.de nie mógłby triumfować ze swoim śledztwem dziennikarskim.

10. Jan Pospieszalski daje odpór: "Protestuje przeciw manipulacjom i kłamstwom tylko Kolendy, a nie innych, ponieważ:

a) tak mi sie podoba,"

11. KKZ wyjaśnia, że cytat cytowała za referatem GW i PAP. To jej niezbywalne prawo, autoryzacja i weryfikacja notatek PAP nie jest w zwyczaju. Kłamstwa ani manipulacji nie było.

12, 13, 14...

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Polityka