Janko Walski Janko Walski
1839
BLOG

Zadanie z fizyki dla dr Laska - podsumowanie

Janko Walski Janko Walski Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 57

Przedstawione w którejś z poprzednich notek obliczenia z oczywistych, miałem nadzieję, powodów (skrajne uproszczenie czytelne dla każdego) nie rościły pretensji do oddania całej złożoności ostatniej fazy lotu samolotu. Nie było nawet takiego zamiaru! Tymczasem niektórzy usiłowali dyskutować w taki sposób by postronny obserwator miał wrażenie, że jest inaczej.

Jeden z komentatorów na przykład uczepił się jak pijany płotu efektu grzechotki prawdopodobnie sądząc, że złapał Pana Boga za nogi.  Otóż efekt ten ma się nijak do mojego wpisu, aczkolwiek rzeczywiście istnieje. Rzecz tkwi w szczegółach.  Moje uproszczenie było celowe i miało pobudzić wyobraźnię. Jego zaś błąd polega na tym, że próbuje urealnić ten prosty model bez odwoływania się do realiów! Takie rozumowanie to czysty absurd. Stosując jego metodę bez trudu udowodniłbym, że ziemia jest płaska.

Panie"MIĘDZYWIERSZAMI", chcę, żeby pan wiedział, że bardzo mnie cieszy to, że aż tak zainteresował się pan tematem, aczkolwiek powtarzanie w kółko tego samego może budzić zniecierpliwienie. Jeśli rzeczywiście zainteresował się pan tematem to  raz jeszcze odsyłam do prac dr Szuladzińskiego i innych autorów uczestniczących w obydwu konferencjach smoleńskich. Można je ściągnąć ze strony konferencji. Mogę obiecać, że spróbuję pomóc w lekturze, jeśli natrafi pan w tych pracach na coś niezrozumiałego.

Z jakich powodów zatem umieściłem ten rachunek? Byśmy nie bali się i próbowali spojrzeć na raporty własnymi oczami, byśmy wyszli poza bierne obserwowanie pozornie symetrycznego starcia dwóch grup ekspertów. Co nam w tym przeszkadza? Wiele rzeczy, w tym także pojęcia, z którymi nie wiążą się ugruntowane intuicje. Dla bardzo niewielu osób wyobrażenia o katastrofach lotniczych zbliżone są do rzeczywistości i nie ma w tym nic dziwnego. Fakt ten ułatwia osobom uwikłanym w różny sposób, od zaniedbań po zacieranie śladów, w katastrofę smoleńską utrzymywanie dezinformacji na  poziomie pancernej brzozy, beczki na 6 metrach, uderzenie pod bardzo małym kątem w bagnisty teren powodujące przyspieszenie 100g WSZYSTKICH ofiar zabijające je, pijanego dowódcy wojsk lotniczych, infantylnego prezydenta i nieumiejących latać pilotach, itd. itd.

Jedną z takich wielkości, dla której nie mamy intuicji, jest opóźnienie w czasie zderzeń, wypadków. 100 g w czasie zderzenia - dużo to czy mało?  Przedstawiony rachunek tłumaczy 100g na wielkości, które dobrze rozumiemy: 0.08 sekundy czy 3.2 metra. Wiemy też co to jest 90 ton i 50 metrów. Zestawiając te wielkości możemy próbować ocenić wiarygodność przekazów. Wątpliwości powinny zaś  skłonić do zapoznania się z pracami niezależnych ekspertów. W przypadku kinematyki i dynamiki ostatniej fazy lotu istnieje opracowanie dr Szuladzińskiego zamieszczone w raporcie ZP nr 458 z lipca 2012 r.. Przypomnę, że dr Szuladziński został wciągnięty do badań nad katastrofą smoleńską przez zespół rządowy po tym jak sceptycznie odniósł się gdzieś chyba w internecie do wyników prof. Biniendy. Komisja rządowa zrezygnowała z jego fachowości gdy okazało się, że jego wyniki przeczą raportom MAK i Millera. Temat prezentowany był także na II Konferencji Smoleńskiej, z której materiały dostępne są na portalu Telewizji Republika i na portalu niezalezna.pl.

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (57)

Inne tematy w dziale Polityka