Historia „programów do maszyn cyfrowych”, zaczęła się wiele lat temu. W pierwszym projekcie dyrektywy (2002) zezwolono na patentowanie algorytmów i metod biznesowych. Następnie (2003) nowy projekt zezwalał już na patentowanie także programów w formie „procesu wykonywanego przez komputer”. Zatwierdzono to w 2004 roku jako poprawiony projekt, a podczas głosowania Polska wstrzymała się od głosu. W ostatnim głosowaniu sytuacja wyjaśniła się na trzy kolejne lata. Na pewno w tym okresie prawo patentowe miało nie być zmieniane. Do tej pory na szczęście, sprawa ta nie powróciła na wokandę.
Pytanie jednak, czy powinna była?
Zwykle podchodząc do tego typu problemu warto przyjrzeć się, po której stronie stoją zawodowcy i znawcy tematu. W tej sprawie ogromna większość specjalistów opowiadała się za przyjęciem tej dyrektywy. Daje jednak do myślenia to, że przedstawiciele wielkich koncernów w ogromnej większość także byli za. Wybujała wyobraźnia podpowiada, że co jest dobre tylko dla wielkiej firmy - zwykle złe jest dla małej przedsiębiorczości. Z kolei z faktu, że większość dóbr na rynku pochodzi od małych prywaciarzy można domniemywać, że jest to także złe dla konsumentów.
Patenty pogłębiają kontrolę twórcy nad swym dziełem dając perspektywę zwiększenia wynalazczości i innowacyjności rynku oprogramowania. Wprowadzają niewiele kosztów, w porównaniu z prawami autorskimi. Po procesie sądowym jesteśmy pod ochroną prawa patentowego i nie musimy opłacać stowarzyszeń typu „ZAiKS”, dbających o zbieranie nadmiernego haraczu.
Oprócz tego lobbując za patentami starano się wykazać, że nie warto oddawać Chinom, czy innej konkurencji naszych osiągnięć w dziedzinie oprogramowania. Przecież UE przeznaczyła na lata 2003-2006 na subsydiowanie badań i rozwoju w ramach 6 Programu Ramowego 17 mld euro. Jeśli nie opatentujemy oprogramowania to Brazylia, czy Indie wyprzedzą nas dzięki kopiowaniu naszych pomysłów oraz własnej taniej sile roboczej.
Jest jeszcze argument, że prawo europejskie posiada zapis o konieczności zupełnej nowości patentu, dlatego nie ma ryzyka zastrzeżenia podstawowych rozwiązań.
Pytanie tylko, jaki algorytm jest esencją współczesnych programów?
Okazuje się, że może to być całkiem nowa konstrukcja. Na przykład nierozpoznanymi są jeszcze skuteczne techniki programowania 64 bitowego, czy jeszcze trudniejszej metody programowania wielopotokowego (dla wielordzeniowych procesorów). Dlatego nowe innowacyjne rozwiązanie może okazać się podstawą szerokiej rzeszy kluczowych i podstawowych programów.
Tym samym posiadacz takiego patentu znacznie podniesie wymagania cenowe i prawne podstawowych programów. A może to być algorytm tak prosty i podstawowy jak osławione „podwójne kliknięcie myszką”.
Zapomniano też, że oprogramowanie już posiada swoistą ochronę własności intelektualnej. Przecież nie wystarczy skopiować „binary code”, czyli produkt końcowy, aby zapoznać się z technikami programistycznymi. Dopiero „source code”, czyli kod źródłowy odsłania wszelkie tajniki. Tym samym wszelkie pomysły zabezpieczające program przed hackerami, czy choćby techniki kompresji są bezpieczne.
To, co nie jest zabezpieczone to zaledwie interfejs zewnętrzny. Dlatego „Apple” mógł narzekać, że Bill Gates ukradł im „kosz” z pulpitu, a z kolei „Microsoft” żalił się, że „linuksiarze” buchnęli mu guzik „Start”.
Tym samym przesłanki o braku dotychczasowej ochrony nie są najwyraźniejsze.
Oprócz tego twórcy software'u są doskonale chronieni bez patentów. Każdy, kto pisze program komputerowy automatycznie nabywa doń prawa autorskie.
Oto niektóre obecne przywileje autora:
-
prawo do decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności,
-
prawo do nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.
-
prawo do wycofania utworu z obiegu przez twórcę
-
prawo do nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania,
-
prawo twórcy do odstąpienia lub wypowiedzenia zawartych z nim umów
-
prawo twórcy do przeprowadzenia nadzoru autorskiego (korekty) przed rozpowszechnieniem utworu;
Jak widać praw tych jest sporo.
ZibiKendo
ZAPROSZENIE: Jakże wiele osób pisze do szuflady, ile wspaniałych tekstów jest ukrytych przed Czytelnikami, ile wśród Was jest prawdziwych talentów, które do tej pory nie doczekały się odkrycia.Chcemy dać Państwu szansę, chcemy pokazać światu owoce Państwa talentu i pracy. Zapraszamy do tworzenia największej i jedynej w Polsce Biblioteki Literatury Niezależnej. W naszej wspólnej Bibliotece każdy z Państwa będzie mógł umieścić swoją książkę,tomik poezji czy zbiór opowiadań. Nikt z Państwa nie zostanie pominięty, każda pozycja znajdzie swoje miejsce, każda będzie mogła doczekać się recenzji. Przedsięwzięcia na taką skalę nie doczekały się biblioteki „tradycyjne”, ani wirtualne.Żeby móc podjąć współpracę z nami należy przesłać na nasz adres, wybrane przez siebie pozycje w jednym z dwóch formatów – pdf lub doc - o objętości nie większej niż 11 MB.Do przesyłki prosimy dołączyć albo imię i nazwisko autora, albo pseudonim artystyczny, pod jakim chce występować, a także kilka słów na temat proponowanej przez siebie pozycji, nie więcej jednak jak 5 zdań. Jeśli autor chce się jakoś przedstawić Czytelnikom prosimy również o kilka słów o sobie. Jeśli autor posiada bloga lub stronę internetową i chce je udostępnić prosimy o podanie adresu powyższych. Adres do kontaktu z nami: tosterpandory@gmail.com pod który należy również przesyłać teksty i publikacje.Naszym celem jest udostępnienie jak najszerszej publiczności Państwa dzieł bezpłatnie, nie będziemy żądali ani od Autorów ani od Czytelników żadnych opłat, czy to za umieszczanie czy pobieranie pozycji z naszej biblioteki. Jedyną rzeczą, jaka nas interesuje jest upowszechnianie na jak największa skalę nie odkrytych jeszcze słów – Waszych prac. REDAKCJA TOSTERA PANDORY - ADRES BIBLIOTEKI http://sites.google.com/site/tosterpandory/home Link znajduje się poniżej w dziale polecane strony
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie