zdradzający pewną inteligencję. Od dawna zastanawiam się jak można wierzyć bez udawania w absurd pancernej brzozy, infantylnego prezydenta domagającego się lądowania bez względu na warunki, pijanego dowódcę wojsk lotniczych wydającego rozkazy bądź naciskającego na pilotów, pilotów nieodpornych na stres i nieumiejących latać. Jak można wierzyć w cały ten kosmiczny absurd, w raport MAK beznadziejnie poniżający naszych najwyższych przedstawicieli (Prezydenci, Marszałkowie Sejmu, Posłowie), beznadziejnie poniżający nas Polaków i Polskę. Poniżających także samym absurdem narracji, i tym, że znaczna część Narodu ją kupiła. Wszedłem na blog bystrzaka w Kapeluszu Panama otoczonego wianuszkiem rezonatorów, w większości zauważonych wcześniej jako "specyficzni", ale sam "mistrz" sprawiał wrażenie pozytywne. Niestety okazało się to tylko wrażeniem.
"chyba nie mamy sobie nic więcej do powiedzenia.
Szorstko to trochę zabrzmiało... ale proszę u mnie Panie JW nic więcej nie pisać..."
musiałem przełknąć po tym jak na następujące dictum w Kapeluszu Panama:
"A co Pan powie gen. Błasiku co meldował Prezydentowi o tym, że samolot jest gotowy do lotu.
Dlaczego według procedur nie meldował Kapitan statku powietrznego?
Zatkało go ? Czy gen. Błasik znany ze swej wrodzonej serdeczności zwłaszcza do podwładnych, Kapitana wyręczył serdecznie ?"
Odpowiedziałem:
"Ja po prostu nie widzę związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy epizodem na lotnisku czy jakimkolwiek innym w trakcie lotu gdy jeszcze nic niepokojącego się nie działo a nakierowaniem samolotu na skarpę."
Żeby było śmiesznie, pretekstem, by nie powiedzieć królikiem wyciągniętym z Kapelusza Panamy było... moje rzekome "polecenie blogu na Gapolu"... - zagranie maskujące brak argumentów obliczone na wspomniane specyficznie rozgarnięte rezonatory. Kto ciekaw jak hartuje się lemingi może zobaczyć sam.
Muszę powiedzieć, że w ciągu trzech lat od zbrodni smoleńskiej nie spotkałem się z jakimkolwiek racjonalnym uzasadnieniem opinii wygłaszanych przez przedstawicieli sekty pancernej brzozy, co dodatkowo potwierdza, że rzeczywiście mamy do czynienia z sektą.
Wpis w Kapeluszu Panama, który przyciągnął moją uwagę to wykpiwanie niezależnych od rządów Rosji i Polski dociekań na temat przyczyn i przebiegu katastrofy smoleńskiej w klimacie
"Jak nie było zamachu w Smoleńsku, to co wtedy?"
Autor wypycha ze świadomości to, że samolot został błędnie naprowadzany przez wieżę kontrolną prosto w skarpę przed lotniskiem (słynne "na kursie i na ścieżce") i gdy nasi znakomici piloci zorientowali się w tym i w ostatniej chwili zdołali poderwać maszynę, nastąpiły co najmniej dwa wybuchy. Wolę nie wyobrażać go sobie przeglądającego swoje prześmiewcze notki i komentarze na ten temat, gdy w końcu dotrze ta potworna i niechciana prawda. Jedynym argumentem jaki ma przeciwko tej potwornej i ponurej prawdzie są kabotyńskie miny, szyderstwo, przedrzeźnianie, stukanie się w czoło, stawanie na głowie i tym podobna błazenada.
Jedynym argumentem jaki ma całe stado małpoludów mu podobnych przeciwko tej potwornej i ponurej prawdzie są kabotyńskie miny, szyderstwo, przedrzeźnianie, stukanie się w czoło, stawanie na głowie i tym podobna błazenada. Spróbujcie małpoludy wyobrazić siebie wspominających swoje zachowanie, gdy w końcu dotrze ta potworna i niechciana prawda.
Dotarcie tej ponurej, niechcianej prawdy jest tylko kwestią czasu. Żadne miny tego nie zatrzymają.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych.
Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska.
Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej niewydolności systemu były bardzo ograniczone.
W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana.
Dlaczego tak się porobiło?
"Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka