Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
532
BLOG

Od Kuronia do Rydzyka, od Rydzyka do Breivika

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 3

Nie jestem i raczej nie będę grupą docelową inicjatyw medialnych Tadeusza Rydzyka, Nie wiem więc co nadaje Radio Maryja a Telewizja Trwam to są dla mnie milisekundowe migawki, gdy w czasie pobytu w Obczyźnie skaczę pilotem po kanałach. Czasami, przyznaję, zatrzymuję kciuk na kilka sekund, gdy zauważę coś, co wymyka się moim zdolnościom poznawczym - księdza w fantazyjnie zarzuconym szalu przeprowadzającym miękkim, modulowanym głosem wywiad z zupełnie mi nieznanym celebrytą drugiego obiegu. Wiem, że udzielają się tam intelektualiści podziemni w rodzaju Wolniewicza lub Nowaka, ale od słuchania i oglądania jednego i drugiego dostaję wysypki, więc nie, nie słucham. 

To bardzo po bożemu udzielać gościny wyrzutkom z mainstreamu, które nie znalazły przytuliska w znaczniejszych mediach, bo mogli przecież podzielić los Leszka Bubla, którego broszury wydawane własnym nakładem sprzedawane są w pod kościołami i na straganach między majtkami z Wietnamu i karburatorami z Uzbekistanu.

Moja wiekowa, ongiś bardzo wolnomyślna ciotka przerzuciła się na słuchanie Radia Maryja, ale ludziom po osiemdzieiątce wolno niekiedy więcej.

Więcej kontaktu miałem, przyznaję z Naszym Dziennikiem, spedziłem kiedyś dwa bite tygodnie w domu, w którym jedyną pożywke intelektualną stanowił ten właśnie organ prasowy. Dość zabawny był tam dział mody. Wydawało się wam, że celem wysiłków projektantów, krawców i innych cudaków, w fantazyjnych szalach i o miękkich, modulowanych głosach jest uczynić kobiety jeszcze bardziej pociągającymi i godnymi pożądania. Tutaj chodziło o to, by przeciwnie do drogch i tanich wyrobów dostepnych w galeriach handlowych i ekskluzywnych butikach doradzić czytelniczkom w jaki sposób mają się stać niepowabne, odpychające i wręcz odrażające. Czasami, gdy jestem w Polsce próbuję odgadnąć, które z mijanych na ulicy kobiet czytują ND.

Był też tam zamieszczony artykuł o seksie, majacy na celu - pewnie już zgadliście - właśnie, odstręczenie od tej miłej czynności. Br, prawie im się udało.

Tak więc nie będę się wypowiadał na temat treści publikowanych przez imperium medialne redemptorysty, bo po prostu ich nie znam.

Ale jedna rzecz udała się Rydzykowi, Nie, nie mówię tu o rozmachu jego działalności biznesowej. Mówię o tym wyjątkowym w Polsce przykładzie obywatelskiej samoorganizacji w duchu Jacka Kuronia. Paradoksalne, że marzenie o Polsce obywatelskiej, Polsce mniejszych i większych organizacji skupionych wokół realizacji wspólnych celów, tych wszystkich inicjatyw społecznych znalazło najpełniejszy wyraz w oddolnym organizowaniu się ludzi związanych z Kościołem, religijnych i klerykalnych - jakże oddalonych mentalnie od intelektualisty, lewicowca i napewno nie klerykała. Przepaść dzieląca mentalnie Kuronia od Rydzyka nie mogłaby być w polskich warunkach większa, a jednak to właściwie jedynie Rydzyk pojął myśl i podjął się kontynuacji wizji Kuronia. I paradoksalnie - a może własnie nie, może włąśnie tu leży konsekwencja - samoorganizują się ludzie w zasadzie z głównego nurtu dyskursu wykluczeni, często ośmieszani i pogardzani. Nie tak miało być, ale tak jest i chwała za to Tadeuszowi Judze Rydzykowi. Może ktoś spróbuje pójść wytyczonym przez niego tropem i będzie łączyl zatomizowane i rozproszone polskie monady.

+++

Czy czytacie sprawozdania z procesu mordercy z Oslo i wyspy Utoya? Czytałem jego godzinne expose czy mowę pochwalną na własną część.

Ta spowiedź dumnego z siebie masowego mordercy przypominała, przynajmniej dla mnie, dobrze znajome wątki, mieszcące się w głównym nurcie tzw polskiego dyskursu prawicowego, ot chociżby obecne w S24.

Owszem, wpisy czy to w S24 czy to w prawicowej prasie zabarwione są polską specyfiką, tak jednak i przemówienie Breivika zabarwione jest jego odbiorem rzeczywistości na Zachodzie Europy.

Jest i rozczulanie się nad sobą i zaburzony ogląd rzeczywistości i prawicowo-orwellowska nowomowa i przekręcanie powszechnie przyjętego znaczenia pojęć.

Oto krótka, niewyczerpująca lista współnych tropów i figur stylistycznych, idiosynkrazji i resentymentów.

1. Markściści i liberałowie zawłaszczyli sobie monopol na władzę i na media. Alternatywne opinie nie mają dostępu do masowej dystrybucji, są cenzurowane i usuwane z debaty publicznej.

2. Są politycy osobiście odpowiedzialni za taki stan rzeczy. Celem Breivika była wielokrotna premier Norwegii w latach 1981-1996, działaczka socjaldemokracji, Gro Harlem Brundtland. Miała spotkać się z młodzieżą na wyspie Utoya, ale, o czym Breivik nie widział, termin jej wizyty został zmieniony.

3. Breivik planował dokonanie zamachu na redakcję gazety Aftenposten. Jedynie problemy logistyczne skłoniły go do rezygnacji z tego zamiaru. W S24 niektórzy posuwaja się do pochwały zamachów na wolność prasy - jeśli zamach skierowany był przeciwko nielubianemu przez nich tytułowi.

4. Breivik na wiele sposobów mówił o zagrożeniu islamskim, zarówno wewnętrznym, płynącym z "masowej" imigracji jak i zewnętrznym. Jeśli chodzi o histerię antyislamską to nawet nie chcę wymieniać nazwisk polskich publicystów, którzy jej ulegli, łącznie z właścicielem S24. Ale i obsesja Breivika zjawiskiem "multi/kulti" znajduje i w Polsce wdzięcznych naśladowców i kontynuatorów.

5. Jest nienawiść do feminizmu i całegu bagażu nowoczesności.

6. Breivik mówił wreszcie, że jego ofiary były same sobie winne. Określał ich skrótem AUF-owcy od Arbeidernes Ungdomsfylking(Młodzieżówka Partii Robotniczej). W wielu komentarzach blogerów S24 bezpośrednio po zamachach z lipca zeszłego roku to właśnie było dla mnie szokujące - zrozumienie dla motywów masowgo mordercy, i wspólny z mordercą brak empatii dla dzieciaków i wyrostków z wyspy Utoya.

O reakcjach na zbrodnię Breivika pisałem we wpisach S24 zdał egzamin i Norweski dowód z ignorancji. Wróciłem do tego ostatniego wpisu, by skopiować link. I zobaczyłem, że pisałem w nim również o przejawach:

"tej aktywności obywatelskiej, której tak nie lubił były wiceminister oświaty Legutko (coś tam było o głupich szczeniakach) i obywatelskiej indoktrynacji. Tak, tak to jest oczywista indoktrynacja nakazująca już od młodych lat brać udział w życiu publicznym, troszczyć się o dobro wspólne, interesować publicznymi sprawami bliskimi. I grać w piłkę, pływać, gadać dziecinne głupstwa. A nawet w sposób nastoletni zakochiwać. Nastolatkowie mają zwyczaj się zakochiwać, często, intensywnie i we wszelkich okolicznościach."

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka