Apel do Delikatnych

W tekście o Prezesie i jego talentach łączenia pisałam w nieco zawoalowany sposób o Marszu. Ale do niedzieli jeszcze dwa dni i pewnie ze dwadzieścia osób będzie chciało się odcinać i dumnie oznajmiać: nie idę na Marsz! No to nie idźcie! Gdybyście mieli cojones to zamiast wypisywać się na portalach i czekać na zaproszenia do TVN24 i Lisa stanęlibyście na chodniku z transparentem: "P...ę nie idę"  Pod spodem powód.
A gdybyście mieli odrobinę przyzwoitości to poczekalibyście do poniedziałku i napisali jakie wami targały wątpliwości i dlaczego w wyniku pięciu nieprzespanych nocy postanowiliście zostać w domu.
To już wolę Giertycha - otwartym tekstem oznajmia, że pójdzie z Prezydentem - w końcu obskoczą te same pomniki prawda? No to macie jeszcze jedno wyjście - dołączyć do niego.
Sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą - to wiadomo od dawna. Ale te pierwsze Marsze nie wymyślił ani PIS, ani Fundacja Republikańska ani Koliber czy Gazeta Polska. Owszem, do 2010 roku był mniej nagłośniony, skupiał tylko kilkaset osób. Paradoksalnie - krytyka Marszu ze strony lewicy i Gazety Wyborczej przyczyniła się do jego popularności. Nie będę pisała o liczbach, bo każdy jak wiadomo podaje inne - ale na pewno w 2010 było o wiele więcej uczestników, a w 2011 to była już naprawdę potężna demonstracja. Mimo zadym policyjnych prowokatorów udana, skoro Prezydent postanowił w tym roku także maszerować.
Kiedy w styczniu powróciła dyskusja o Owsiaku napisałam - chcącemu nie dzieje się krzywda. Nie chce ktoś dawać, niech nie daje, nie musi o tym bez przerwy mówić.
Tutaj to samo - jedni dają swój czas i pieniądze - bo muszą jakoś do tej Warszawy dojechać, inni - tak jak ja - tylko czas.
Czy ja kogoś zmuszam, aby ze mną szedł? Nie!
Ale oczywiście każdy musi mnie pouczyć jaka jestem okropna, że idę z tymi antysemitami, rasistami, faszystami, homofobami. Jak rozumiem to wszystko jest zaraźliwe i po Marszu na pewno na mnie przeskoczy jakiś wirus. A więc pilnie obserwujcie moje teksty od poniedziałku.
Ta hipokryzja jest dla mnie porażająca z jeszcze jednego powodu. Bo anonimowych blogerów nawet odcinających się od Marszu się nie czepiam. Nic o nich nie wiem,  nawet jeśli coś o sobie piszą, nie musi to być prawda.
Ale osoby publiczne? Czasami nie trzeba zaglądać za kulisy - w programie telewizyjnym mówią do siebie po imieniu, znają nie tylko "przeciwnika" ale też jego rodzinę bo spotykają się na gruncie towarzyskim. Więc niech przestaną mnie pouczać z kim idę i gdzie - w zeszłym roku transparenty ONRu zobaczyłam dopiero w telewizji. W tym - pewnie będzie podobnie. Okrzyków, haseł nie licującym z Marszem Niepodległości nie słyszałam. Za to na forum GW pod informacją:"ABW przeszukała domy ONRu" wśród komentarzy dominują w stylu: "powinni ich zawinąć do lasu i kula w ten durny niereformowalny łysy łeb". Reszta w podobnym antyfaszystowskim duchu.
No więc Panowie Delikatni! Powiedzcie dokładnie - z kim, jaką trasą, jakie napisy na transparentach dozwolone, czy w pierwszym szeregu trzeba was nosić na rękach czy pójdziecie o własnych siłach? W tym roku i tak się nie zdążymy dostosować. Więc siądźcie sobie z paroma znajomymi nad szklaneczką dobrej wódki - w końcu w listopadzie pogoda barowa - i dyskutujcie, dyskutujcie, dyskutujcie. A potem będziecie mogli to wszystko opisać.

PS. Ważne!  Wszyscy, którzy się wybierają do Warszawy niech zajrzą do Kairosa. Jest szansa, aby zwiedzić Muzeum Powstania. W notce jest telefon do rezerwacji
 kairos.salon24.pl/