Całkowitym zbiegiem okoliczności w ciągu jednego tygodnia najpierw redaktor naczelny Liberte we wstępie do wystąpienia Tuska podczas wiecu politycznego zaatakował Kościół wytykając mu przestępstwa pedofilii i skłonność do agresji – oczywiście wszyscy – łącznie z aktywem PO byli zaskoczeni a Schetyna wręcz mówił że nie ma przyzwolenia na taki język. Ale akurat tak się złożyło, całkowitym przypadkiem, że tydzień później Sekielski akurat skończył swój film o aktach pedofilii jakie miały miejsce w polskim Kościele przed trzydziestoma laty, a jakby tego było mało, całkowitym zbiegiem okoliczności dzień później Schetyna tak się spontanicznie uniósł w swojej wrażliwości na ludzkie nieszczęście, że na kongresie Koalicji Europejskiej zachęcał żeby głosować na jego ( Tuska i Jażdżewskiego) formację bo będzie walczyła z pedofilią w Kościele i w życiu publicznym.
Metoda znana – konteksty nowe. Kiedy nie ma się nic atrakcyjnego do zaoferowania to trzeba nakręcić emocje i podnieść ludziom ciśnienie za pomocą jakichś oburzających wrzutek a potem przekierować ich złość na na rywala politycznego.
I tak przerabialiśmy już nakręcanie w debacie publicznej dramatu mordowania Żydów podczas II wojny światowej – żeby potem przekierować winę na współczesnych rywali politycznych, potem przerabialiśmy nakręcanie oburzenia na organizacje neofaszystowskie (pradziwe i wyreżyserowane) – także żeby potem nakierować społeczne oburzenie w stronę politycznych przeciwników. Teraz mamy kolejny etap: dmuchanie przestępstw pedofilii wśród duchownych – akurat w filmie Sekielskiego tych sprzed 30 lat – a kiedy amplituda społecznego szoku i oburzenia osiągnie zenit ( a najlepiej jak ten zenit spece od socjtechniki wycyrklują na czas wyboróow), przekierowanie tego oburzenia na przeciwników politycznych. To typowe dla tego środowiska, dla tej formacji politycznej, generalnie do mentalności tej – zbudowanej po 89 roku tzw nowej elity wyrosłej często z awansu społecznego.
.
I właściwie nie ma tu zaskoczenia – sondaże pokazują bowiem, że wszystkie dotychczasowe zagrania w retoryce opozycji totalnej – a to oskarżanie o faszyzm, a to o nazizm, a to o rasizm czy o totalitaryzm, bolszewizm, stalinizm itd. - przestały być dla społeczeństwa wiarygodne. I po tych pierwszych dwóch latach rządów PiS-u, w czasie których za pomocą szokujących i totalnych oskarżeń miał nastąpić "blitz krieg" i obalenie władzy, „masakrująca retoryka” przestała działać. Jeśli się jednak oskarża kogoś o to, że jest zbrodniarzem ale nikt w to nie uwierzy, to trudno go potem oskarżać o to, że dajmy na to przekroczył prędkość na autostradzie. Poziom szokujących oskarżeń nadal musi więc szybować na coraz wyższym „c”.
Przyszła więc kolej na pedofilię - tę w Kościele, ale emocje z jej ujawnienia mają być nakierowane na rząd. Być może w październiku Schetyna, Tusk i dowolny naczelny jakichś kolejnych „wolnych mediów” albo prezydent „wolnych miast” będzie PiS oskarżał o kanibalizm. Może i jest w tym logika - ale jest też ogromne ryzyko – widoczne coraz częściej. Bo nienawiść ogłupia jak mało co – i z czasem w oczach tej części społeczeństwa, której nie udało się zainfekować wściekłością, opozycja totalna może wywoływać jedynie litość, ale z litości nikt Schetynie, Tuskowi czy Biedroniowi nie powierzy władzy w państwie .
Inne tematy w dziale Polityka