Protesty w sprawie ACTA zostały zauważone na pewnym portalu w następujący sposób:
"Złodzieje protestują bo miasto zakłada monitoring"
Przypominam sobie dyskusję na temat fotoradarów, oraz konieczności ich oznaczania.
Czym gorszy jest pieszy od kierowcy?
Monitoring to w sumie fajna rzecz.
Można zobaczyć rozróbę pod sklepem, podpalenie kiosku itd oraz rozpoznać sprawców.
Ale można także obejżeć zdjęcia na których ktoś był ostatnio widziany zanim zniknął.
Można na nich rozpoznać człowieka który MIAŁ PECHA, albo też świadomie szedł za "znikniętą" osobą.
Obie te osoby będą podejżane.Mogą nawet przy niesprzyjających dla nich okolicznościach zostać winne. Mimo że wina jednej z nich może polegać jednie na braku protestu w czasie inwestowania w miejski monitoring.
Każde podglądanie, ingeruje bowiem w ludzką prywatność, a ingerencja w nią nijak nie da się wytłumaczyć dobrem społeczności. Dobro społeczności bowiem NIGDY nie może się opierać na krzywdzie jej jednostek - w wypadku błędu - osoby monitorowanej jak i pokrzywdzonego, (przez zaniechanie rzeczywistego wątku sprawy).
Sprawa własności intelektualnej jest tak prosta, że aż śmieszna.
Wystarczy ustanowić instytucję nagrody za informację o nielegalnej dystrybucji (a nie rozpowszechnianiu) utworów.
Czy się bowiem twórcom podoba czy nie, książkę którą nabyłem mogę pożyczyć komu zechcę, co jest zgodne z prawem historycznie obowiązującym w naszym kraju.
Nie ma powodu, by nie było tak np z filmem, czasopismem, muzyką nagraną na płycie.
Pewnie że twórcy chcieli by myto także od tego.
Nie są w stanie jednak znaleźć uzasadnienia na taką działalność w istniejącej PRAKTYCE.
Cała reszta nazywa się CHCIWOŚĆ.
Z jednej strony zamieszczających dokument, film, nagranie, nie mające znamion prywatnego, w celu zwiększenia oglądalności swojej strony, lub zainkasowania za to zapłaty bezpośrednio - co powinno być karane, lub z drugiej strony wydawnictw BEZPRAWNIE przynajmniej w istniejącej od wieków praktyce (dopuszczającej wymianę, lub wypożyczanie dzieł w zakresie osoba prywatna osobie prywatnej bezpłatnie) domagających się niedopuszczania do wymiany czy wypożyczeń takich dzieł.
Internet ułatwiający takie działania, jedynie poszerzył obszar w którym działamy.
Tak osób prywatnych - przez zwiększenie możliwości wymiany, jak i wydawnictw przez zwiększenie możliwości nakładu.
Nie ma więc NAJMNIEJSZEGO POWODU, aby jedna z zyskujących na istnieniu internetu stron, domagała się zmiany istniejącej praktyki na jej korzyść.
Internautom proponuję bojkot wydawnictw, domagających się zwiększenia własnych praw kosztem praw internautów.
To jedyna metoda by wyprzeć CHCIWOŚĆ z internetu.
Co do istniejącego obecnie prawa, taką właśnie interpretację ono uwzględnia.
Brak więc powodów by zastępować je innym - gorszym - ACTA.
Pozdrawiam.
Wyrażam zgodę na rozpowszechnianie tej informacji bez dokonywania skrutów w dowolnych mediach.
Inne tematy w dziale Gospodarka