Tuskofil Tuskofil
719
BLOG

Piorun uderzy w tuskolot, albo Znaki a tępaki

Tuskofil Tuskofil Polityka Obserwuj notkę 8

 

We wczorajszym wydarzeniu na lotnisku któs dopatruje się dobrego wyniku egzaminu, ktoś inny - cudu, jeszcze ktoś - znaku. Mi osobiślie najbardziej odpowiada to ostatnie, lekko metafizyczne, ale nie przesadne podejście.  Da się go zresztą dostosowac do użytku niewierzących: dla kogoś znak, dla kogoś innego - wydarzenie dające do myślenia.
W ostatnich miesiącach było kilka takich znaków, tudzież wydarzeń dających do myślenia.
Pamiętają Paśtwo wywiad rosyjskiej pielęgniarki, która podobno dotarła na lotnisko w Smolensku krótko po katastrofie rządowego samolotu, gdzie wypowiada się w tym sensie, że od razu było widać, że nie ma kogo ratować? Rzeczywiście, jakiejś specjalnej akcji ratunkowej na zdjęciach ze Soleńska raczej się nie dopatrzymy. 
Polski samolot uległ katastrofie 10 kwietnia, a 12 maja w Libii przy lądowaniu rozbił się Airbus głównie z Holendrami na pokładzie. Samolot w mak, na oko widać, że wsie pogibli. Ale służby Kaddafiego jednak przeprowadziły akcję ratunkową - i oto okazuje się, że owszem w mak, ale jedna osoba (dziecko) nie tylko przeżyła, ale  właściwie nie doznała poważnych obrażeń. Przy okazji sprawdzania tych informacji proszę pooglądać na youtube, jak wygłądała racja ratunkowa w Trypolisie i porównać ten obraz do smętnie wałęsąjących się (kilkanaście, góra 20 minut po katastrofie) po smoleńskich bagnach panów z przyjaznego nam obecnie mocarstwa ze szlugiem w jednym ręku i melancholijnie coś tam wydobywającym wężem w drugim.
Na jesieni, a dokładniej 4 września, wszystkie media w Polsce rozrodziły się porażającym niewsem: Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla blogpress stwierdził, że Tu-154 to masywna maszyna, która skosiłaby las, jak bombowiec. Rehot prosowieckich mediów podnosi się do nieba. Haha, hehe, to niech drugiego tupolewa kupi Kanada do koszenia tajgi - MŁUAhhhaahah!!!
Mija zaledwo kilka dni - i 7 wrsześnia w tajdze rosyjskiej po tym, jak wysiadła instalacja elektryczna, ląduje Tu-154M (!) i kosi szmat lasu(!). Wsie żyją.

W grudniu tegoż roku, kilka tygodni przed raportem Anodiny, kolejna katastrofa z udziałem Tu-154. Tym razem tej maszynie na wysokości 9000 wysiadły 2 silniki, samolot zawrócił, i przy podchodzeniu do lądowania nawalił trzeci silnik. W trakcie awaryjnego lądowania (bez silnkików) ze 160 pasażerów zginęły 2 osoby.
Na Wszystkich Świętych i na naszych oczach awaryjnie ląduje samolot LOTu z 230 pasażerami, jeden z których przewozi relikwie bł. Jana Pawła II. Jakimś dziwnym trafem polskim debeściakom udaje się nie zasiać maku.

Jak tak dalej pójdzie, to następnym znakiem będzie uderzenie pioruna w lecący do Brukseli tuskolot lub kaszalot - to wersja light; ewentualnie głód, chłód, ogień, i powietrze - w wersji dla opornych.

Ale któż w kraju katolickim doszukiwałby się w przypadkowych wydarzeniach jakichś znaków? Czy chociażby materiału do myślenia.

 

Tuskofil
O mnie Tuskofil

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka