Picie wódki w Polsce nie jest niczym nadzwyczajnym. Polacy uwielbiają hulaszczy tryb życia i dlatego rzadko kogoś gorszy dobrze napity obywatel. Wódka ma też swój bardziej duchowy (spirytualny) wymiar. Sporo dzieł znanych pisarzy i poetów powstało tylko dzięki obniżonej ilości krwi płynącej w wypełnionych alkoholem żyłach. Nasz redakcyjny kolega Piotr Lisiewicz potrafi, nie bez racji, znaleźć silne związki między dobrą literaturą a dobrym kielichem. Nie można też zapomnieć, że stany duchowe uzyskane dzięki spirytualiom nie sprzyjają publicznemu okazywaniu, cytując znanego językoznawcę, pa francuski - savoir vivre'u. Trudno więc wymagać od znanych osobistości wielkiej twórczości i jednocześnie wielkiego opanowania.
Można zrozumieć, że Kwaśniewski jadąc na wschód nie tylko nieoczekiwanie odzyskuje niezwykłą sprawność w mówieniu po rosyjsku, ale także luzuje sobie jak zwykły mieszkaniec Kraju Rad, kiedy jest u siebie. Nie jest już prezydentem i mam nadzieję, że nie będzie też premierem. Nie może więc wiele popsuć w polityce zagranicznej. Nie wstydzę się też go jako obywatel państwa, którym rządził, bo nigdy na niego nie głosowałem. Prawdę mówiąc, widok bełkocącego i potykającego się autorytetu postkomunistów nie tyle sprawił mi przykrość, ile wprawił w doskonały nastrój. Jeżeli połowa idących na wybory była w stanie poprzeć tę karykaturę męża stanu, to niech wstydzi się za siebie i za mnie. Niech pije to piwo zaprawione odorem ulubionych drinków eksmagistra.
Mnie w Kwaśniewskim nic nie gorszy, a coraz więcej śmieszy. Wśród byłych aparatczyków pijaństwo było nawet pewnym przejawem człowieczeństwa: bardziej wrażliwy na trzeźwo nie mógł tak pieprzyć jak tępy psychopata wykonujący każdy rozkaz z Moskwy. Jeżeli będzie kiedyś Sąd Boży nad komunistami, to część z nich może śmiało podnieść jako okoliczność łagodzącą, że sprzedając swój kraj byli pijani. Nie chodzi o to, że nie wiedzieli co robili, tylko że nie mogli tego zrobić, co nam zrobili, na trzeźwo. Niewiele, ale w niezmierzonym miłosierdziu Pana Boga może zawsze coś znaczyć.
Nie postawiłbym więc Kwaśniewskiego - i nie tylko dlatego, że stawianie go nie jest łatwe - w szeregu najzatwardzialszych piewców komunizmu. Jeżeli coś mnie w ostatnich wydarzeniach naprawdę denerwuje, to publiczne robienie nam wszystkim wódy z mózgu. Kwaśniewski nie upił się dlatego, że coś mu się przydarzyło, albo dlatego, że Ukraińcy są zbyt gościnni, tylko dlatego, że jest pijakiem, jeżeli nie alkoholikiem. Nie należę do jego świty ani nie koleguję się z dziennikarzami, którzy do tej świty należą. To, co jednak widziałem i słyszałem przy okazji jego rozlicznych wizyt, wystarczy każdemu zdroworozsądkowo myślącemu człowiekowi, by wiedzieć, że mamy do czynienia z powszechnie znanym problemem. Problem nie pojawił się ani wczoraj, ani pięć lat temu. Widoczny był i oczywisty, od kiedy Kwaśniewski wkroczył do pałacu prezydenckiego. I może ktoś wyjaśni, gdzie byli niezależni dziennikarze z niezależnych mediów, którzy przez dziesięć lat przeoczali taki szczegół, że prezydent ma wyraźnie widoczny problem alkoholowy. Można było niejednego świństwa nie zauważyć, ale jak można było pominąć to, że głowa państwa chwieje się i bełkocze na ważnych uroczystościach państwowych.
Widok władzy odbierał dzisiejszym gwiazdom "niereżimowych" mediów zdolność postrzegania zjawisk, które bez trudu ocenia zwykły zjadacz chleba.
A jak ów zjadacz chleba ocenia to, co dokazuje były prezydent, zaprezentowała mi moja sąsiadka: panie Tomku, oni mówią teraz do Kwaśniewskiego "mordo ty nasza", a przecież powinno być moczymordo.
(na prośbę Junony wklejam swój ostatni komentarz)
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka