waw75 waw75
381
BLOG

Opozycja lewicowo – liberalna gwarantem wysokich standardów

waw75 waw75 Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Są takie gatunki ryb czy roślin które do swojego funkcjonowania potrzebują zdrowego ekosystemu. Inaczej po prostu nie istnieją. I dokładnie tak samo jest w „ekosystemie” państwa w przypadku gatunku retoryki właściwej dla liberalnej lewicy. Oczywiście wyłącznie – i to chciałbym podkreślić: wyłącznie pod warunkiem że lewica ta funkcjonuje jako opozycja. Im głośniejsza, im bardziej oskarżająca, im bardziej walcząca ze złem i nierównościami – tym lepsze świadectwo dla aktualnego stanu demokracji i praw człowieka w państwie. Oczywiście lewicowość czy liberalizm nie mają dziś kompletnie nic wspólnego wartościami które niosą na transparentach - lewicowość nie ma nic wspólnego z socjalizmem, a liberalizm z ekonomią czy równością rywalizacji rynkowej.  Europejczycy (i nie tylko) zaczęli już też rozumieć, że po rządach szlachetnych lewicowców z „sercami po lewej stronie”, państwa grzęzną w korupcji i oligarchizacji ludzi władzy, a rządy wolnorynkowych liberałów, epatujących dbałością o ekonomiczny rachunek, kończą się na krawędzi bankructwa i ze spiralą gigantycznych długów a rynek zamówień publicznych jest całkowicie podległy bardziej lub mniej lokalnym układom. Także z tego powodu liderzy i politycy partii lewicowych i liberalnych niemal z dnia na dzień zaczęli występować z wizytówką unijnych komisarzy czy wręcz obiektywnych urzędników Wspólnoty.

Chodzi tu bardziej o atrakcyjność haseł i deklarowanych motywacji – a ściślej o umiejętność walki o władzę i uprzywilejowaną pozycję za pomocą wartości uznanych przez społeczeństwo za jednoznacznie dobre. W społeczeństwie hołdującym równości i wolności słowa – lewica będzie „walczyła” o wolność mediów i równouprawnienie, w społeczeństwie w którym jednoznacznie piętnowany jest rasizm - na sztandarach lewicy będzie walka o szacunek do innych ras, w społeczeństwie pamiętającym zbrodnie faszyzmu – lewica będzie „walczyła” z faszystami itd. itd. Ale – co bardzo istotne – w społeczeństwie w którym , jak choćby w początku XX wieku w Niemczech czy ZSRR, gdzie społeczeństwa za przyczynę swoich niepowodzeń uważały np. biedotę czy inicjatywę gospodarczą społeczności żydowskiej – ówczesna lewica niosła na sztandarach niechęć do Żydów i do bezrobotnych. Lewica nie ma więc nic wspólnego z wartościami – ale zawsze „walczy” o wartości powszechnie akceptowalne społecznie i uznane przez władze państwa. Dlaczego piszę o uznaniu przez władze państwa? - spróbujcie znaleźć aktywną i głośną lewicę w państwie w którym faktycznie panuje bezprawie – tam gdzie za walkę o wartości naprawdę traci się pracę, idzie siedzieć lub traci się życie. Tam gdzie naprawdę potrzeba odwagi w walce o wolne media, prawa kobiet czy demokrację tam giną zwykle konserwatyści – tam giną ludzie hołdujący prawdzie a nie ludzie potrafiący atrakcyjnie zaprojektować rzeczywistość. Tam lewica jest zwykle w strukturach władzy która wygrywa, co znamy zresztą także z naszej historii.

