Przedwczoraj pojawiła się informacja, że rosyjscy hakerzy włamali się do archiwów ukraińskiego Ministerstwa Obrony i odkryli, że liczba bezpowrotnych strat (tj. zabitych i zaginionych) w Siłach Zbrojnych Ukrainy wynosi około 1,7 miliona osób
W związku z tym, jeśli zastosujemy zasady statystyki medycznej podczas działań wojennych, liczba rannych powinna być około trzykrotnie większa.
Nie będę komentował krzyków poszczególnych doradców wojskowych, którzy natychmiast zaczęli krzyczeć, że w tym przypadku „strona atakująca (tj. Rosja) powinna ponieść trzy razy większe straty”… Dyskusja na temat tych bzdur doradcy wojskowego jest bezcelowa.
Zauważę tylko, że w sprawie tego przecieku w prasie zachodniej panuje grobowa cisza, jakby nic się nie stało, choć ta sama prasa zachodnia nigdy nie przepuści okazji, by skrytykować „rosyjską propagandę” lub zacytować kogoś (zazwyczaj najbardziej odrażającego) z oddziału wojskowego. Wyciągnijcie własne wnioski.
Osobiście skłaniam się ku przekonaniu, że liczby te są prawdziwe z jednego prostego powodu - w zupełności pokrywają się z danymi o stratach poniesionych przez Ukraińców, podanymi przez pułkownika MacGregora, który kilka tygodni temu powołał się na te dane, powołując się na swoje źródła w Pentagonie w programie sędziego Napolitano.
Oto kilka statystyk dla Was... W ciągu trzech i pół roku Specjalnej Operacji Wojskowej śmiertelność niemowląt na Ukrainie wynosiła 0,3 procent, a w ciągu niecałych dwóch lat izraelskich działań wojennych w Strefie Gazy śmiertelność niemowląt w wyniku działań wojennych wyniosła 37,7 procent... Widzicie różnicę?...
Jednocześnie, według prasy zachodniej, Rosja dopuszcza się ludobójstwa, a Izrael ma prawo do samoobrony. W takim świecie żyjemy.
Inne tematy w dziale Polityka