W jakim kraju my żyjemy? Dowiaduję się oto, że bohaterowie walki o polską wolność podjęli protest głodowy, by nie usuwano ze szkół nauki historii. To po prostu nie pojęte, do czego aktualnie sprawujący rządy w naszym kraju zmuszają ludzi, którym zależy na Polsce.
Jednak może wielu zdziwię, ale niezależnie od tego, że popieram postulaty głodujących, sam protest uznaję za bezsensowny. Przecież obecna władza już setki, a może nawet i tysiące razy pokazała, że ma gdzieś takie akty desperacji. Ten protest na starcie nie ma najmniejszych szans na powodzenie!
Protestują ludzie, których bardzo cenię i szanuję. Sądzę, że sami świetnie nadają się na społecznych nauczycieli historii. Więc nie oglądajmy się na zawłaszczone państwo. Nie liczmy, że ktoś zrobi coś za nas! Nawet, gdyby nauka historii pozostała w szkołach, to i tak pisane przez "profesorów" z Unii Wolności podręczniki są pełne kłamstw i manipulacji, które wpajane są uczniom!
Można więc powiedzieć, że dobrze się stało, że państwo rezygnuje z pewnej formy propagandy, która odbywała się dotąd na lekacjach historii, na których uczniowie mogli się dowiedzieć, że "Jaruzelski uratował Polskę", w 1989 "komuniści oddali władzę", "III RP to wolny kraj", "Macierewicz skompromitował ideę lustracji", a za to nie mogli się dowiedzieć, że byli "Żołnierze Wyklęci" czy "hołd ruski", o czym podręczniki dziwnie milczą!
Dość więc patrzenia na państwo! Róbmy sami, bo nikt za nas tego nie zrobi! Przecież chyba każdy wie, że żaden państwowy urzędnik stojący z kredą przy tablicy nie nauczy dzieci historii lepiej, niż rodzice patrioci!