Mechanizm tego jest – wbrew pozorom – dość prosty i logiczny. Jakoś dziesięć lat temu moja znajoma, podczas pobytu w Londynie, była świadkiem niezwykle pouczającej sytuacji. Jechała miejskim autobusem, kiedy nagle z tylnych siedzeń rozległ się straszny krzyk jakiejś ciemnoskórej pasażerki. Kobieta krzyczała, że została brutalnie zaatakowana przez rasistę. Wszystkich sparaliżowało – ale faktycznie przy Murzynce stał jakiś gość i coś tam nerwowo gestykulował. Na pomoc zaatakowanej skoczyło natychmiast dwóch facetów w wieku studenckim i zapewne wyrzuciliby z autobusu napastnika-rasistę na zbity (dosłownie i w przenośni) pysk , gdyby w porę nie zdołał pokazać identyfikatora … kontrolera biletów.

Zaręczam że historia jest prawdziwa, bo owa znajoma godna jest dla mnie zaufania i znana mi od kilku dekad. Sądzę też że trudno o lepszą ilustrację schematu działania współczesnej liberalnej lewicy w publicznej retoryce. Zasada jest stała: aby wytworzyć sobie uprzywilejowaną pozycję (w tamtym akurat przypadku prawo do jazdy bez biletu) należy rywala oskarżyć o możliwie podłe skłonności a następnie podnieść tak ogłuszający wrzask żeby nie zdołał niczego wyjaśnić. Warunkiem koniecznym jednak – aby ten protest przyniósł pożądane skutki – musi być świadomość przyzwoitości społecznej i braku akceptowalności dla – w tym przypadku - rasizmu. W autobusie na prowincji Indii czy Pakistanu ta kobieta by nie krzyczała że atakuje ją rasista, ba! - nie krzyczała by też że jest molestowana czy padła ofiarą agresji. Bo pomoc by nie przyszła … . Oskarżenie kontrolera biletów o rasizm musiało mieć podstawę w jednym: rasizm w Londynie jest piętnowany przez społeczeństwo i przez państwo – a nade wszystko przez policję. Czy ci dwaj faceci, którzy w odruchu przyzwoitości rzucili się na pomoc kobiecie (nie wiedząc że rzucają się na kontrolera biletów) nie przypominają dziś dzielnych „bojowników” KOD-u, Obywateli RP czy feministek walczących dzielnie o prawa kobiet w „czarnych protestach”? Lewicowi bojownicy walczą w dobrych intencjach – bronią wartości uznanych przez społeczeństwo – tylko pod warunkiem pewności że będzie to dla nich opłacalne. „Walczą” nawet jeśli nie potrafią podać choćby jednego artykułu ustawy który został zmieniony np. w sprawie zakazu aborcji.

Niemal z krystaliczną przejrzystością widać to także w przypadku debaty na temat przyjmowania imigrantów czy uchodźców z Afryki: bojownicy o walkę z rasizmem – niczym owi faceci w londyńskim autobusie – rzucają się dziś na każdego kto zauważa nagły wzrost liczby gwałtów, przemocy, kradzieży czy zamachów terrorystycznych w państwach w których wzrosła liczba imigrantów. Prawda musi być zakrzyczana – jak przytoczony fakt kontroli biletów w autobusie – możliwie ostrymi oskarżeniami i możliwie głośno.

Reasumując: im wyższe standardy demokratyczne państwa, im wyższe standardy wolności słowa, wolności mediów, szacunku dla praw człowieka – słowem im więcej korzyści wizerunkowych w deklarowaniu walki z tymi patologiami – tym bardziej głośna lewica, tym bardziej odważna, zdeterminowana, tym bardziej … brutalna – w retoryce i w działaniu. To sprawa ludzkiej natury – a nie idei.

Dlatego im głośniejszy hałas wznoszony przez lewicę i liberałów walczących o władzę, tym bardziej jestem spokojny o aksjologiczną kondycję państwa. Niestety trzeba się też liczyć z faktem, że jazgot musi trwać na tyle długo i głośno aby zawrzeszczeć to jaka jest prawda. Kibicuję więc mocno liberalnej lewicy – ale kiedy zaczyna się zbliżać do progu wyborczego to równolegle do szacunkiem dla wyborców stojących po stronie pozytywnych wartości, jednocześnie zaczynam się martwić o państwo. 

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo