Smok to zła gadzina była. Rabowała na drogach. Łupiła mieściny i wioski a to nakładając srogie kontrybucje, a to nasyłając swoich popleczników by miodek i mleczko od miejscowych łupili. A gdy kto się marszczył, to kopniaki dostawał, a i do lochu mógł być wzięty, a i co gorsza jak mówili niektórzy najbardziej opornych nocą ciemną mógł dopaść seryjnym zwany.
Aż przyszedł szewc co nie wiedział że smoka nie można pokonać i się za gadzinę wziął.
Najpierw ludzi uczył. Ile to kosztuje a ile to. Oraz kto większość teggo co oni zarobią ze swoimi pachołami w Karczmie na rozstajach przepuszcza.
Wszystkim opowiadał to co i tak wiedzieli od dawna, a każdemu pokazał jaka krzywda mu się dzieje, a każdemu powiedział co z nim będzie jak sobie razem ze smokiem rady nie dadzą.
A smok zionął nienawiścią. Dmuchał robactwem z rozpastwionego ryja, dymy różne puszczał żygając siarką i smrody ze swojej wrednej paszczy. Ale nic nie pomagało. Im bardziej jucha smrodem i ogniem biła, tym naród zacieklejszy się robił.
Aż nadszedł dzień kiedy trzeba było wybierać ze smokiem czy przeciw niemu.
Smok wrzeszczał że wszyscy z nim, że on szefować będzie bo wybrany został. Że bez smoka wszystko się rozpadnie w pył i zawieruchę, kury się nosić przestaną a studnia wody dawać, a nawet że nikt od państwa smoczej zapomogi nie będzie mógł dostać. Ale ludzie już liczyć umieli.
Razem ze smokiem pluło się paru cwańszych pachołów co to przy nim interesa różne czynili.
Ale naród przygotowany przez Szewczyka Dratewkę już wiedział że to on będzie górą jak by co.
Więc smok ultumatum dostał.
Albo smok sam uczciwie się przyzna że przegrał, albo ludzie kije wezmą, i przestaną siarkę i ogień oglądać razem z dymiącym nimi pyskiem.
Tak to Dratewka porządek ze smokiem zrobił.
A od tąd i jemu i innym lepiej się żyło.
Nierzależnie kogo ludzie wybrali.
Bo nikt już smokiem nie mógł straszyć nie licząc się przy tym że może skończyć tak jak te pachoiły co przy smoku do końca zostali.
Inne tematy w dziale Polityka
