Ludzką pychą i zapatrzeniem w siebie jest twierdzenie, że ludzkość w swojej małości i nieznaczności, (mrówki ważą więcej od nas) ma jakikolwiek wpływ na klimat całej Ziemi.
Gdyby naszą planetę traktować jak dom, to Słońce byłoby dla niego ogrzewaniem, a gazy cieplarniane izolacją termiczną. Wtedy wpływ człowieka na warunki temperaturowe domu, można by przyrównać do grubości farby jaką pokryto ten dom.
Wyobraźmy sobie, że atmosfera Ziemi jest budynkiem, w którym toczy się nasze życie. Wtedy jego grzejnikami centralnego ogrzewania byłoby Słońce, które odpowiada za całość ciepła jakie otrzymuje ziemska atmosfera. Dlatego tylko wahania natężenia dostarczania tego ciepła, (regulowanie nastawienie grzejnika) skutecznie mogą zmieniać ziemską temperaturę. Gazy cieplarniane są warstwą ocieplenia tego domu, kocem, który to ciepło zatrzymuje, ale każdy z nas wie, że koc ani nas grzeje, ani nie ziębi – tylko izoluje.
Z tego ocieplenia naszego domu ponad 90% stanowi para wodna. Te kilka procent działania izolującego za jakie odpowiada CO2, to głównie czysto naturalna emisja. Człowiek odpowiada za dwa promile światowej emisji dwutlenku, nawet nie jeden procent. Żeby to dobrze zobrazować, w przypadku domu taki wpływ przekłada się na realne zdolności do izolowania kilku milimetrów farby – a jej grubość stosunku do siły grzejników (Słońca) nie ma żadnego znaczenia.
Ekologiczne podejście do globalnego ocieplenia jest bardzo ciekawym przykładem zaangażowania czysto ideologicznego w działania, których efekt jest tak niewielki, że nie można go nawet zmierzyć. Nie ważne czy pomalujemy dom dwa czy trzy razy, za jego zdolność do utrzymywania ciepła odpowiada grubość wełny mineralnej, czyli stężenie pary wodnej, a nie grubość farby, czyli ludzkiej emisji CO2.
Kłótnia o globalne ocieplenie i ograniczanie emisji jest więc zmuszaniem nas do coraz cieńszego kładzenia tej farby – zmniejszenia emisji CO2 do minimum, tak jakby miało to sprawić, że ochłodzimy przez to wnętrze domu.
Co więcej, działania ograniczające emisję są całkowicie nieskuteczne, bo w zeszłym roku zmuszono mieszkańców Europy podatkami i zakazami do redukcji produkcji dwutlenku węgla o zaledwie pół procenta. W wyniku kryzysu finansowego emisja CO2 spadła od ostatniego roku o 2%, czyli kryzys był cztery razy bardziej skuteczny od działań rządów, co jest całkowicie naturalne, bo stan powietrza w Polsce poprawił się znacząco nie w wyniku działań ekologów, lecz masowego upadku przemysłu wraz z transformacją ustrojową.
Innymi słowy coraz wyższe podatki, nieopłacalne modernizacje i zwiększanie kosztów produkcji wielu materiałów oraz ograniczanie rozwoju przemysłu, przekłada się na promile zmniejszenia się emisji CO2 na terenie Europy.
Jednak przecież cały świat nie uczestniczy w tym antywęglowym wysiłku, dlatego zmniejszenie emisji w świecie uprzemysłowionym, powoduje zwiększenie emisji w krajach rozwijających się, do których uciekają nie chciane już w Europie firmy i sposoby wytwarzania dóbr. Powoduje to oczywiście z braku know how i doświadczenia w krajach trzeciego świata, dużo mniej wydajne produkowanie tych towarów, co zwiększa globalną emisję CO2. Każda zaoszczędzona tona dwutlenku w Europie to prawie dwie tony większa jego emisja w Afryce – dane na podstawie średniej statystycznej wydajności pracy.
Kłótnia o grubość farby trwa w najlepsze, podsycana ciągle nowymi symulacjami klimatu, które u jednych naukowców przewidują globalne ochłodzenie, a u innych naukowców wzrost temperatury o cztery stopnie w ciągu najbliższych stu lat – ważne jest tylko kto płaci za badania firmy naftowe, czy producenci wiatraków. Żadna z tych symulowanych rzeczywistości się nie sprawdzi, bo żadna nie uwzględnia wszystkich klimatycznych czynników.
Jednak przede wszystkim trendy klimatycznych zmian, ludzka cywilizacja przypominająca swoja grubością na planecie oceanów – wodne napięcie powierzchniowe, na pewno ani nie powstrzyma, ani nie odwróci. Zamiast walczyć z prądem zmian za pomocą cienkiego kija, powinniśmy usiąść wygodnie w naszym kajaku, rozejrzeć po pięknej okolicy i cieszyć się z wycieczki.
Sam Eyjafjallajokull obniży prawdopodobnie temperaturę globu o pół stopnia.
ZibiKendo
ZAPROSZENIE: Jakże wiele osób pisze do szuflady, ile wspaniałych tekstów jest ukrytych przed Czytelnikami, ile wśród Was jest prawdziwych talentów, które do tej pory nie doczekały się odkrycia.Chcemy dać Państwu szansę, chcemy pokazać światu owoce Państwa talentu i pracy. Zapraszamy do tworzenia największej i jedynej w Polsce Biblioteki Literatury Niezależnej. W naszej wspólnej Bibliotece każdy z Państwa będzie mógł umieścić swoją książkę,tomik poezji czy zbiór opowiadań. Nikt z Państwa nie zostanie pominięty, każda pozycja znajdzie swoje miejsce, każda będzie mogła doczekać się recenzji. Przedsięwzięcia na taką skalę nie doczekały się biblioteki „tradycyjne”, ani wirtualne.Żeby móc podjąć współpracę z nami należy przesłać na nasz adres, wybrane przez siebie pozycje w jednym z dwóch formatów – pdf lub doc - o objętości nie większej niż 11 MB.Do przesyłki prosimy dołączyć albo imię i nazwisko autora, albo pseudonim artystyczny, pod jakim chce występować, a także kilka słów na temat proponowanej przez siebie pozycji, nie więcej jednak jak 5 zdań. Jeśli autor chce się jakoś przedstawić Czytelnikom prosimy również o kilka słów o sobie. Jeśli autor posiada bloga lub stronę internetową i chce je udostępnić prosimy o podanie adresu powyższych. Adres do kontaktu z nami: tosterpandory@gmail.com pod który należy również przesyłać teksty i publikacje.Naszym celem jest udostępnienie jak najszerszej publiczności Państwa dzieł bezpłatnie, nie będziemy żądali ani od Autorów ani od Czytelników żadnych opłat, czy to za umieszczanie czy pobieranie pozycji z naszej biblioteki. Jedyną rzeczą, jaka nas interesuje jest upowszechnianie na jak największa skalę nie odkrytych jeszcze słów – Waszych prac. REDAKCJA TOSTERA PANDORY - ADRES BIBLIOTEKI http://sites.google.com/site/tosterpandory/home Link znajduje się poniżej w dziale polecane strony
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie