Zbiór urlopowej twórczości redaktora naczelnego dziennika "Fakt", Łukasza Warzechy, znad polskiego morza:
Toaleta na promie jak w spelunie: smród, syf, muchy.
Świnoujście beznadziejne: brudno, zero infrastruktury turystycznej, port zapuszczony, wejście do mariny przez dziurę w płocie.
Dzielnica uzdrowiskowa - enklawa urbanistycznego kiczu w oceanie syfu.
Ostrzegam przed restauracją "Żeglarską" w Dziwnowie. Lokal z pretensjami, a jedzenie marne, toaleta płatna i nie można płacić kartami.
Trasy rowerowe w okolicach Międzyzdrojów - jeden wielki skandal. Źle oznaczone albo w ogóle. Tylko w parku narodowym jako tako.
Centrum Międzyzdrojów - koszmarny mix nowobogackiej tandety i tandety masowej.
Widzę ze swojego stolika wejście na molo w Międzyzdrojach - tandetna, paskudna i nieudolna kopia Brighton.
Czemu w tych nadmorskich miejscowościach zawsze musi być tak paskudnie? Wszyscy włodarze to analfabeci estetyczni?
Wstaję, czytam, rzygam. Dziś kolejne 40 km do przejechania.
Wy też tak narzekacie, zamiast się relaksować?
Inne tematy w dziale Rozmaitości