Polska rewolucja zaczęła się od buntu przeciwko władzy wykonawczej.
Władza ta była rozproszona gdzieś pomiędzy Moskwę, zainstalowaną tu
bezpiekę i partię a formalne podmioty administracji państwowej. Między
1980 a 1989 r. doszło do znacznej erozji dotychczasowej formuły
rządzenia. W rezultacie komuniści dopuścili możliwość podziału wpływów
pomiędzy siebie i kontrolowalną opozycję. Władza ustawodawcza w 1989 r.
miała przejść do społeczeństwa jedynie w symbolicznej części. Jednak
siła rewolucji (nawet jeżeli była to rewolucja sterowana) była zbyt
wielka, by zatrzymać proces przemian. W 1991 r. odbyły się pierwsze
demokratyczne wybory. W ich efekcie większość, chociaż rozproszoną,
zdobyły partie o charakterze niepodległościowym i antykomunistycznym.
Dla obserwatorów sceny politycznej było oczywiste, że polska demokracja
zaczyna nabierać realnego kształtu. Nie zmieniło tego obalenie rządu
Jana Olszewskiego, gdyż mimo atmosfery puczu wszystkie formalne cechy
ustroju demokratycznego zostały zachowane. Wielu twórców polskiej
rewolucji zaczynało wierzyć, że jest już niemal normalnie. Zapomniano o
rzeczy zupełnie podstawowej: trójpodziale władzy i konsekwencji zbyt
wczesnego zakończenia pokojowej rewolucji. Przeciętny Polak rzadko ma do
czynienia z premierem czy ministrem. Niewiele częściej styka się z
posłami. Za to miliony Polaków mają w taki czy inny sposób kontakt z
wymiarem sprawiedliwości. Do sądów trafiają nie tylko przestępcy, tam
załatwia się ważne sprawy gospodarcze czy rodzinne. Ale sądy mają też
ogromny wpływ na politykę. Trybunał Konstytucyjny już parokrotnie
wkroczył w rolę ustawodawcy, ignorując trzęsienia ziemi wywoływane przez
jego kontrowersyjne decyzje. Kto może zaręczyć, że niepewność co do
orzeczeń sądów w sprawie rozliczeń wyborczych nie przyspieszyła decyzji
o ostatnich wyborach i zmianie władzy?
Sądy są realną władzą i jeżeli ktoś kiedyś zrobi poważną krzywdę
Gazecie Polskiej, nie będzie to ani Donald Tusk, ani Zbigniew
Ćwiąkalski, lecz z całą pewnością sędziowie. Opisaliśmy wręcz
niesamowitą historię męża pani sędzi, który oferował bardzo drogie
usługi prawnicze. Nie minęło wiele czasu, gdy pani sędzia przyłożyła
nam równie drogą karę. Czy środowisko sędziowskie zawrzało z oburzenia?
Owszem, znam kilku sędziów przerażonych tym, co się stało. Pewnie jest
ich naprawdę wielu. Tylko że nic z tego nie wynika.
Przez Polskę zaczynają się przetaczać protesty w sprawie skandalicznych
wyroków. Najbliższe wybory wygra to ugrupowanie, które zauważy, że
Polska dojrzała do trzeciego i równie ważnego etapu rewolucji. Wszędzie
tam, gdzie ludzie burzą się przeciwko niesprawiedliwości sądów,
wspierajmy protesty. Apeluję o to do naszych klubów i wszystkich
czytelników. Bardzo ważne starcie nastąpi w najbliższy poniedziałek w
samo południe w sądzie przy alei Solidarności w Warszawie. Adam Michnik
postanowił użyć sądu, by ukarać Gazetę Polską, mnie i Jerzego
Targalskiego za krytyczny tekst o nim. Trzecia władza ma zdecydować, czy
wolno o Michniku pisać krytycznie. Jego pełnomocnik twierdzi, że nie.
Sądy mają stać się narzędziem autentycznej cenzury. Mam nadzieję, że po
naszej stronie staną nie tylko czytelnicy i dziennikarze, ale i cała
rzesza uczciwych sędziów czekających na zmiany. Mam taką właśnie
nadzieję...
tekst ukazał się w ostatnim numerze "GP"
protesty przeciwko łamaniu prawa przez sądy
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/5027
Micnik totalitarysta
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/4957/articlePage/1
raport o wolności słowa
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/191
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera