trescharchi trescharchi
2047
BLOG

PO rozwaliła Górny Śląsk.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 16

 

W bieżącym roku Koleje Śląskie mają przynieść budżetowi województwa około 80 milionów złotych strat. Nikt nie mówił, że komunikacja publiczna ma być wybitnie dochodowa (aczkolwiek pan (wciąż) minister Budzanowski był święcie przekonany, że taki LOT zamknie zeszłe dwanaście miesięcy pokaźną nadwyżką) – ale od tak szumnie zapowiadanego projektu zmiany jakościowej w transporcie szynowym na Śląsku można było wymagać więcej. Że nie wspomnę już o całkowicie „zarżniętym” przez rządy koalicji PO-RAŚ budżecie regionalnym legitymującym się 500 milionami długu – długu właściwie uniemożliwiającego planowanie i dopinanie jakichkolwiek nowych inwestycji. A wypada dodać, że na koniec tego roku zadłużenie ma wzrosnąć do 650 milionów złotych. Trudno jednak wymagać cudów, skoro spółka przewozowa stała się bezwstydnym skokiem na kasę przedstawicieli jednej opcji politycznych; poupychano na dobrze płatnych stanowiskach (bez konkursów sprawdzających wiedzę i kompetencję) członków lub sympatyków Platformy Obywatelskiej i liczono „że jakoś to będzie”. Było jak było – oglądaliśmy spektakularne fiasko bombastycznego pomysłu i namacalny dowód na to, do czego prowadzi niczym nieskrępowane kolesiostwo w finansach publicznych. Tu jeszcze raz przypomnę – odpowiedzialny za to osobiście były marszałek województwa wprawdzie został zmuszony do dymisji, ale nadal jest w strukturach partii i szykuje się już do objęcia nowego stanowiska, oczywiście załatwionego po znajomościach i po raz kolejny związanego z pieniędzmi płynącymi od podatników.

Nowy marszałek – pan Sekuła – musi przede wszystkim uporać się z problemem Kolei Śląskich. Prędko wykoncypować, skąd wziąć takie gigantyczne sumy, bo nikt rozsądny kolejnego kredytu województwu oscylującemu na granicy bankructwa nie da. Najprościej szybko sprywatyzować niektóre spółki podległe marszałkowi i już trwają do tego przymiarki. Proces to jednak długotrwały i nie gwarantujący błyskawicznego napływu gotówki. Dlatego pan Sekuła szuka oszczędności gdzie tylko może, przy okazji usiłując rozprawić się z zaszłościami po poprzedniku (doniesienie do prokuratury na władze Kolei Śląskich wybrane przez byłego marszałka). Najważniejszym elementem zaciskania pasa ma być zaś kwestia Stadionu Śląskiego – kolejnej rozdmuchanej inwestycji, remontowanej przez wiele lat, generującej olbrzymie koszty i właściwie nikomu nie potrzebnej. Stadion każdego roku przynosi same straty, końca budowy nie widać, zaś współrządząca regionem RAŚ potrafi jedynie debatować o kolorze krzesełek na mającej (kiedyś tam) powstać arenie sportowej. Mają być koniecznie żółto-niebieskie, w barwach Górnego Śląska. Więc w jaki sposób z takim koalicjantem w tej kwestii współpracować?

Odbyło się specjalne posiedzenie Komisji Sportu sejmiku województwa śląskiego. Był na nim też marszałek. Właściwie po spotkaniu wiemy, że nic nie wiemy. W urzędzie cały czas trwają „analizy kosztów” i trudno dywagować, czy województwo udźwignie dalszą budowę Stadionu. Nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, kiedy Stadion zostanie oddany do użytku, tym bardziej nikt dziś nie powie (a i po otwarciu pewnie też) w jaki sposób niefunkcjonalny moloch będzie w stanie na siebie zarobić, skoro nie są w stanie na siebie zarobić nowoczesne stadiony we Wrocławiu (a tam przecież gra na co dzień drużyna piłkarska) czy w Warszawie (a to przecież stolica, plus mecze reprezentacji). Potrzebne będą dziesiątki kolejnych ekspertyz płatnych z budżetu województwa, zanim ktoś wreszcie zdecyduje się podjąć decyzję czy ciągnąć budowę źle zaprojektowanego obiektu, czy ją przerwać. W urzędzie marszałkowskim powstaje specjalne biuro do spraw Stadionu Śląskiego – kilka osób ma pracować, sami nie wiedząc w jakim celu i jak prędko ich praca się zakończy, zresztą właściwie nic nie mogą zrobić do czasu zakończenia wszystkich niezbędnych badań przeprowadzonych przez uczone głowy.

Jeśli zaś modernizacji stadionu się zaniecha – no to wówczas trzeba będzie zwrócić do budżetu państwa dotację w wysokości 110 milionów złotych (która już dawno została przejedzona) i zdemontować (a to jest bardzo kosztowne) konstrukcję części dachu, która została już wykonana. I tak mamy kwadraturę koła: Stadion bez dachu trzeba przeprojektować na nowo, w dodatku tego typu arena nie spełniałaby wielu wymaganych norm i właściwie można byłoby się pożegnać z wszystkimi większymi imprezami międzynarodowymi, zaś Śląski powoli umierałby zaszczycany od czasu do czasu meczami piłkarskimi niższych klas rozgrywkowych. Nie zazdroszczę panu Sekule tego orzecha do zgryzienia, tym bardziej że nie ma się co łudzić: województwo śląskie nie ma w tym momencie – i mieć nie będzie miało – funduszy ani na przerwanie budowy, ani na rozbudowę. Gdy do obecnych długów dodamy jeszcze szacowane obciążenia związane z utrzymaniem Kolei Śląskich, może powtórzyć się sytuacja z Mazowsza; tamtejsze województwo balansuje na granicy ustawowych procentów możliwego zadłużenia. A wtedy będzie już naprawdę bardzo, bardzo źle.

Śląskiej Platformie gratuluję przede wszystkim świetnych kadr samorządowych – nigdy w regionie nie było specjalnie bogato, ale rozwalić w drobny mak spore województwo w niecałe pięć lat to naprawdę wielka sztuka. W dodatku sztuka bezkarna, bo wszyscy odpowiedzialni za ten stan rzeczy do teraz są członkami PO i dalej zajmują ważne urzędy utrzymywane z finansów publicznych.

By żyło się lepiej!

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka