Ufka Ufka
4533
BLOG

Interferencje w przekazie medialnym

Ufka Ufka Polityka Obserwuj notkę 154

Muszę zacząć od ważnej uwagi - w tej notce nie będę zajmować się przyczynami Katastrofy Smoleńskiej. Nie wiem, być może nigdy się nie dowiem jak do niej doszło. Chciałam tylko wyjaśnić, że wzrost liczby "zamachowców" to nie sprawa złego przekazu medialnego prokuratury jak raczył sugerować Premier.
Rozwiązanie jest w tytule notki. Jedna strona nadawała praktycznie na tej samej częstotliwości, tę samą melodię. To kancelaria Premiera, konkretnie Arabski był odpowiedzialny za lot, samolot był rządowy, BOR nie dopełnił obowiązków. Śledztwo zostało oddane w ręce Rosjan, można było skorzystać z innej podstawy prawnej. Do tej melodii ciągle dodawano nowe słowa - zauważmy, że słowo "zamach" pojawiło się stosunkowo niedawno. Wszystkie osoby "grające" tę melodię nie wycofały się z niej, przeciwnie, dołączały coraz to nowe  - eksperci Zespołu Parlamentarnego.
A co było po drugiej stronie?  W skrócie "ląduj dziadu!"
Oczywiście nie można było wystartować oficjalnie z tą wersją, zwłaszcza, że oficjalnie mówiło się "śledztwo musi trwać wiele miesięcy". Ale od czego zaprzyjaźnione media? Stąd te wszystkie wrzutki o Gruzji, wyjątkowo - bo do dzisiaj utrzymująca się fraza "ten samolot nie powinien w ogóle startować". Chodzi o warunki atmosferyczne - każdy interesujący się choćby pobieżnie Katastrofą wie - nawet w raporcie Anodiny jest zdziwienie kontrolerów pokazującą się niespodziewanie silną mgłą. Dziennikarze "zaprzyjaźnieni" korzystali pełnymi garściami z przecieków z prokuratury stąd generał Błasik w kokpicie (jeszcze przed raportem Millera), "kłótnia" Generała z kapitanem Protasiukiem na Okęciu. Prokuratura tak się zainteresowała, że nawet chciała powoływać biegłego od języka migowego.
No i wreszcie słynny Raport MAKu. Nawet osoby przyjmujące na wiarę zwykłą katastrofę lotniczą poczuły się wkurzone. Jesteśmy masochistami, ale nie do tego stopnia!  Wróciły wszystkie obrazy ze Smoleńska, ten wrak cięty przez Rosjan, te znicze dla czerwonoarmiejców, te przeprosiny Grasia. Do tego Premier, nie w szafie, tylko w Dolomitach.
No więc postanowiono nieco zmodyfikować melodię - w raporcie Millera zostawiono Generała, ale on, jako jedyny sprawiedliwy odczytywał z wysokościomierza barycznego, nie radiowego wysokość. Załoga dalej była niewyszkolona, ale położono nacisk na braki w wyszkoleniu, czyli na dowództwo - oczywiście nieżyjące. No i najważniejsza niespodzianka - Tutka już nie lądowała, tylko odlatywała.
Rezultat był wiadomy - nikt zadowolony nie był. Ale wakacje, sądzono, ze sprawa w końcu przyschnie. Ile można "rzygać" Smoleńskiem? Okazuje się , że długo.
Przyszła ekspertyza Instytutu Sehna. Generała w kabinie nie było, to II pilot odczytywał wskazania wysokościomierza. Ale ani Premier ani tym bardziej Miller nie mieli zamiaru zawracać sobie tymi sprawami głowy. Co z tego, że wcześniej wszyscy eksperci w TVN24 mówili o błędnych odczytach, o zagłębieniu terenu (o którym, jak wynika z taśm Załoga doskonale wiedziała), o różnicy między wysokościomierzem barycznym i radiowym? Temat zniknął w ciągu jednego dnia z mediów, jak zniknął z mediów Jerzy Miller - został wojewodą małopolskim. To nie pierwsza osoba, która usuwa się w cień (lub jest usuwana)aby nie być kojarzona ze Smoleńskiem.
No i dochodzimy do Prokuratury. Ona gra jakąś swoją melodię, ale chociaż natężam słuch nie jestem w stanie wyłowić nutki przewodniej. Rodziny wiedzą lepiej niż ja - czy to jakieś straszne różnice w protokołach sekcyjnych i nacisk pełnomocników Rodzin zmusiły ją do ekshumacji czy jednak po prostu sami uznali, że muszą to zrobić? Ale jeśli tak, to dlaczego nie pozwolili na udział prof. Badena? Polacy są w stanie zrozumieć wiele, jeśli chodzi o skrzynki, o wrak. Ale na polskiej ziemi można chyba zrobić wszystko, aby pozbyć się wątpliwości? A skoro tego się nie robi, no to wątpliwości zaczynają mieć i "wierzący w państwo, które wszystko zrobiło". Zwłaszcza, że już wcześniej uwierzyli w kłamstwa Kopacz.
I tak doszliśmy do trotylu. Ja potrafię zrozumieć, że Graś z Hajdarowiczem grali w swoją grę, ale Prokuratura? Naprawdę nie są w stanie znaleźć kogoś (wystarczyłby komunikat do PAPu z samego rana) kto by powiedział: tak, przy pomocy spektrometrów wytypowaliśmy próbki, które zbadamy w Polsce. Tak, niektóre wskazania dotyczyły trotylu,ale... Przyrządy są tak czułe, że pokazują nawet jedną cząstkę na miliard. Więc dopiero badania w laboratorium pokażą ile tego było, a przede wszystkim czy próbki wykażą także produkty rozpadu trotylu.
Komunikatu nie było, za miesiąc - po wyrzuceniu Gmyza - w pokrętnych słowach przyznano mu rację.
I Premier się dziwi? Ja się dziwię jego zdziwieniu.
Teraz już przepadło! Po tylu miesiącach nikt już nie uwierzy żadnym ekspertom, komisjom, raportom, prokuratorom. Pierwsi wyczuli pismo nosem dziennikarze - zaprosili producenta spektrometrów i pokazali - nie reaguje na kiełbasę, na pastę do butów, namiotu foliowego już nie sprawdzali.
Trzeba było od początku albo mówić prawdę, albo grać jedną melodię. Próbowaliście która łatwiej wpada w ucho. Rezultat? Nikt nie chce słuchać. Coraz więcej osób ma wątpliwości. I nie są to tylko wyborcy PISu.
 

Ufka
O mnie Ufka

Ufka we własnej osobie :) Skąd czytacie A tyle czyta teraz :) / " /> Złota myśl RRK PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (154)

Inne tematy w dziale Polityka