WarszawskiPiS WarszawskiPiS
526
BLOG

Prezydent Tysiąclecia - niech żyje!

WarszawskiPiS WarszawskiPiS Polityka Obserwuj notkę 4

KRZYSZTOF SKALSKI

 

W zeszłym tygodniu była akurat ładna pogoda, więc nic dziwnego, że Hanna Gronkiewicz-Waltz postanowiła zażyć zasłużonego odpoczynku w parku. W końcu trudy piastowania urzędu musiały nadwątlić nawet jej niespożyte siły – a są to trudy iście tytaniczne. Najpierw nasza bohaterka wyrzuciła przecież kupców z KDT, pokonując ich przeważające siły dzięki brawurowemu manewrowi, którego nie powstydziłby się sam Bonaparte. Przypomnijmy: ochroniarze Zubrzyckiego na zlecenie Ratusza wpuścili gaz do pomieszczeń, w których zabarykadowali się (nierzadko z całymi rodzinami) zrozpaczeni właściciele stoisk i tym sposobem pokonali jednych z najbardziej zatwardziałych wrogów liberalizmu. Cała akcja oprócz nowatorstwa militarnego (o Ypres zdążyli już ludzie pozapominać) miała również niebagatelne znaczenie dla postępu rządów prawa nad Wisłą. Otóż do tamtej pory wyroki sądów cywilnych egzekwowali komornicy, czasem tylko ktoś wynajmował do tego celu bandytów – narażając się rzecz jasna na postępowanie karne. Hanna Gronkiewicz-Waltz odważnie zerwała z tą reakcyjną praktyką, zatrudniła ubranych na czarno drabów i … nie usłyszała do tej pory zarzutów ze strony najbardziej niezależnej prokuratury w Galaktyce.

A później było już tylko trudniej. Dla naszego dobra pani prezydent sprzedała SPEC, podnosiła ceny biletów komunikacji miejskiej, remontowała pomnik sowieckich żołnierzy na Pl. Wileńskim, walczyła z reakcyjnymi tulipanami pod Pałacem Prezydenckim, gasiła znicze, ograniczyła warcholstwo rodziców małych dzieci przez ograniczenie im dostępu do takich fanaberii, jak żłobki i przedszkola, zwalczyła ubóstwo wśród wyższych urzędników samorządowych (premie, premie, premie!), budowała metro… Zwłaszcza to ostatnie stanowiło wyzwanie dla Hanny Gronkiewicz-Walt, któremu oczywiście sprostała, jak przystało fachowcowi z Platformy Obywatelskiej. Nie dość, że warszawiacy mogą co najmniej rok dłużej cieszyć oko pracami ziemnymi na Świętokrzyskiej, dzieci zamiast marnować czas na naukę literek w przedszkolach mogą pobawić się w piasku na całej trasie budowy, to jeszcze dostaliśmy jeden nieoczekiwany prezent w postaci kanału wzdłuż Wisłostrady. Za czasów Lecha Kaczyńskiego była tam wprawdzie kilkupasmowa jezdnia w tunelu, no ale wtedy CBA o szóstej rano wyciągało z łóżek tak uczciwych obywateli, jak Beata „interes na służbie zdrowia będzie robiony” Sawicka i dr. Garlicki, a Ryszard Krauze (od Prokomu, który to informatyzował wszystkie urzędy w III RP – taki brylant biznesowy!) musiał krążyć samolotem nad lotniskiem w nerwowym oczekiwaniu na wynik wyborów w 2007 r. Ryzykował bohater życiem, bo przecież w razie wygranej pisowscy podżegacze wojenni ani chybi by go zestrzelili.

Dobra, wróćmy do Hanny Gronkiewicz i jej kanału. Przed wojną Warszawa była nazywana Paryżem północy, teraz spokojnie może być Wenecją północy. A ci tubylcy, którzy nie chcą pływać gondolą w tunelu mogą podziwiać miasto stojąc w korkach w objazdach na Powiślu. Żeby nie było, że coś wymyślam, prezydent Warszawy mówiła o tych widokach w wywiadzie dla radiowej Jedynki – każdy chętny może sprawdzić. Niestety, okazało się, że jacyś wrogowie ludu postanowili odwołać naszą bohaterkę w referendum tylko dlatego, że od lipca mamy płacić za wywóz śmieci najwięcej w Polsce. Nie poruszona tym zupełnie Hanna Gronkiewicz-Waltz oświadczyła, że „to nie są warszawiacy”. Ja tam jestem pełen podziwu dla opanowania pani prezydent, przecież dla takich warchołów to nawet zesłanie byłoby zbyt łagodną karą. Pomyślmy chwilę: skoro będziemy płacić za śmieci jak za zboże, to ktoś przecież na tym zarobi. Tym bardziej, że będzie odbierał śmieci już przez nas poselekcjonowane (ta selekcja to największy koszt w całym śmieciowym biznesie, i tak jednym z najbardziej lukratywnych na świecie). A więc na pewno ten szczęśliwy przedsiębiorca będzie prawdziwym warszawiakiem, w przeciwieństwie do złoczyńców chcących odwołania HGW.

Cały ten przydługi wstęp miał nam przybliżyć trudy, jakim musi sprostać Hanna Gronkiewicz-Waltz dla  dobra wszystkich warszawiaków (zapewne z uwzględnieniem wyjątków z poprzedniego akapitu). No więc, dokonawszy wszystkich pięknych czynów, o których wyżej, poszła sobie odpocząć w Parku Wilanowskim. A tu jakiś kolejny wróg ludu (na pewno głosuje na PiS!) zażądał od niej 5 PLN za wstęp. Nic dziwnego, że w końcu puściły jej nerwy i zagroziła krnąbrnemu strażnikowi interwencją u dyrekcji Pałacu Wilanowskiego.

Na szczęście Hanna Gronkiewicz – Waltz nie jest osamotniona w swojej walce o naszą pomyślność. Otóż dzisiaj Ewa Malinowska – Grupińska, przewodnicząca Rady Warszawy oświadczyła, że awanturując się o 5 złotych za wejście do parku pani prezydent nie myślała o sobie. Ona myślała o nas wszystkich, o dobru każdego warszawiaka! Parki powinny być za darmo, a cała Warszawa może być dumna z HGW. Rozwijając tę zaskakującą myśl dodała, iż mamy do czynienia z najlepszym prezydentem w tysiącletniej historii Warszawy i że miejscowa Platforma Obywatelska będzie ją popierała w wyborach na kolejną kadencję. Całość na mojej ulubionej wirtualnej Polsce tutaj: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Ewa-Malinowska-Grupinska-Warszawa-moze-byc-dumna-z-Hanny-Gronkiewicz-Waltz,wid,15699253,wiadomosc.html

Ma rację pani przewodnicząca Ewa Malinowska – Grupińska. Do tych zasług, które wymieniłem wyżej ani umywają się osiągnięcia takich prezydentów, jak Stefan Starzyński, Sokrat Starynkiewicz, czy Jan Dekert. Ja bym poszedł dalej, nie tylko wśród prezydentów stolicy Hanna – Gronkiewicz-Waltz nie ma sobie równych. Także w całej tysiącletniej historii państwa polskiego trudno znaleźć podobnie zasłużoną postać, no może poza Donaldem Tuskiem, partyjnym przełożonym HGW. W tej sytuacji chęć odpoczynku w Wilanowie, w którym wcześniej odpoczywał taki nieznaczący polityk, jak Jan III Sobieski, może być traktowana tylko jako nadzwyczajny objaw skromności. Pani Hania z pewnością zasługuje co najmniej na ogrody Wersalu. Powiem więcej, referendum w sprawie jej odwołania może być znakomita okazją, żeby ten Wilanów zamieniła na Wersal. Albo coś jeszcze wspanialszego, byle dalej od naszej umęczonej Warszawy. Czego jej, Państwu oraz sobie życzę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka