Panna Grodzka ogłosiła: Kurski i Kempa mają jakiś dar, że potrafią od razu rozpoznać płeć
"Posłanka zaznaczyła jednocześnie, że płeć to jest "trudna sprawa". - Na przykład były problemy z tymi biegaczkami, z tą Polką i też południowoafrykańską biegaczką. Ktoś jej zarzucił, że nie jest kobietą. I dwie niezależne komisje sportowe przez wiele miesięcy próbowały rozstrzygnąć, jakiej ona jest płci. A poseł Kurski i pani Kempa potrafią to od razu rozpoznać. "
Ale, jak widać, panna Anna też nie ma problemu:
"poseł Kurski i pani Kempa" - rozpoznała płeć bez mrugnięcia okiem!!!
W sobie tylko wiadomy sposób(to jest ów dar?) dokonuje klasyfikacji, mimo, że, jak twierdzi: "płcią nie są geny, genitalia ani ludzki fenotyp. Płeć mamy w głowie, w duszy, w sercu".
Grodzka ubolewa:
- Słyszałam, jak poseł Kurski mówił, że mnie w tej komisji nie chcą. Ale ja zamierzam się do niej przyłączyć, bo może będę w stanie ich o czymś przekonać.
O czym? Niepokoi bowiem fakt, że aby znaleźć się w komisji, gotowa jest podpisać oświadczenie stwierdzające, że płeć jest determinowana biologicznie - a zatem zaprzeczy swej wcześniejszej, jakże doniosłej deklaracji!
Raz jeszcze powtarzam to, co pisałem wcześniej: Grodzka powinna znaleźć w komisji należne i właściwe sobie miejsce. Jest przecież żywym dowodem na istnienie ideologii, której istnieniu zaprzecza!

"Pawłowicz może mieć męski kariotyp. Ciekawa jestem, czy badała swoje geny"