Właśnie byłem na głosowaniu i jak zwykle czułem się choć przez tę jedną chwilę społecznie potrzebny mając świadomość że maleńka część, czyli oddany głos w wyborach ma jakieś znaczenie. W ambasadzie w Wiedniu ruchu dużego nie ma i jak co wybory mój dobry znajomy jest w komisji wyborczej. Pytałem jak tam dziś frekwencja na co on pokręcił ze smutkiem głową i powiedział tylko – Tragedia. Od rana czyli od godziny 6 nic się nie działo i frekwencja przypomina raczej bardzo kiepskie przedstawienie w teatrze na które nikt nie chce chodzić niż dzień jakichkolwiek wyborów. Przed wejściem jeszcze zauważyłem autokar z turystami z Polski którzy jak się później okazało przyjechali do Wiednia na wycieczkę 4 dniową. Po wyjściu z ambasady zauważyłem że z owego autokaru zaledwie 7 osób idzie do głosowania a reszta albo sobie robi zdjęcia na tle ambasady albo dopytuje się przewodniczki kiedy wreszcie ruszą do Schönbrunn. Spytałem zaciekawiony czemu nie głosują? Odpowiedz była prosta „A co to kur… zmieni oni i tak wybiorą sobie kogo chcą” spytałem „Jak to wybiorą kogo chcą? Kto wybierze?” „Jak to kto politycy między sobą” odparł rezolutnie pan z wąsem, który że tak uczciwie powiem był mocno wczorajszy.
Taka też jest proszę państwa świadomość samych głosujących. Rezygnacja i frustracja to dwie podstawowe przyczyny dlaczego frekwencja będzie niska. Ludzie po pierwsze nie wierzą że ich głos może coś zmienić. Po drugie nie wierzą w żadnym stopniu politykom z góry zakładając że albo ich okłamią, albo wybory są „ustawione”. Pytanie co wy panowie politycy możecie zrobić żeby odzyskać społeczne zaufanie?
A może tak zacząć spełniać swoje wszystkie obietnice?
Serdecznie namawiam państwa mimo wszystko do głosowania bo ten dzień powinien być naszym dniem,naszego wyboru a nie polityków.
Radek K.
Wiedeń
Inne tematy w dziale Polityka