O ile mi wiadomo, na żadnej z kolejnie uzyskiwanych kopii nagrań z kokpitu nie stwierdzono mojego głosu. Oznacza to, że Prokuratura Generalna nie dysponuje dowodami, które pozwoliłyby stwierdzić, że znajdowałem się w kokpicie TU-154M. Jednakże, zgodnie z zasadami logiki, z braku głosu nie wynika brak osoby. Osoba może być niema, czasowo pozbawiona głosu w wyniku choroby, wreszcze osoba mogła wejść do kokpitu, aby złowrogo pomilczeć przez pógodziny, ewentualnie zagrać w szarady.
My wszyscy, ja i Ty,drogi Czytelniku, po dziś dzień stoimy w kokpicie TU-154M i milcząco wpatrujemy się w roztoczoną przed nami mgłę. Podajmy wreszcie głos!
Odnośne instytucje powinny sprawić, aby wszystkie resztki samolotu oraz wszystkie rzeczy, które znajdowały się na pokładzie, NATYCHMIAST wróciły do Polski. W Polsce z kolei powinny powędrować nie do zszypu w Mińsku Mazowieckim, nie do ogniska na podwórku MSZ, tylko do chronionych pomieszczeń, do których dostęp będzie miała tylko międzynarodowa ekipa ekspertów kryminalistyki.
Wspomniane instutucje albo to ucznynią ZARAZ, albo niech liczą się z tym, że naród w końcu je uzna za przestępcze uzbrojone bandy, których działalność jest skierowana na niszczenie dowodów i zacieranie śladów w ewentualnej sprawie kryminalnej tysiąclecia.
Inne tematy w dziale Polityka