lendos lendos
1031
BLOG

Hołownia odleciał na skrzydłach z papieru

lendos lendos Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 40

Szymon Hołownia, niedoszły Dominikanin, były wesołek TVNu oraz wzorcowy, średniozaawansowany katolik typu kremówkowego (czyli mdły ale do przełknięcia dla szerokiego spektrum lewicowych konsumentów) objawił się nam - bodajże jako pierwszy - jako „niezależny” kandydat na prezydenta. Jego niezależność jest szyta bardzo grubymi nićmi i łatwiej byłoby mi chyba uwierzyć w prawdziwość midraszy o wieloletniej abstynencji prezydenta Kwaśniewskiego tudzież Wałęsy w czasie jego internowania. 

Kątem oka śledzę rozkręcającą się jak rolka papieru toaletowego kampanię reklamową pana Hołowni. W zasadzie to nie zdołałem się jeszcze zorientować jaki jest jej motyw przewodni. Podejrzewam, że największa prezentowana zaleta pana postępowego katolika to fakt, że nie jest on Andrzejem Dudą, ani Kidawą-Błońską, ani nawet Biedroniem. Niestety, dla naszego „niezależnego” kandydata, sytuacja jest podobna do tej sprzed pięciu lat, kiedy to prezydent „bigos” nie miał szans przegrać z pretendentem „budyniem”. Mógł jedynie przegrać z sobą samym, co przewidział prorok Adam Michnik w widzeniu o rozjechanej przez pijanego, najwyższego urzędnika w kraju, na pasach, ciężarnej, niepełnosprawnej zakonnicy. Sztab pana Hołowni postawił na młodości i nowoczesność (powrót do czasów świeżego Ryśka Petru). Specjaliści zakasali rękawki i spłodzili poczwarę. Pan Hołownia - skąd my to znamy? - usiłuje stanąć ponad podziałami i odciąć się od kłótni i politycznego pieniactwa, które jak rak toczą polską politykę. Razem z koleżankami i kolegami klepie jakieś komunały, ułożone w chaotyczny clip wyborczy bez ładu i składu. „Nie idziemy ani w prawo, ani w lewo, tylko prosto”. Prosto? Czyli dokąd? Pod tramwaj, prasę hydrauliczną, czy do dyskontu po flaszkę wódki?

W pewnej chwili pojawia się zdjęcie brzozy oraz lecącego samolociku z papieru. Z ust kandydata Hołowni pada wiekopomna deklaracja „będziemy walczyć o każde drzewo, nie tylko o to jedno!”. W kraju zapachniało młodym Stuhrem i jego „tu polewem”. Granat eksplodował w szambie i sztab Hołowni ma nie lada problem. 

Mamy zatem nieudolne próby zakłamania rzeczywistości. Oczywiście Szymuś - niegdyś z TVN - nie miał na myśli katastrofy w Smoleńsku. Taaak, chodziło mu pewnie o ścięte drzewo w Warszawie i martwą wiewiórkę. Kto uwierzy w te mętne tłumaczenia? 

W szczycie działalności, słynnej z braku rezultatów, komisji Macierewicza, w gorączce sporu dendrologiczno-politycznego, pojawiło się dziesiątki memów i filmików, które ostro z niej kpiły. Ulubionym motywem memiarzy byli ludzie rzucający papierowe modele samolotów w kierunku brzozowego pnia. Miały to być eksperymenty potwierdzające lub obalające teorię tzw. „pancernej brzozy”. 

O ile jeszcze wczoraj można było sobie zadawać pytanie o szczerość intencji pana Hołowni, to dzisiaj już maski spadły. Jest on tylko bezwolnym narzędziem w walce politycznej, aktorem wynajętym do odegrania ściśle określonej roli w wyborczym scenariuszu. 

lendos
O mnie lendos

Cenię sobie szczerych ludzi i prawdziwych przyjaciół. Lubię włoską kuchnię, szwajcarskie sery, polskie ogórki kiszone oraz czarny humor. Jestem miłośnikiem muzyki klasycznej, głosu Barbary Hendricks, oraz motocyklistą. Jestem wierzącym Chrześcijaninem wyznania rzymskokatolickiego a przy tym poszukującym sceptykiem. Zamieszkuję na stałe w Szwajcarii - mojej drugiej ojczyźnie z wyboru. Piszę (chwilowo do szuflady) mini powieści. Udzielam się społecznie. Czasem coś opublikuję w prasie polonijnej. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka