Z okazji uchwalenia pierwszej na świecie ustawy gwarantującej wolność słowa, szwedzkiego Rozporządzenia o wolności druku (Tryckfrihetsförordningen) w sztokholmskim Kulturhuset otwarto 2 maja wystawę Akt Słowa (Ordets akt). Wystawie patronuje stowarzyszenie Wydawców Prasy a znalazły się na niej warte odnotowania dwa polskie akcenty.
Wśród zaproszonych artystów, autorów sztuki konceptualnej, jest i Polka, Katarzyna Breguła (z pewnym wzruszeniem zauważyłem staranność organizatorów w oddaniu polskiego znaku "ł" w nazwisku artystki w programie wystawy) z instalacją wideo Zupa, o dylematach artystów pragnących - deklaratywnie - włączyć się w palącą, aktualną problematykę społeczną, ale gdy przychodzi co do czego wycofujących się w sferę prywatną i trywialnie osobistą. Generalnie rzecz biorąc polscy artyści mają dobrą recepcję w Szwecji, poczynając od - zakwestionowanych ze względów bezpieczeństwa - rzeźb Hasiora po artystów najświeższej daty, z Nieznalską - a jakże.
Ale jest i inny polski akcent, mniej miły. Z programu wystawy można dowiedzieć się, że:
W Europie widzimy jednocześnie jak Polska, Rosja, Turcja i Węgry wprowadzają nowe prawa, dające państwu kontrolę nad tym co się mówi i myśli - idee, które znalazły poparcie również wśród szwedzkich prawodawców (mowa o reprezentacji parlamentarnej nacjonalistycznych Szwedzkich demokratów - Sverigedemokraterna - St. Melsztyński).
W ramach wystawy odbywają się debaty i seminaria poświęcone zagrożeniom dla wolności wypowiedzi we współczesnej Europie. W najbliższy poniedziałek, 16 maja, odbędzie się jedna z tych debat organizowana przez szwedzki Klub Publicystów, gromadzący komentatorów politycznych i kulturalnych, w której będą uczestniczyć między innymi minister spraw zagranicznych Szwecji, Margot Wallström i Ola Larsmo, przewodniczący szwedzkiego PEN Klubu. Ich udział świadczy o randze debaty. W zapowiedziach znów można przeczytać:
Jest wiele przykładów na to, jak turecki prezydent Erdogan usiłuje uciszać krytyczne głosy nie tylko we własnym kraju, ale i w reszcie Europy. Niemieckiemu komikowi grozi proces. /.../ I nie tylko w Turcji wolne słowo jest zagrożone. W naszym najbliższym sąsiedztwie, w krajach takich jak Węgry, Polska i Rosja dziennikarstwo śledcze jest poddawane naciskom.
Wydarzenia kulturalne, albo raczej wydarzenia okołokulturalne w Polsce śledzone są od pewnego czasu bardzo skrupulatnie i z narastającym niepokojem. Nie ma żadnych wątpliwości, że w ciągu pół roku Polska zepsuła sobie radykalnie opinię, jeśli chodzi o wolność wypowiedzi i ekspresji artystycznej. Pobieżna kwerenda w archiwum największego szwedzkiego dziennika opinii Dagens Nyheterdaje 12 wyników dla hasła "Piotr Gliński". To więcej niż ma jakikolwiek inny europejski biurokrata kulturalny. I nie są to artykuły dla ministra kultury pochlebne. Działania Piotra Glińskiego są skrupulanie odnotowywane, począwszy od napaści na wizji na Karolinę Lewicką przez zmiany w prawie medialnym i pacyfikację mediów public-service, przez zapowiedzi "repolonozacji" mediów, po dłuższy reportaż i wywiady na temat stanu polskiej kinematografii pod nową władzą, który ukazał się 22 kwietnia - Polski film pod naciskiem patriotycznych polityków. Zebrano w nim, w skondensowanej formie wypowiedzi ludzi związanych z polskim filmem, które na co dzień rozproszone bywają w różnych mediach - od Agnieszki Holland po Krzysztofa Kłopotowskiego. Na marginesie - w artykule pojawia się 20 razy słowo "patriotyzm" i jego derywaty - to więcej niż przez pozostałe 364 dni w roku.
Autorka dzielnie próbuje tłumaczyć szwedzkiemu czytelnikowi o co w tej całej #dobrazmiana w polskim filmie chodzi. Nie wiem, czy z powodzeniem, bo takie coś np jest dla szwedzkich czytelników, szczególnie filmowców dość egzotyczne i zapewne z lekka odrażające:
Największe zmiany widać najwyraźniej w drobnych szczegółach. W lokalnym urzędzie pocztowym jest całe stoisko z patriotycznymi kolorowankami dla dzieci z polskim orłem i postaciami historycznymi jak Kopernik. "Patriota" to jest nowe słowo kluczowe w Polsce, słowo, które otwiera lub zamykak dzrwi, osobiście i zawodowo. Czy jesteś dobrym patriotą? Co to znaczy być dobrym patriotą?
I jeszcze:
Rządowe plany polityki filmowej stały się jasne gdy minister kultury Piotr Gliński zaprezentował swój nowy program kinematografii narodowej słowami: "Chcemy robić dobre, duże filmy patriotyczne, promujące Polskę w świecie". Poparł go przywódca PiS Kaczyński na twitterze: "Uzbierajmy pieniądze na jeden lub dwa wielkie filemy w stylu hollywoodzkim, które pokażą jak naprawdę wyglądała wojna w Polsce". Trudno nie zauważyć w tym zawoalowanej krytyki pod adresem "Idy".
Znalazło się i miejsce dla wypowiedzi Roberta Glińskiego, reżysera i osobiście brata obecnego ministra kultury:
Mam w Polsce pod górkę, bo mój brat jest ministrem kultury. Niektórzy koledzy sądzą, że mam jakiś wpływ na decyzje mojego brata, znaczy ministra kultury. To śmieszne. Mój brat robi co uważa za słuszne i nie pyta mnie o radę. Wszystkim się wydaje, że znają się na kulturze, a wcale tak nie jest. To jest przypadek mojego brata. Wydawało mu się, że jest znawcą kultury i proszę! Dla mnie osobiście to jest katastrofa. Co to oznaca dla kultury jeszcze nie wiemy, bo nic sie jeszcze nie wydarzyło.
Na dniach dowiedzieliśmy się co to może oznaczać dla kultury gdy minister Gliński objął patronat nad żenującym spektaklem - rekonstrukcją śłubu rotmistrza PIleckiego w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Ostrowi Mazowieckiej.
Nie mam nic przeciwko, jeśli ludzie ulubili sobie kicz naładowany bogoojczyźnianymi symbolami, te wszystkie skrzydła husarskie, białe orły z rozpostartymu skrzydłami i wilki wycięte z fotografii Adama Wajraka. Gorzej jest, gdy edukacja estetyczna ministra kultury zakończyła się gdzieś na Zapolskiej w sztuce teatralnej i Styce w malarstwie. Jeszcze gorzej, gdy minister kultury usiłuje ze swojego prywatnego, dość ograniczonego i zżartego przez mole smaku uczynić program kultury narodowej..
To nie może skończyć się dobrze, to się skończy potworami flankującymi Pałac Prezydencki na Krakowskim Przedmieściu, dotąd chronionym przed zapędami poprawiaczy. Ja widziałem te wszystkie projekty upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej i mogę jedynie powiedzieć:
Zgroza, zgroza.
Inne tematy w dziale Kultura