Nikt poza rodziną i przyjaciółmi by sie o tej tragedii nie dowiedział, gdyby nie opisał jej dziennikarz szwedzkiej bulwarówki.
Historia trywialna, zakończona niespodziewaną tragedią i nieszczęściem rodziny.
Polski kierowca TIRa po dostarczeniu towaru do Szwecji oczekiwał na załadunek do Polski, bo nie mógł sobie pozwolić na pusty powrót i stratę. Oczekiwał, tak jak inni polscy kierowcy, na parkingu w Kungens Kurva, w pobliżu domu towarowego Ikea. Wieczorem z kolegami popił, doszło do awantury, został pobity przez jednego z uczestników. Przewrócił się, ale wstał o własnych siłach.
Na miejsce przyjechała policja i ambulans, ale Polak odmówił jazdy do szpitala. Położył się na pryczy w szoferce aby sie przespać. W sobotę rano znaleziono go martwego. Pochodził z okolic Gdańska, miał 49 lat, pozostawił żonę i troje dzieci, 8, 13 i 17 letnie. Najstarszy syn jest w Szwecji by załatwiać formalności.
http://www.expressen.se/nyheter/vagrade-att-aka-ambulans---dog/
Inne tematy w dziale Społeczeństwo