Jeżeli Polacy mają ambicje biologicznego przetrwania jako odrębna nacja, to muszą być gotowi na ponoszenie związanych z realizacją tej ambicji kosztów.
Te koszty, przede wszystkim finansowe (ale nie tylko) są w formule bezwzględnej bardzo wysokie.
W formule względnej, ich ocena zależy od znaczenia jakie Polacy przydają swojej narodowej identyfikacji.
Krótko mówiąc, rodzicielstwo to ciężka i odpowiedzialna praca na rzecz powstrzymania procesów umierania organizmu narodowego, jego resustytacji i rewitalizacji.
Tak ciężka, a bywa, że i niewdzięczna praca MUSI być sowicie wynagradzana, w trakcie jej świadczenia i w okresie emerytalnym.
Muszą być też stworzone nadzwyczajne warunki dla całego otoczenia towarzyszącego prokreacji i jej oczekiwanym konsekwencjom.
Podejrzewam, że ośrodki upoważnione z woli suwerena do sprawowania władzy w państwie – doskonale zdają sobie sprawę z owych truizmów, ale ich egoistyczne interesy polegające na utrzymywaniu za wszelką cenę miejscówek przy korycie, stanowią istotny hamulec powstrzymujący przed informowaniem pacjenta o jego krytycznym stanie.
I tak oto, mieszanka nieświadomości i politycznej impotencji popycha nosze z chorym w kierunku zakładu anatomopatologii, gdzie łapiduchy już gotują się do kolejnej w historii sekcji...