Grzegorz Gembalski Grzegorz Gembalski
114
BLOG

Łukaszenko spłaca dług Putinowi

Grzegorz Gembalski Grzegorz Gembalski Polityka Obserwuj notkę 2

Aleksander Łukaszenko to dyktator w starym komunistycznym stylu. Zawsze musiał lawirować między swoimi ambicjami a silniejszym partnerem. Po tym jak Putin okazał się zbyt silnym graczem i przejął władzę w Rosji, na co baćko miał wielką ochotę w ramach ZBIRu, nie miał wyjścia. Zaczął działać na rzecz zachowania tożsamości  Białorusi.  I starał się lawirować aby uniknąć długiej łapy Rosji. Teraz po sfałszowaniu wyborów nie ma już pola manewru. Płaci długi Putinowi. 

Moim zdaniem Łukaszenko jest w razgrywce uchodźcami tylko pionkiem. Białoruś na tej rozgrywce tak naprawdę nic nie zyskuje. Wpływy od imigrantów płacących za przylot, w niczym nie rekompensują dodatkowych sankcji. Ewentualne rozwiązanie konfliktu na żadnym poziomie nie poprawia jego sytuacji. Nawet wygrana w postaci wywołania chaosu w UE, czy wymuszeniu otwarcia granicy UE nic mu nie daje. Może ewentualnie wymuszenie haraczu na wzór turecki poprawi jakoś sytuację finansową. Tyle, że tak naprawdę to są grosze. 

Prawdziwym beneficjentem całego zamieszania jest Rosja. Groźby białoruskie o wstrzymaniu dostawy gazu są dodatkową presją na Niemcy w sprawie certyfikowania NS2. A NS2 jest Rosji potrzebny, żeby bez przeszkód  zdobyć lądową drogę na Krym. Bo Krym nie ma własnej wody, a most na cieśninie Kreczeńskiej nie wystarczy. A krym dla Rosji jest bardzo ważny.

Rosja nie potrzebuje całej Ukrainy. Ewentualna ofensywa wojsk Rosyjskich nie zajmie raczej  Kijowa. Wojska dojdą do linii Dniepru i koniec. Zaczną się układy z UE i USA i zakończy się problem Ukrainy. Może zostaną jakieś zielone ludziki. 

W całej tej grze Łukaszenko zapomina tylko o jednym. Cała ta gra i tak zakończy jego panowanie. Bo dyktatorzy kiedy już kończą, kończą tak samo. Albo wykańczają ich ludzie w ramach rewolucji, albo zostają wykończeni przez swoich. A Putin jest mściwy...

W tym wszystkim szkoda mi tylko zwykłych  Białorusinów i Ukraińców. W końcu to nasi bracia Słowianie.

Otaczający nas cyfrowy świat pełen jest spamu i hejtu, który często ukryty jest pod pozorami anonimowości. Dlatego postanowiłem pisać pod własnym imieniem i nazwiskiem. Nie wstydzę się własnych poglądów i wiem, że one zmieniają się w czasie i pod wpływem innych. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka