Antyaferzysta Antyaferzysta
457
BLOG

Mity "GW" do kosza! odc. 3: Andrzej Gwiazda

Antyaferzysta Antyaferzysta Polityka Obserwuj notkę 0

W każdym normalnym kraju ktoś taki byłby czołowym autorytetem! Bohater walki o wolność. Człowiek, który przeżył piekło, a potem robił wszystko, by inni nie musieli go przeżywać. Człowiek, który zawsze mówił prawdę i za to dostawał od życia najmocniej! Człowiek, który zrobił dla Polski więcej niż wszystkie koncesjonowane "autorytety" środowiska "GW" i TVN razem wzięte, a przy tym człowiek niezwykle skromny, który w jesieni swego życia nadal walczy, bo widzi, że komuna wcale nie upadła, a do tego poddawany jest represjom o skutkach nie mniejszych, niż w okresie głębokiego PRL. Chodzi mi oczywiście o Andrzeja Gwiazdę! I choć pisałem już onim przy okazji prezentacji kandydatów do Senatu przed ostatnimi wyborami, to z pewnością jest on wart, by pisać o nim po raz kolejny!

Andrzej Gwiazda- ur. 1935 w Pińczowie, z zawodu inżynier elektornik, nauczyciel akademicki, publicysta, ale przede wszystkim działacz społeczny i polityczny, choć słowo "polityk" jednak do niego nie pasuje.

Komunistycznych represji Gwiazda doświadczył po raz pierwszy w wieku 5 lat, kiedy to wraz z matką i babką został wywieziony do kołchozu w Kazachstanie, gdzie temperatura wahała się między -40, a -60 stopni. Wspominał później, że w okresie tym przez kilka miesięcy wraz z całą rodziną mógł zjeść jednego ziemniaka.

Gwiazda spędził tam 6 lat! Jego rodzinie udało się wrócić do Polski w 1946 roku. W latach 50. studiował na Politechnice Gdańskiej. Ze studiów został wyrzucony za mówienie prawdy o warunkach życia w kołchozach. Następnie władza powołała go do służby wojskowej. Ostatecznie ukończył studia w 1966 roku, podejmując później pracę wykładowcy w Instytucie Cybernetyki Politechniki Gdańskiej.

Nie pracował tam długo, gdyż za udział w wydarzeniach Grudnia 1970 roku został zwolniony. Pracował następnie w zakładach okrętowych "Elmor". W latach 70. zaangażował się w obronę praw robotników. W 1976 wraz z żoną, Joanną Dudą-Gwiazdą napisał list do Sejmu PRL popierający działalność opozycji. Oboje otrzymali za to zakaz opuszczania kraju i zaczęli być inwigilowani przez SB.

W 1978 współtworzył Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża. Zajmował się w nich m.in. drukowaniem i kolportażem podziemnych wydawnictw. W sierpniu 1980, podczas strajku w Stoczni Gdańskiej wszedł w skład prezydium Międzyzwiązkowego Komitetu Strajkowego. Następnie był współtwórcą NSZZ "Solidarność" i został wiceprzewodniczącym tego związku.

W stanie wojennym został internowany, a potem był jeszcze kilkakrotnie aresztowany m.in. za udział w szarpaninie z zomocami. W II połowie lat 80. wraz z grupą działaczy wiernych "pierwszej Solidarności" domagał się przywrócenia władz związku wybranych na I zjeździe w 1981 roku. Gdy Lech Wałęsa zamiast tego powołał nowe, uznane przez wielu za nielegalne, a zależne głównie od jego samego władze podziemnej "S", Gwiazda ostatecznie zaprzestał współpracy z nim.

Andrzej Gwiazda należał do najważniejszych przeciwników Okrągłego Stołu. W jego trakcie głosił otwarcie kim jest Wałęsa i jakie są faktyczne pobudki, którymi kierują się idący na kompomis z władzą działacze manipulowani przez Michnika i Kuronia. Wszyscy, którzy wtedy szli za Wałęsą, a dziś mówią, że czują się oszukani, bo nie wiedzieli kim on naprawdę był, w tamtym okresie nie słuchali lub nie chcieli słuchać bardzo aktywnego w dążeniach do przywrócenia "pierwszej Solidarności" Andrzeja Gwiazdy.

Po 1989 roku Gwiazda został całkowicie zapomniany. Jego udział w walce z PRL-owską wladzą był na długo wymazany z historii. On sam, najpierw bezrobotny, a potem kontynujący pracę w "Elmorze", a wreszcie przebywający od 1998 roku na emeryturze podejmował jednak próby przebicia się do opinii publicznej. Sporo publikował m.in. w "Obywatelu" i własnym piśmie "Poza Układem", a w 1993 roku bez powodzenia kandydował do Sejmu z ramienia komitetu pod tą samą nazwą. W wyborach tych do parlamentu dostali się jednak nie autentyczni bohaterowie, tacy jak on, lecz cała nomenklatura PRL do spółki ze swymi udeckimi przyjaciółmi.

Po wielu latach przebywania w politycznym niebycie, Andrzej Gwiazda ponownie zagościł na ekranach telewizorów 3 maja 2006 roku, kiedy prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Orderem Orła Białego, a potem powołał Gwiazdę w skład jego Kapituły, z której odszedł, gdy prezydent Komorowski odznaczył najwyższym odznaczeniem państwowym Adama Michnika. Rok później, na wniosek PiS, Senat powołał go w skład Kolegium IPN.

W 2011 przegrał wybory do Senatu w okręgu gdańskim z ulubieńcem "GW" Bogdanem Borusewiczem. To dowód, że 20-letnia "szkoła" środowiska michnikowszszczyny zadziałała i to dowód, że o osobach takich jak Andrzej Gwiazda trzeba mówić więcej, dłużej i częściej!

Moim celem jest przypominanie, nagłaśnianie i napiętnowanie afer mających miejsce w życiu politycznym. Chcę uczciwej i pozbawionej aferzystów klasy politycznej.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka