Miałam ochotę napisać o czymś innym, bo bardzo jestem ciekawa skąd to antyfaszystowskie wzmożenie - mam pewne podejrzenia i nie jest to "wzięcie wszystkich za pysk" jak niektórzy sądzą. No, ale nie będę lecieć przed pospiesznym, jeszcze trochę poobserwuję.
Natomiast wkurza mnie niezmiennie lament pod tytułem: "Pis już nigdy nie zdobędzie władzy" czy sed3ak.salon24.pl/467506,kaczynski-nie-jest-reaganem No fakt - nie jest. Nie jest też paroma innymi osobami, jest sobą. A Polska to nie Stany Zjednoczone a nawet nie Wielka Brytania.
Lament rozlega się trzy lata przed wyborami - o ile jeszcze rozumiem "naszą" stronę - każdy, nawet wyborca lubi być po stronie zwycięzców - to tej drugiej strony nie rozumiem.Skoro faktycznie i PIS i Kaczyński jest skończony to czy należy pisać 189 notkę na ten temat?
Ale może by tak popatrzeć na szersze tło? Czyli na tych wszystkich "nieskończonych" polityków?
Ostatnio pełno zachwytów nad PSLem. Jaki wspaniały, demokratyczny, jak gładko przebiegła zmiana lidera. każdy kto ma coś wspólnego z PSLem, albo tylko obserwuje scenę polityczną widzi, że owszem, wybory się odbyły, ale schody dla PSLu dopiero się zaczynają. No i skleroza wszechogarniająca już wyparła z pamięci nie tyle taśmy Serafina ile tych Znajomych Królika, których oglądaliśmy potem. Możecie mi powiedzieć czym się różnili od polityków Samoobrony? Że kilka lat wcześniej włożyli garnitury?
A "młody lider" SLD? Ten to dopiero źle kończy! W 2001 - czyli dwa lata po "wolnych wyborach" dostał najwyższy (procentowo) wynik w kraju - ponad 145 tys. głosów. Ale nawet piszący na Salonie już zapomnieli, że Miller startował z list Samoobrony uzyskując 4142 głosy w wyborach 2007 roku - i nie dostał się do Sejmu. Ale to Czarneckiemu wypomina się flirt z Samoobroną - może dlatego, że został posłem?
Po drodze był jeszcze incydent z założoną przez niego partią - Polska Lewica. Też już nikt nie pamięta, bo i nie ma co pamiętać.
Ale po co znęcać się nad Millerem. Najlepiej przemówią liczby - aby każdy wiedział o jakich prymusach mówimy.
Popatrzmy na wybory w 2007 i 2011.
PO i PIS straciło na pierwszy rzut oka podobnie: PIS - 2,3%, PO- 2,33% Ale już jeśli chodzi o straty w głosach to wygląda to gorzej dla PO. Straciła 1,071 mln, PIS tylko 0,88 mln.
A inne partie? PSL faktycznie trwa prawie w miejscu - w 2007 - 8,91%, w 2011 - 8,36%.
SLD- z 13,15% (tak, wiem to była koalicja Lewica i Demokraci - bo "czerwoni" ciągle się przemalowują) do 8,24% w 2011.
Chyba nie muszę pisać co przez te lata się działo. Nieustająca nagonka na PIS - inne partie praktycznie w koalicji z PO, Smoleńsk - obok tragedii po prostu straty partyjnych liderów, rozłamy...I mniej strat niż triumfująca PO. Więc może wstrzymajcie się z tym końcem PISu, końcem Kaczyńskiego? Tak, musimy pracować i walczyć o każdy głos, o czym przypominam stale i wciąż - ale damy radę! Bo nam chodzi o coś więcej niż o posady - mówię o wyborcach. A jeśli "wybrańcy" zechcą pójść w ślady PO to jestem spokojna - każdy cheeseburger,każdy dorsz będzie w głównym wydaniu wiadomości wszystkich stacji. Bo żadna"zbrodnia" PISu nie może ujść bezkarnie - czy jesteśmy w opozycji czy w rządzie.
Więc jeśli chcecie "przezroczystą władzę" to tylko PIS! Prześwietlą nie tylko promieniami X, ale nawet gamma:))
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka