Waldenar Korczyński Waldenar Korczyński
206
BLOG

„Prawo” i „Sprawiedliwość” na świątecznie.

Waldenar Korczyński Waldenar Korczyński Polityka Obserwuj notkę 25
Spór o media publiczne eskaluje w tempie, którego nie oczekiwałem. Wydawało mi się, że czas Świąt będzie czasem przerwy w nawalance opozycji dzisiejszej z opozycja wczorajszą. A tu klops. Nic z tych rzeczy. Obie strony okopały się na swoich pozycjach jak Ruscy pod Kurskiem i nadziei na koniec tego smętnego i żenującego spektaklu nie widać. Tym, co mnie najbardziej smuci jest jakiś obłędny opór przed jakakolwiek próba rozmowy czy choćby sygnalizacji do gotowości wysłuchania przeciwnika. Obie strony przywołują jakieś przepisy prawa, których druga strona w zasadzie nie dyskutuje, lecz przywołując autorytety po prostu w czambuł neguje (prawne argumenty przeciwnika). Nie wiem jak strony wyobrażają sobie zakończenie sporu, ale myślę, że warto rozważyć pewne zastane i wygenerowane ostatnio „stany faktyczne”.

Spór o media publiczne eskaluje w tempie, którego nie oczekiwałem. Wydawało mi się, że czas Świąt będzie czasem przerwy w nawalance opozycji dzisiejszej z opozycja wczorajszą. A tu klops. Nic z tych rzeczy. Obie strony okopały się na swoich pozycjach jak Ruscy pod Kurskiem i nadziei na koniec tego smętnego i żenującego spektaklu nie widać. Tym, co mnie najbardziej smuci jest jakiś obłędny opór przed jakakolwiek próba rozmowy czy choćby sygnalizacji do gotowości wysłuchania przeciwnika. Obie strony przywołują jakieś przepisy prawa, których druga strona w zasadzie nie dyskutuje, lecz przywołując autorytety po prostu w czambuł neguje (prawne argumenty przeciwnika). Nie wiem jak strony wyobrażają sobie zakończenie sporu, ale myślę, że warto rozważyć pewne zastane i wygenerowane ostatnio „stany faktyczne”.

1. Obie strony przywołują Konstytucję. Ale konstytucja nic o rządzącej mediami RMN nie mówi. Mówiła o KRRiT, ale ta została zlikwidowana (formalnie istnieje, ale faktycznie rządzi RMN.), zaś RMN do Konstytucji,o ile wiem, nie wpisano. Nie wiem czy można to usprawiedliwiać ustawą,bo w Konstytucji nie zapisano że ustawa może likwidować konstytucyjnie zapisany organ.

2. Media, przynajmniej te dziś „sporne”, przez ostatnie siedem lat były w całkowitej (choć bezskutecznie kwestionowanej) władzy ZP. Sposób, w jaki tego dokonano, jest  dla przeciętnego zjadacza chleba nieważny. Dla niebędącego fanem PiS obywatela ważne jest to, że przez te siedem lat serwowano mu urażający zwykle jego uczucia/poglądy przekaz, który on (najczęściej słusznie) odbierał jako agresywna propagandę. Dowód, że tak właśnie było przedstawił m.in. Piotr Zgorzelski w programie „Śniadanie Rymanowskiego” emitowanym w Wigilie, 24 grudnia 2023. Nie pamiętam szczegółów, ale wskazał, że PiS zajmowało ok 70% czasu antenowego, a pozostałe partie, mniej więcej w równych proporcjach, resztę. Jakby nie kombinował, taka telewizja PUBLICZNĄ nie była na pewno. Można ją – by nie używać słowa „partyjna” - nazwać, np. rządową, ale uwzględniając wyniki ostatnich (prezydenckich w 2020 (prawie pół na pół) i parlamentarnych w tym roku (ok. 11 : 7 dla obecnej władzy)) narodową/publiczną to TVP na pewno nie była. Hammurabi, w myśl zasady „ząb za ząb”, zarządziłby pewnie przekazanie wszystkich zajmowanych w TVP stanowisk teraz ludziom z obecnej władzy. Tym bardziej, że sposób przejmowania ich przez ZP w 2016 roku wątpliwości budził.

Argumenty powyższe pochodzą z dwóch zupełnie rożnych światów. Pierwszy z podwórka prawników i pewnie byłby dobrym tematem trzepakowych dyskusji kształconych na Falandyszu prawników. Drugi, to jakaś próba odwołania się do – być może precyzyjnie niedefiniowalnego, ale chyba istniejącego – poczucia społecznej sprawiedliwości. Mamy więc i Prawo i Sprawiedliwość.

Większość tzw. rozstrzygnięć problemów prawnych ma wiele oczywistych zalet; podpisują się pod nimi rozmaite (niekiedy nie do końca nawet wiemy jak bardzo rozmaite) autorytety, pieczęcie z godłem tez na nich są, i nawet język swą prostotą i precyzją jednych do zdrowego śmiechu a innych, takich co bardziej wrażliwych, do wściekłości doprowadza. Zalet tych jest, oczywiście, więcej (jak kto lubi, może sobie o tym pod linkiem www.aferyprawa.eu poczytać. Mam nadzieje, że jeszcze nie zlikwidowali.). Orzeczenia prawne są jednak podobne do zepsutego mięsa z bardzo starej i wychudzonej krowy; gotują się bardzo długo. A w tym konkretnym przypadku głodne towarzystwo przy  - już na szczęście nieświatecznym – stole może sobie urozmaicić oczekiwanie nawalanką na noże czy/i widelce. Wydaje się więc, ze można ten rosół zostawić na razie prawnikom i zająć się tym, co można realnie w sensownym czasie i przy niewielkich kosztach uzyskać.

A można chyba zyskać sporo. Można po prostu zarządzanie mediami powierzyć – chyba jednak równie jak w 2016 roku nie do końca konstytucyjnie (ale może za to społecznie akceptowalnie) jakiemuś ciału odzwierciedlającemu polityczny rozkład sił w Parlamencie. Wprowadzić jakiś sensowny system hamulcowy utrudniający co bardziej „zaangażowanym” dziennikarzom hejt czy insze pogryzanie i wymusić w miarę adekwatną do stanu parlamentu „ramówkę” (mam nadzieję, że poprawnie tego słowa użyłem).  Emocjonalnie jest to, oczywiście, rozwiązanie bardzo trudne; jedni będą zmuszeni zapomnieć hejt i opluwanie ich przez kilka lat, drudzy nauczyć się najpierw myśleć, a potem mówić. Nie wiadomo co trudniejsze, ale spróbować chyba warto. Ta propozycja nie ma ambicji bycia jakimkolwiek trwałym rozwiązaniem. To taki, ersatz, który natychmiast po przyjęciu nowej Konstytucji lub czegokolwiek od niego (tego ersatzu, a nie Konstytucji) lepszego powinien zostać osunięty.

Ja nie mam ambicji naprawiania Polski. Pisze to z nadzieją, że zainspiruję lepszych ode mnie, którzy i ambicje takie mają i kwalifikacje. Pisze też trochę ze zmęczenia; chciałbym oglądać w końcu telewizornie bez obaw, że mi zjedzony przy tym posiłek (wiem, że to niedobrze, ale się przyzwyczaiłem, kto lepszy niech rzuci kamieniem) nie zaszkodzi.


Pracowitej resztki Świąt Państwu życzę. Trza zjeść, a przede wszystkim wypić, wszystko co kupiliście/zrobiliście, aby się nie zmarnowało. Zdrowego trzeźwienia jutro.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka