Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
4952
BLOG

Polacy rusyfikowali się chętnie i bez oporów

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 68

 Motto: Naukę rozpoczął w gimnazjum w Radomiu, jednak w wieku 14 lat wstąpił do korpusu kadetów w Petersburgu, a następnie został uczniem konstantynowskiej szkoły wojskowej, którą ukończył w 1888 jako podporucznik. W latach 1899–1902 studiował w rosyjskiej Mikołajewskiej Akademii Sztabu Generalnego w Petersburgu.Bohater powyższego cytatu dosłużył się stopnia generała lejtnanta służąc lojalnie w carskiej armii, gdy na wieść o wybuchu Rewolucji Lutowej oddał się do dyspozycji Naczelnego Polskiego Komitetu Wojskowego w Rosji. Józef Dowbor-Muśnicki, bo to o nim mowa, nie był wyjątkiem w armii rosyjskiej. Carskim generałem był i jego starszy brat, Konstanty. Polaków w stopniu generała służyło w tej armii 119, a stopnie oficerskie posiadało prawie 20 000. W jakiś sposób ich przechodzenie do tworzących się w Rosji licznych polskich organizacji wojskowych wpłynęło na klęskę Rządu Tymczasowego i zwycięstwo bolszewików. Z drugiej strony powstające od podstaw Wojsk Polskie w Odrodzonej otrzymało gotowy korpus oficerski i generalski z doświadczeniem bojowym.

Służba w armii cesarskiej była popularnym sposobem na robienie kariery właściwie chyba już od początków zaboru rosyjskiego. Polska szlachta nie odczuwała specjalnego obrzydzenia ani do służby w armii, ani do wchodzenia w środowisko rosyjskie. Co prawda polskość Nikołaja Przewalskiego, odkrywcy dzikiego konia, nazwanego jego imieniem, jest wątpliwej próby, ale mamy Sonję Kowalevsky (różne transkrypcje z rosyjskiego), z domu Korwin-Krukowską, córkę carskiego generała, matematyczkę i jedną z pierwszych kobiet ze stopniem profesora (na Uniwersytecie Sztokholmskim). Jej fikcyjno-realnym mężem (historia tego związku jest nieco skompklikowana) był inny Rosjanin o polskich korzeniach Wlładimir Kowalewskij (różne transkrypcje), paleontolog, ewolucjonista, stworzył jeden z najbardziej dopracowanych łańcuchów ewolucyjnych (koniowatych), twórca hipotezy radiacji adaptacyjnej.

Zjawisko radiacji ewolucyjnej, używane do opisu geograficznego promieniowania zmian ewolucyjnych służy również do ustalania obszaru, z którego te zmiany wyszły, stąd np koncepcja out of Africa  czyli umiejscawiania kolebki homo w Afryce, skąd w kolejnych falach migracji zasiedlał cały glob ziemski, powstała na bazie znalezisk paleontologicznych a potwierdzona przez badania genetyczne prowadzone intensywnie w ostatnich latach, oparta była na koncepcji radiacji.

Zjawisko radiacji ewolucyjnej było również przydatne w opisach rozprzestrzeniania się języków ludzkich. Najsłynniejszy polski językoznawca, Jan Baudouin de Courtenay, od którego prowadzi prosta linia przez de Saussurea do ojca lingwistyki strukturalnej i enfent terrible amerykańskiej publicystyki politycznej (ze szkodą dla lingwistyki), Noama Chomskyego, a to z kolei do praktycznych zastosowań, takich jak algorytmy wyszukiwania stosowane przez google, był przez długie lata profesorem uniwersytetów rosyjskich - w Kazaniu, Dorpacie i Petersburgu, gdzie wspólnie z Mikołajem Kruszewskim prowadził swoje badania. Z Noamem Chomskym łączy go zresztą również zaangażowanie polityczne - po stronie humanizmu. Norman Davies pisze:  Był pacyfistą, zwolennikiem walki o ochronę środowiska, feministą, bojownikiem o postęp w dziedzinie edukacji i wolnomyślicielem, występował także przeciwko większości konwencji społecznych i umysłowych, jakie panowały w jego czasach.

Chyba bym lubił faceta, brak takich w dzisiejszej Polsce.

Według danych przedwojennego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z terenów Rosji po Rewolucji Październikowej powróciło do Polski prawe 2 miliony Polaków. Nie, nie byli to wcale potomkowie zesłańców syberyjskich. Zesłańców było około 40 000, z nich powróciło do Polski w różnych okresach około połowa. Rola zesłańców w eksploracji i kolonizacji Syberii jest zresztą nie do przecenienia, Dybowski, Czekanowski, Czerski i wreszcie najmniej z nich pamiętany Bronisław Piłsudzki, każdy na swój sposób przyczynili się do poznania i naukowego zbadania Syberii w najróżniejszych dziedzinach. Ale Syberia zasiedlana był też zupełnie dobrowolnie przez polskich chłopów - zdaje się że i teraz jeszcze istnieją wsie polskch kolonistów. Matka mojego przyjaciela jako kilkuletnia dziewczynka uchodziła z rodziną do Polski, porzucając świetnie prosperujący majątek rolniczy, gdy nagle przypomniano sobie w opresji porewolucyjnej polskie (zdaje się mocno naciągane) korzenie, ale do końca swego długiego i spełnionego życia tęskniła do szczęśliwego dzieciństwa na rozległej Syberii.

Repatrianci po Pierwszej Światowej to byli Polacy, którzy wykorzystywali możliwości kariery i pracy na ogromnych połaciach imperium. Zwykli robotnicy i inżynierowie budujący Kolej Wschodniochińską, którzy nadali rosyjsko-polskie piętno chińskiemu Harbinowi, z istniejącymi tam polskimi organizacjami społeczno-kulturalnymi, kościołami, szkołami i prasą.

Polscy przedsiębiorcy robili interesy z i na chłonnym, olbrzymim rynku imperialnym, dającym wolumeny niemożliwe do osiągnięcia w prowincjonalnym Kraju Priwislinskim. Ot choćby Andrzej Wierzbicki, dziadek znanego publicysty Piotra Wierzbickiego i wielu, wielu innych, zwłaszcza po reformach stołypinowskich i następujących po nich latach bezprzykładnego rozwoju gospodarczego Rosji, właściwie eksplozji przedsiębiorczości i rozwoju.

A przecież nie wszyscy Polacy, działający w Rosji, powrócili do Polski. Długo jeszcze pozytywnym wyróżnikiem w kręgach rosyjskiej inteligencji, rodzajem snobizmu, było powoływanie się na polskie pochodzenie. Sam spotykałem takich w Moskwie i Leningradzie. Najbardziej zapadła mi w pamięć młoda Rosjanka, mieszkająca w Leningradzie w okazałym domu zbudowanym przez polskiego pradziadka lub dziadka. Dom, gdy był budowany za miastem, przed Rewolucją, miał pełnić rolę podmiejskiej letniej daczy, wokół rozciągały się jeszcze resztki sosnowych zagajników, ale wokół napierały nowoczesne trzynastopiętrowce. Domu w samym Petersburgu nie udało się, ze zrozumiałych względów, ocalić. Rodzina przez jakiś czas pielęgnowała, na ile to było możliwe, polskość, moja znajoma pokazywała mi pochodzący z lat pięćdziesiątych podręcznik języka polskiego wydany w Rosji, z którego uczył się jej ojciec.

 

 


Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (68)

Inne tematy w dziale Kultura