Tomasz Szymborski Tomasz Szymborski
24
BLOG

Rządowy projekt ustawy zagraża przejrzystości restrukturyzacji górnictwa?

Tomasz Szymborski Tomasz Szymborski Górnictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 0
Polskie górnictwo przechodzi najtrudniejszy w swojej historii proces transformacji. Wymaga to mądrych, przejrzystych i zgodnych z prawem rozwiązań, a nie legislacyjnych sztuczek mających na celu obejście rygorystycznych procedur konkurencyjnych.

Projektowana przez rząd nowelizacja ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, która dzisiaj została przegłosowana w Sejmie, może prowadzić do obejścia rygorystycznych przepisów o zamówieniach publicznych i naruszenia prawa Unii Europejskiej. Prezes Urzędu Zamówień Publicznych Agnieszka Olszewska w ostrym stanowisku przesłanym do Kancelarii Sejmu 21 listopada 2025 roku ostrzega przed zagrożeniami wynikającymi z planowanych zmian, które mogą otworzyć drogę do niekonkurencyjnego i nieprzejrzystego wydatkowania publicznych środków w procesie likwidacji kopalń.

Próba obejścia prawa UE pod pozorem reformy

Kluczowym elementem rządowego projektu jest dodanie nowego artykułu 6a do ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Przepis ten ma na celu zaliczenie do działalności sektorowej w zakresie wydobycia paliw działań związanych z likwidacją zakładów górniczych.

Jak pisze Prezes UZP: „Przepis ten stanowi o zaliczeniu do działalności sektorowej w zakresie wydobycia paliw, o której mowa w art. 5 ust. 4 pkt 7 ustawy Pzp, działań podejmowanych przez przedsiębiorstwa górnicze polegających na likwidacji zakładu górniczego lub jego oznaczonej części, działań polikwidacyjnych oraz zabezpieczenia kopalń przed zagrożeniem wodnym, gazowym i pożarowym po zakończeniu likwidacji kopalni”.

Problem polega na tym, że taka interpretacja stoi w jawnej sprzeczności z prawem unijnym. Prezes UZP kategorycznie stwierdza: „Prawo Unii Europejskiej określa zamknięty katalog działalności w sektorach, z którymi łączy się obowiązek stosowania przepisów dyrektywy 2014/25/UE. W prawie krajowym nie może więc funkcjonować pojęcie danej działalności sektorowej odmienne niż wynika to z dyrektywy 2014/25/UE, w szczególności z art. 8-14 tej dyrektywy”.

Precedens orzeczniczy jednoznacznie zanegowany

Rządowy projekt ignoruje ugruntowane orzecznictwo polskich sądów i administracji. Spółka Restrukturyzacji Kopalń S.A., która dotychczas prowadziła działania likwidacyjne, była traktowana jako zamawiający standardowy, nie sektorowy.

W decyzji Prezesa UZP z 8 października 2008 roku (Nr ZD/51/08) wyraźnie stwierdzono: „Celem działalności SRK S.A., w zakresie w jakim została ona powołana do prowadzenia likwidacji kopalń, zabezpieczenia kopalń sąsiednich przed zagrożeniem wodnym, gazowym oraz pożarowym, w trakcie i po zakończeniu likwidacji kopalni, zagospodarowywania majątku likwidowanej kopalni, zbędnego majątku przedsiębiorstwa górniczego, tworzenia nowych miejsc pracy, w szczególności dla pracowników likwidowanej kopalni, nie jest prowadzenie działalności sektorowej w zakresie wydobycia ropy naftowej lub gazu i ich naturalnych pochodnych oraz poszukiwania lub wydobycia węgla brunatnego, węgla kamiennego lub innych paliw stałych, ale likwidacja przedsiębiorstw zajmujących się taką działalnością i prowadzenie działań polikwidacyjnych”.

To stanowisko zostało potwierdzone przez Sąd Okręgowy - Sąd Zamówień Publicznych w Warszawie w wyroku z 27 sierpnia 2021 roku (sygn. akt XXIII Zs 63/21). Rząd, wprowadzając nowe przepisy, próbuje jednym pociągnięciem pióra przekreślić lata ugruntowanej praktyki orzeczniczej.

Likwidacja nie jest wydobyciem – logiczny absurd

Fundamentalnym błędem projektowanej regulacji jest utożsamienie działalności likwidacyjnej z działalnością wydobywczą. Jak podkreśla Prezes UZP, dyrektywa unijna 2014/25/UE ma zastosowanie do „działalności związanej z eksploatacją obszaru geograficznego w celu: a) wydobycia ropy naftowej lub gazu; b) poszukiwania lub wydobywania węgla lub innych paliw stałych”. Likwidacja kopalń to działanie o przeciwnym charakterze – nie służy wydobyciu, lecz zaprzestaniu tej działalności i zabezpieczeniu terenów po-górniczych.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z 10 kwietnia 2008 roku w sprawie C-393/06 Ing. Aigner wyraźnie wskazał, że „podmiot zamawiający w rozumieniu dyrektywy 2004/17/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 31 marca 2004 r. koordynującej procedury udzielania zamówień przez podmioty działające w sektorach gospodarki wodnej, energetyki, transportu i usług pocztowych ma obowiązek stosowania procedury określonej w tej dyrektywie wyłącznie w przypadku udzielania zamówień związanych z działalnością, którą podmiot ten prowadzi w sektorze lub sektorach”. Ponieważ likwidacja nie jest działalnością górniczą, więc nie może być traktowana jako działalność sektorowa w zakresie wydobycia.

Zagrożenie dla konkurencyjności i przejrzystości zamówień

Uznanie działań likwidacyjnych za działalność sektorową ma poważne konsekwencje praktyczne. Zamówienia sektorowe podlegają mniej rygorystycznym procedurom niż zamówienia klasyczne. Oznacza to, że przedsiębiorstwa górnicze prowadzące likwidację będą mogły stosować uproszczone procedury przetargowe, co ograniczy konkurencję i zwiększy ryzyko nieefektywnego wydatkowania środków publicznych.

Jak zaznacza Prezes UZP: „Zamówienie nie może być uznawane za zamówienie sektorowe nawet w przypadku, gdyby było ono udzielane przez zamawiającego sektorowego, ale w ramach działalności innej niż działalność sektorowa; gdy nie służy ono bezpośrednio prowadzeniu działalności sektorowej albo pośrednio w zakresie koniecznym do sprawnego prowadzenia tej działalności”. Działania polikwidacyjne nie służą przecież prowadzeniu działalności wydobywczej – wręcz przeciwnie, są konsekwencją jej zakończenia.

Gigantyczne koszty likwidacji bez należytej kontroli

Proces restrukturyzacji polskiego górnictwa to przedsięwzięcie na wiele miliardów złotych. Likwidacja kopalń, zabezpieczenie przed zagrożeniami geologicznymi, rekultywacja terenów i działania polikwidacyjne wymagają ogromnych nakładów finansowych. W tym kontekście osłabienie mechanizmów kontrolnych i ograniczenie konkurencji w zamówieniach publicznych to droga do marnotrawstwa publicznych pieniędzy i potencjalnych nadużyć.

Planowana nowelizacja tworzy systemową lukę, która pozwoli przedsiębiorstwom górniczym – często w trudnej sytuacji finansowej – na udzielanie zamówień związanych z likwidacją według mniej rygorystycznych zasad. To otwiera drogę do faworyzowania wybranych wykonawców, zawyżania cen i nieefektywnego gospodarowania środkami publicznymi, które powinny podlegać maksymalnej transparentności.

Lekceważenie opinii niezależnych organów

Stanowisko Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych jest jednoznaczne i oparte na solidnych podstawach prawnych – zarówno krajowych, jak i unijnych. Mimo to rząd kontynuuje prace nad projektem, ignorując ostrzeżenia niezależnego organu nadzorczego. To wzorzec postępowania, który budzi głębokie zaniepokojenie: kluczowe decyzje dotyczące wydatkowania miliardów złotych są podejmowane wbrew opiniom ekspertów i w sprzeczności z ugruntowanym orzecznictwem.

Ryzyko postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu

Wprowadzenie przepisów sprzecznych z dyrektywami unijnymi naraża Polskę na postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Komisja Europejska może wszcząć procedurę naruszeniową, która zakończy się wyrokiem stwierdzającym niezgodność polskich przepisów z prawem UE i nałożeniem kar finansowych na polskich podatników.

Jak przypomina Prezes UZP, powołując się na orzecznictwo TSUE: „stosując prawo krajowe należy dokonywać wykładni tego prawa w świetle treści i celu dyrektyw, a zatem dla osiągnięcia zakładanego przez nie rezultatu”. Polska ma obowiązek implementować prawo unijne zgodnie z jego duchem i literą, a nie podejmować prób jego obchodzenia poprzez "kreatywną" legislację krajową.

Polityczne tło wątpliwej nowelizacji

Projektowana zmiana budzi pytania o rzeczywiste intencje rządu. Czy celem jest rzeczywiście usprawnienie procesu restrukturyzacji górnictwa, czy raczej stworzenie mechanizmu pozwalającego na mniej kontrolowane wydatkowanie publicznych środków? Precedens orzeczniczy i stanowisko UZP są jasne – likwidacja kopalń nie jest działalnością sektorową.

Dlaczego więc rząd tak usilnie próbuje zmienić tę kwalifikację prawną?

Odpowiedź może tkwić w chęci obejścia rygorystycznych procedur konkurencyjnych i stworzenia przestrzeni dla niekonkurencyjnego przyznawania kontraktów związanych z likwidacją kopalń. W czasach głębokich przemian polskiego górnictwa, gdy na szali leżą setki miliardów złotych i przyszłość całych regionów, takie działania są nie tylko prawnie wątpliwe, ale i społecznie nieodpowiedzialne.

Alarmujące jest również to, że projekt został przygotowany bez należytych konsultacji z ekspertami od zamówień publicznych. Urząd Zamówień Publicznych zajął stanowisko dopiero w odpowiedzi na zapytanie z Sejmu, gdy projekt był już na zaawansowanym etapie prac legislacyjnych. To świadczy o lekceważeniu procedur konsultacyjnych i ignorowaniu ekspertów w kluczowych dla gospodarki obszarach.

Precedens na przyszłość

Jeśli rządowi uda się przeprowadzić tę nowelizację wbrew stanowisku UZP, stworzy to niebezpieczny precedens. Oznaczałoby to, że ustawodawca może arbitralnie redefiniować pojęcia prawne wywodzące się z dyrektyw unijnych, obchodząc w ten sposób intencje prawodawcy wspólnotowego. W przyszłości podobny mechanizm mógłby być wykorzystany w innych sektorach gospodarki, prowadząc do systematycznego osłabiania standardów zamówień publicznych w Polsce.

Zagrożenie dla praworządności i zasad demokratycznych

Szerszy kontekst projektowanych zmian dotyczy fundamentalnych zasad państwa prawnego. Ignorowanie ugruntowanego orzecznictwa, omijanie opinii niezależnych organów kontrolnych i wprowadzanie przepisów sprzecznych z prawem unijnym to praktyki podważające zaufanie do instytucji państwa i jakość polskiego prawodawstwa.

W demokratycznym państwie prawa opinie takich organów jak Urząd Zamówień Publicznych powinny być traktowane z najwyższą powagą, zwłaszcza gdy są oparte na solidnych podstawach prawnych i dotyczą wydatkowania miliardów złotych publicznych pieniędzy. Lekceważenie tych opinii to sygnał, że decyzje polityczne górują nad racjonalnością prawną i gospodarczą.

Konieczność wycofania projektu

Stanowisko Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych nie pozostawia wątpliwości – projektowana nowelizacja jest prawnie wadliwa i zagraża przejrzystości procesu restrukturyzacji polskiego górnictwa. Rząd powinien wycofać się z forsowania tej regulacji i wrócić do sprawdzonych, zgodnych z prawem unijnym mechanizmów nadzoru nad wydatkowaniem środków publicznych w procesie likwidacji kopalń.

Polskie górnictwo przechodzi najtrudniejszy w swojej historii proces transformacji. Wymaga to mądrych, przejrzystych i zgodnych z prawem rozwiązań, a nie legislacyjnych sztuczek mających na celu obejście rygorystycznych procedur konkurencyjnych. Społeczeństwo ma prawo do tego, by miliardy złotych wydawane na restrukturyzację sektora były kontrolowane według najwyższych standardów przejrzystości i konkurencji.

Czas, by rząd wysłuchał głosu ekspertów i wycofał się z tego niebezpiecznego projektu, zanim zostanie on uchwalony i narazi Polskę na kolejne postępowania przed Trybunałem w Luksemburgu oraz na uzasadnione zarzuty o marnotrawstwo publicznych pieniędzy.

Zagrożenia dla reformy górnictwa

Projekt rządowej nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, który miał usprawnić proces restrukturyzacji branży, w rzeczywistości może doprowadzić do poważnych zakłóceń w transformacji sektora. Ostrzeżenia Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych oraz głosy związkowców i ekspertów wskazują na liczne zagrożenia wynikające z planowanych zmian prawnych.

Uznanie działań likwidacyjnych za działalność sektorową pozwoli przedsiębiorstwom górniczym stosować mniej rygorystyczne procedury przetargowe. Oznacza to osłabienie konkurencji i kontroli nad wydatkowaniem publicznych środków w procesie likwidacji kopalń, którego koszty szacowane są na 11,275 mld zł w ciągu najbliższych 10 lat.

Perspektywa związkowców – obawy o realizację umowy społecznej

Związkowcy od miesięcy alarmują o niepokojących sygnałach ze strony rządu dotyczących realizacji umowy społecznej z 2021 roku, która gwarantuje stopniowe wygaszanie kopalń do 2049 roku oraz pakiet osłon socjalnych dla górników.

Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”, po spotkaniu z ministrem aktywów państwowych w październiku 2025 roku wskazywał na liczne niedociągnięcia: „Tak samo niewiele uzyskaliśmy, jeśli chodzi o tworzenie nowych miejsc pracy na Śląsku, o transformację całej gospodarki na Śląsku”. Związkowcy podkreślają, że mimo przyjęcia projektu ustawy przez rząd, „dopóki parlament tego nie przyjmie, a prezydent nie podpisze musimy być czujni”.

Bogusław Hutek, przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ „Solidarność”, ostro krytykował ministra energii Miłosza Motykę za wypowiedzi o niewypłacaniu dotacji do „nierentownych inwestycji”: „Mówienie, że nie będzie się dopłacało do redukcji zdolności produkcyjnych w kopalniach, na co przecież zgodził się polski rząd, kiedy podpisywał umowę społeczną, jest twierdzeniem oderwanym od rzeczywistości”. Związkowiec ostrzegał, że brak realizacji umowy może doprowadzić do „wielkich protestów”, które są „kwestią czasu”.

Bogusław Ziętek z związku zawodowego „Sierpień 80” już w 2021 roku przestrzegał przed konsekwencjami Polityki Energetycznej Polski: „PEP 2040 to fatalny dokument dla górnictwa, energetyki, ale także dla całej Polski”. Jego zdaniem rządowy plan jest „nierealistyczny” i oznacza, że „będziemy likwidować kopalnie szybciej, niż rząd zobowiązał się w porozumieniu ze stroną społeczną”. Ziętek ostrzegał również, że „w Polsce wystąpi niedostatek energii i surowców, co nas uzależni nasz kraj od dostaw rosyjskiego gazu bądź niemieckiej energii elektrycznej”.

Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", w październiku 2025 roku ostrzegał: „Jeżeli zaorają Eneę, to wezmą się za kolejne firmy, za polskie górnictwo i całą energetykę”. Szef „Solidarności” podkreślał, że rząd nie prowadzi rzeczywistego dialogu: „Dialog został zaorany przez ten rząd. Obserwujecie codziennie protesty rolników, górników, hutników, dziś protest energetyków”.

Dane przedstawione przez Fundację Instrat są alarmujące: wydobycie węgla kamiennego w Polsce spadło o 23 proc. w ciągu ostatnich trzech lat, a tylko w 2024 roku Polska Grupa Górnicza wydobyła 4 mln ton węgla mniej niż rok wcześniej – spadek o 18 proc. Koszty produkcji w PGG są „co najmniej dwukrotnie wyższe od konkurencji z Bogdanki.

Gigantyczne koszty społeczne i gospodarcze

Eksperci przestrzegają przed ogromnymi konsekwencjami społecznymi i gospodarczymi nieprzemyślanej restrukturyzacji. Według analiz przeprowadzonych na zlecenie Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, wygaszenie górnictwa węgla kamiennego może prowadzić do likwidacji co najmniej 26,6 tys. miejsc pracy w firmach kooperujących z kopalniami, a w wariancie pesymistycznym nawet 75,9 tys.

Tylko na Górnym Śląsku proces dotyka bezpośrednio ok. 83 tysięcy pracowników sektora wydobywczego, a pośrednio – nawet dwóch milionów mieszkańców terenów uzależnionych od górnictwa. Region najbardziej narażony to Górny Śląsk, gdzie zamknięcie zakładów górniczych może oznaczać spadek PKB o 2-3 proc. rocznie.

Chaos prawny i instytucjonalny

Eksperci są zgodni – bez realnego planu transformacji, który uwzględnia tempo spadku zapotrzebowania na węgiel, wsparcie dla górników i tworzenie nowych miejsc pracy, reforma górnictwa jest skazana na niepowodzenie.

Planowana nowelizacja, zamiast ułatwiać transformację, może ją jedynie skomplikować i opóźnić. Rząd stoi przed wyborem: albo wycofać wadliwy projekt i stworzyć prawdziwie transparentny mechanizm restrukturyzacji zgodny z prawem UE i oczekiwaniami społecznymi, albo doprowadzić do chaosu prawnego i społecznego w jednym z najbardziej wrażliwych sektorów polskiej gospodarki.


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj Obserwuj notkę

szymborski[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka