Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
1398
BLOG

Czy istnieje przymus oglądania telewizji publicznej?

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Rozmaitości Obserwuj notkę 43

Pod jednym z wpisów uczestniczyłem w dyskusji o tym co powinna,  a czego nie powinna pokazywać telewizja publiczna. Padały stwierdzenia, mocno moim zdanien na wyrost, o dyktaturze i przymusie. W różnych konfiguracjach pojawiają się podobne oskarżenia dość często zarówno w S24 jak i w innych mediach. 

Zapewne istnieją jakieś ograniczenia w nadawaniu treści przez telewizję publiczną, ale domaganie się jeszcze węższego zakresu dopuszczalnych treści to nieprzyzwoite pieniactwo.

Poniżej mój komentarz do wypowiedzi jednego z uczestników dyskusji. nicka Dr.Wall. Jego wypowiedzi kursywą:

 Obawiam się, że dokonuje pan, świadomie lub nie, nadużycia semantycznego, podszytego resentymentem.

"Wypadałoby również nie zmuszać do płacenia za coś, czego się nie ogląda, nieprawda?"
Taka jest natura wykupu abonamentu na jakąkolwiek usługę, że ma pan do niej dostęp nieograniczony, ale nie jest zazwyczaj w stanie całej usługi skonsumować w 100%. 
I tak nie jest pan w stanie oglądać programów telewizji publicznej przez 100 godzin dziennie, ani, będąc posiadaczem biletu miesięcznego na publiczne środki transportu nie jest pan w stanie używać ich 24 godziny na dobę.
I w jednym i w drugim przypadku płaci pan "przymusowo" za coś, z czego pan nie korzysta.
 
"No, chyba że konsument ma płacić i "zamknąć ryj".
Czy ktoś panu zabrania wypowiadania się w sprawie telewizji publicznej? Kto taki?
 
"Jeżeli publiczne media żądają pieniędzy z abonamentu, od każdego konsumenta mającego do nich dostęp, muszą się liczyć z krytyką."
Oczywiście, że się liczą i nikt panu przecież nie knebluje ust? Może pan zgłaszać postulaty, np więcej programów religijnych, albo sportowych, albo przeznaczonych dla miłośników turystyki, albo czego pan zechce. Może pan również domagać się, by było mniej programów dla ludzi o poglądach i zainteresowaniach panu obcych lub by takich programów wcale nie było. Ale wtedy musi pan się liczyć z tym, że zostanie wyśmiany i wytknięty, jako przykład, hm, niemądrego pieniactwa. 
 
"W przeciwieństwie do prywatnych, których nie muszę oglądać, słuchać, czy też czytać."
A telewizję publiczną musi pan oglądać? Jest jakiś nakaz oglądania i przymus płacenia abonamentu? Doprawdy?
Wydawało mi się, że zawiera pan ten specjalny rodzaj umowy cywilno-prawnej zupełnie dobrowolnie. Więcej - ma pan pełną swobodę zerwania jej w dowolnej chwili i wyrzucenia telewizora na komunalne wysypisko śmieci elektronicznych.
 
A poniżej zastanawiająca definicja dyktatury:
 
Na tym właśnie polega TA dyktatura, Kolego. Nikt nikogo nie zmusza
 
Też tak macie?
 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości