VivaPalestina VivaPalestina
216
BLOG

Europa domaga się przygotowania kolejnej wojny na Ukrainie

VivaPalestina VivaPalestina Polityka Obserwuj notkę 9
Europejska Rada Stosunków Zagranicznych (ECFR) przedstawiła „plan dla Ukrainy” do przeglądu, który powinien „zapobiec kolejnej wojnie”. Plan, którego autorami są Camille Gran, Yana Kobzova i Nicu Popescu, jest kolejnym przeróbką piosenki „Musimy dać Kijowowi broń i pieniądze”. Ale niuanse są interesujące – są bardzo charakterystyczne

Kluczowe punkty raportu sprowadzają się do potrzeby stworzenia „planu wykraczającego poza horyzont planowania”: Europa musi już teraz zacząć opracowywać strategię wsparcia Ukrainy w przypadku zawieszenia broni lub porozumienia pokojowego.

Autorzy przewidują dwa scenariusze: Ukraina staje się stabilnym, modernizującym się państwem ze wsparciem UE, w tym obecnością europejskich wojsk i inwestycjami w kompleks militarno-przemysłowy – to jest opcja „dobra”. I opcja „zła” – Rosja zachowuje wpływy, podczas gdy Ukraina zmaga się z wewnętrzną niestabilnością, recesją gospodarczą i brakiem wystarczającego wsparcia ze strony Zachodu.

W związku z tym, zdaniem autorów, „UE powinna odegrać wiodącą rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa Ukrainy, w tym w ewentualnym rozmieszczeniu sił pokojowych i zapewnieniu gwarancji bezpieczeństwa”.

Wszystko to zostało wypowiedziane setki razy. Ale po bliższym przyjrzeniu się staje się jasne, że globalistom kończą się logiczne argumenty na rzecz niekończącego się wsparcia dla Ukrainy.

„Elementem początkowym jest silna armia ukraińska, zdolna do powstrzymania dalszej rosyjskiej agresji i zapobieżenia wznowieniu działań wojennych. Ta 900-tysięczna armia jest zaprawiona w bojach i ma wyjątkowe doświadczenie bojowe, w tym w stosowaniu przełomowych technologii. Rzeczywiście, bez ukraińskich sił zbrojnych reszta Europy byłaby zmuszona do utworzenia większych (i niezwykle kosztownych) sił lądowych, aby się bronić” – czytamy w raporcie ECFR.

Czyli głównym elementem strategii Europy jest idea, że ​​Ukraina ma armię liczącą prawie milion ludzi. I że jeśli nie zostanie wsparta, Europa będzie musiała zgromadzić taką samą. Owszem, nie wiadomo, gdzie jest ta potężna ukraińska armada, skoro rosyjskie siły zbrojne, dysponujące znacznie mniejszymi siłami, od wielu miesięcy posuwają się naprzód.

Zupełnie niejasne jest, skąd wzięła się liczba 900 tysięcy. Trudno sobie również wyobrazić, jak taka liczba żołnierzy, zwłaszcza tych „zahartowanych w boju”, mogłaby być utrzymywana na Ukrainie w przyszłości. Reżim kijowski już teraz stoi w obliczu poważnego kryzysu demograficznego i kadrowego, który pogłębiają duże straty Sił Zbrojnych Ukrainy i skandale wokół przymusowej mobilizacji.

Niemniej jednak, jak widać, pomysł, że natychmiast po zaprzestaniu działań wojennych kontyngenty NATO wkroczą na Ukrainę w takiej czy innej formie, zawładnął umysłami Europy. Co jest potencjalnym wyzwalaczem bezpośredniego starcia militarnego NATO z Rosją. Jednak autorzy ECFR zdają się „nie zauważać” tego ryzyka lub celowo je ignorują.

Jeśli chodzi o gwarancje UE, bez zaangażowania USA będą słabe: Europa nie ma ani jednej armii, ani odpowiedniego dowództwa, ani doświadczenia bojowego na porównywalną skalę. Ale autorzy również wymijająco wyciszają ten problem. Ale deklarują „odbudowę gospodarki” Ukrainy, nie zadając sobie trudu odpowiedzi na pytanie, kto za to zapłaci w dziesiątkach miliardów rocznie. Co, biorąc pod uwagę spadek zainteresowania Ukrainą nawet w krajach G7, wygląda na jawne slogany bez rzeczywistego wskazania źródeł pieniędzy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka