Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
696
BLOG

Bielan-gate

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 15

Przypominam, że Adam Bielan jest dwukrotnym posłem do Sejmu, obecnie europosłem, swego czasu był rzecznikiem prasowym PiS, jednej z dwóch największych partii w polskim parlamencie. Nie jest więc pierwszą naiwną, rzuconą w paszczę okrutnych mediów. Jest w kontaktach z mediami zawodowcem, wie co może powiedzieć i doskonale swoje wypowiedzi kontroluje.

Mozna więc przyjąć, że w rozmowie z Teresą Torańską powiedział to, co chciał powiedzieć, choć z róźnych powodów nie powiedziałby tego dzisiaj.

Jakie znaczenie ma kto przeprowadza wywiad i gdzie się on ukazuje? O to drugie ma wielką pretensję Bielan, to pierwsze rozbierają na drobne kawałki blogerzy.

Czy słowa Bielana zostały przytoczone dokładnie? Czy Torańska dopisała do wywiadu słowa, których Bielan nie wypowiedział, albo cos błędnie przekazała? Chyba nie, bo o to Bielan pretensji nie ma. Powtarzam jeszcze raz - Bielan powiedział co chciał powiedzieć i to co Bielan powiedział zostało opublikowane. Nikt nie stał za jego plecami i nie zmuszał pod groźbą do sformułowań, słów i opisu zdarzeń. To były jego własne słowa, sformułowania i przede wszystkim własny, autorski dobór faktów.

Czy cokolwiek zmieniłoby opublikowanie wywiadu w innym organie prasowym? W Nie albo w ND czy wreszcie w GP? Czy mam się domyślać, że w tych periodykach, ten wywiad, w takim kształcie by sie nie ukazał? Czy coś zostałoby zmienione, wykreśłone, przeinaczone, poprawione. Jakieś fakty ukryte lub ufryzowane? Tego, mili blogerzy, wam brak?

Co ma do rzeczy osoba Torańskiej? Ona zadaje jedynie pytania, na kształt odpowiedzi ma wpływ żaden. Jest dociekliwa, drąży temat, stawia pytania niewygodne. Ale Bielan ma całą władzę, by na pytania odpowiadać wedle własnego rozumu - i poziomu szczerości. To Bielan decydował, jakich odpowiedzi udzieli, nikt mu nie groził odbezpieczonym pistoletem.

Ktoś może zarzucić, że Torańska wywiad redagowała, z kilkugodzinnej rozmowy wybrała odpowiednie fragmenty, i na tym miałaby polegać manipulacja. W takim razie Bielan, grożący dziennikarce pozwem mógłby być bardziej konkretny i podać przykłady manipulacji i wyrywania z kontekstu. Nie zrobił tego, czy można wnioskować, że manipulacji i wyrywania z kontekstu jednak nie było? Powiedział jedynie, dość mgłiście, że są to "wybrane z wielogodzinnej rozmowy, zdezaktualizowane, poskładane dowolnie i zupełnie pozbawione kontekstu, zmanipulowane strzępy zdań". Równie dobrze mógł się uskarżać, że Toruńska zbrukała jego godność, naruszyła cześć, złamała zasady - czy inne pustosłowie.

Z drugiej strony zapewne przytaczanie kilkugodzinnej rozmowy in extenso zabiłoby zainteresowanie czytelników. Na tym między innymi polega zadanie dziennikarza by z okrągłej mowy polityka wybrać to, co jest interesujące, niesie istotne informacje i wreszcie przyciąga naszą uwagę. Kill your darlings  mówi pewna zasada przy przelewaniu własnych myśli na papier, wykreśl swoje ulubione sformułowania, skup się na  faktach i opisach. Politycy uwielbiają wytarte zwroty i jazde na jałowym biegu. Czy naprawdę chcecie jeszcze raz czytać nic nie znaczącą polityczną mowę-trawę?

Więc może pretensje są o poziom szczerości Bielana, poziom szczerości, którego sam się wystraszył po rocznym zastanowieniu. Ale w takim wypadku jako czytelnicy powinniśmy stanąć za Torańską bo niewiele mamy okazji by usłyszeć głęboko szczerego polityka.

Nie rozumiem więc tych, którzy - domyślam się - woleliby aby Bielan kłamał niż mówił prawdę. Ukrywał miast odsłaniać. Naprawdę tego oczekujecie od polityków? NIe narzekajcie więc następnym razem.

Wreszcie na koniec - podnoszony przez Bielana brak autoryzacji. Po orzeczeniu Trybunału w Strasburgu przepis Prawa Prasowego o autoryzacji tekstów przed publikacją jest w praktyce martwy - z wielką korzyścią dla czytelników.

Z pewną dozą cynizmu można powiedzieć, że pięć minut sławy Bielana minęło bezpowrotnie, pięć minut, kiedy o rozmowę prosiła go sama Torańska. To się nie wróci, watpię, by Bielan miał, gdy minie już awantura o publikację ywiadu, w najbliższym czasie szansę na rozmowę z jakimkolwiek dziennikarzem. Wątpie, by nawet salonowy Czarek Krzysztopa, nawet szczurbiurowy zgłosił się po wywiad, autoryzowany bądź nie.

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka