Nawet za cenę niechęci pasażerów, nawet za cenę wymówek, że walczy się o tak skompromitowanego swoimi działaniami samorządowca, który nie dość, że wystawił całe Mazowsze na pośmiewisko poprzez "sukces" lotniska w Modlinie, to jeszcze doprowadził województwo na skraj możliwego progu zadłużenia, nie tracąc przy tym - co też jest symptomatyczne - ani grama dobrego humoru. To chyba zresztą jakaś przywara koalicyjnych marszałków; wczoraj mianowany śląskim pan marszałek Sekuła wystąpił już w telewizji, odpowiadając na kilka trudnych pytań - między innymi na pytanie o pociągający województwo za sobą na dno Stadion Śląski potrafił znaleźć tylko ripostę: "...no, byłoby cudownie, gdyby pan premier jako piłkarz zechciał zagrać na odnowionym stadionie...". Żarty się towarzystwa trzymają, a My cieszmy się, że panowie mają tak dobry humor i żartują za Nasze.
Nigdy nie było mi po drodze ani z SLD, ani z wszelkiej maści komisjami śledczymi; ostatecznie mimo bombastycznych zapowiedzi każda wcześniej czy później zamienia się w spektakl polityczny, rozmywając przy tym prawdziwe powody jej powołania. W tym jednak konkretnym wypadku chyba nie ma innego wyjścia - to znaczy byłoby inne wyjście, ale ani sam pan marszałek Struzik nie ma na tyle przyzwoitości by podać się do dymisji (na Śląsku jego odpowiednik zrobił chociaż tyle) ani też sama koalicja PO-PSL nie planuje odwołać zarządu województwa, z którego śmieje się bez kozery cała Polska. Dlatego wniosek o powołanie (pierwszej w historii w dodatku) sejmikowej komisji śledczej - wniosek taki złożyli właśnie radni SLD - trzeba było powitać jako jedyne wyjście w tej patowej sytuacji. Rzeczona komisja miałaby wyjaśnić, dlaczego właściwie 370 milionów złotych zostało wyrzuconych w błoto - i dlaczego tak szeroko reklamowana, kluczowa dla regionu i Polski inwestycja nie wypaliła. Dlaczego też pas startowy kosztujący mazowieckiego podatnika ponad 100 milionów złotych nie działa a "kawałki betonu można wyjmować palcami". Dlaczego po raz kolejny trzeba zapychać Okęcie, skoro Modlin powstał dla odciążenia stołecznego lotniska? Dlaczego prominentni działacze PSL zajmują wysokie i dobrze płatne stanowiska w "okołolotniskowej" materii (np. spółka Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa - Modlin)? Dlaczego opóźnia się budowa linii kolejowej na lotnisko Modlin? Kto wypłaci (jeśli w ogóle) odszkodowania przedsiębiorcom prowadzącym działalność gospodarczą na lotnisku, obecnie ponoszącym straty w wyniku zamknięcia całej imprezy? Dlaczego do tej pory na lotnisku położonym tak, jak jest położone nie zamontowano systemu ILS, co musiało prowadzić do przerzucania wielu lotów na Okęcie i nieuchronnie zmierzało do konfliktów z liniami lotniczymi, o kłopotach pasażerów nie wspominając?
Pytań jest bez liku - a odpowiedzi jakoś brak. Radni PSL i PO nie zgodzili się na powołanie komisji śledczej sejmiku. Tu też można zadać by pytanie: dlaczego, ale czy ktoś chciałby na pewno usłyszeć odpowiedź i wyzbyć się ostatnich resztek nadziei co do intencji i kultury politycznej przedstawicieli rządzącej koalicji? Po raz kolejny zwyciężył po prostu odruch stadny: musimy bronić Naszego stada, nawet kosztem tego, że wszyscy będą wytykać Nas palcami. W sumie cóż z tego. Powytykają, a potem znajdzie się jakiś elektryzujący temat, Modlin wreszcie zostanie uruchomiony (za cenę gigantycznych strat finansowych) i zapomną. I znów Nas wybiorą, bo przecież dbamy o pewne pryncypia jak mało o co: zawsze pokazujemy swoją twarz przy otwarciach i przecinaniu wstęgi, do podawania złych wieści wysyłamy tylko anonimowego rzecznika. Jak się ma takie zachowanie do zapowiedzi pana prezesa Piechocińskiego o "nowej jakości" w PSL - no cóż...tak naprawdę nie wiadomo, co musiałoby się stać, by pan marszałek Struzik zechciał łaskawie podać się do dymisji - nie ma chyba takiej granicy kompromitacji, po przekroczeniu której człowiek, co z racji swojego stanowiska jest za Modlin odpowiedzialny (i pamiętajmy, że za początkowe sukcesy odpowiedzialność brał pełnymi garściami!) zechce w końcu uwolnić województwo od siebie i swojej "zielonej" kamaryli.
W Niemczech budują berlińskie lotnisko już 6 lat; w związku z kolejnym opóźnieniem otwarcia burmistrz stolicy Niemiec zrezygnował z pełnionej dodatkowo funkcji przewodniczącego rady nadzorczej spółki to lotnisko budującej. Warto wczytać się w ton niemieckiej pracy informującej o tej kompromitacji: przeważają ogólnokrajowe opinie, że to opóźnienie jest "plamą na reputacji Niemiec" i najpewniej zrujnuje bogatą karierę pana burmistrza. Czy ktoś słyszał gdzieś w polskich mediach słowa o tym, że Modlin zrujnuje karierę pana Struzika? Że człowiek, który wyrzuca w nieprzygotowany projekt grube miliony z publicznych środków jest wprost nazwany przez dziennikarzy kimś, kto się do samorządu nie nadaje? Wolne żarty. Odwołany marszałek śląski za doprowadzenie województwa do potwornego zadłużenia, za kolesiostwo (zatrudnianie wariata jako prezesa, bez konkursu) i za kompromitację Kolei Śląskich stracił wprawdzie stanowisko, ale dostanie do wyboru albo posadę w jakiejś spółce węglowej, albo też skusi go Warszawa. Pewnie kogoś w sprawie modlińskiej też trzeba będzie w końcu rzucić na żer gawiedzi, ale z głodu nie zginie. Bo o kolegach nigdy się nie zapomina i broni się ich za wszelką cenę. W sumie byłoby to godne szacunku, gdyby nie przeczyło regułom współżycia społecznego i nie odbywało się za Nasze pieniądze.
Jeśli jakiś dziennikarz przeczyta ten tekst i zdarzy mu się potem pójść na konferencję pana premiera, to z pewnością (rzecz statystycznie do udowodnienia) usłyszy w którymś momencie piękne słowa o odpowiedzialności, o poczuwaniu się do niej i o ponoszeniu kosztów własnych decyzji. Dobrze radzę - niech taki dziennikarz ma już gotowy zawczasu kartonik z wypisaną markerem nazwą "Modlin". Pewien jestem, że nawet tak sprawny orator jak pan Tusk zapomni na chwilę języka w gębie. A kto wie, może i pójdzie po rozum do głowy i przestanie pleść ociekające hipokryzją androny o tej odpowiedzialności? To już trochę zdarta płyta...
Inne tematy w dziale Polityka