wawel24 wawel24
73
BLOG

Lewica, prawica, statolatria

wawel24 wawel24 Polityka Obserwuj notkę 0



image

 


§ 1. Fałszywe nacjonalizmy - statolatria. Rewolucyjny nihilizm – właściwa nazwa nazizmu - nazizm i faszyzm - kult państwa (statolatria) – pseudoszlachta i jej fuehrer – religie zastępcze (die Ersatzreligionen) – nacjonalizm właściwy (personalistyczny) - pseudoreligijny imperializm – hipokryzja religijna – instrumentalne traktowanie religii – plemienne funkcje religii.

Niemiecki, agresywny socjalizm państwowy nie wiedzieć czemu zwany jest rasizmem i nacjonalizmem, chociaż jak wykazał Koneczny z rasizmem nie ma on nic wspólnego, podobnie zresztą jak i z właściwie rozumianym nacjonalizmem. Właściwą nazwą tej ideologii - zgodnie z doskonałą intuicją Rauschninga - winien być rewolucyjny nihilizm. Ewidentny też jest związek faszyzmu i nazizmu z kultem państwa (statolatria, w przypadku niemieckim był to dodatkowo kult “państwa stanu wyjątkowego”, wielu publicystów porównuje obecne manipulacje prawne "kryzysu kowidowego" do wprowadzania "państwa płynnego stanu wyjątkowego", stanu epidemicznego) służącego samomianowanej kaście (pseudoszlachcie o strukturze zakonnej, por.P.Longerich, Himmler) , państwa prącego (Drang) na tereny innych narodów. Podstawa właściwej nazwy nazizmu powinna pochodzić nie od narodu (”nacjonalizm”), lecz od ubóstwionych państwa, fuehrera i żądzy podboju. W ramach eksperymentu nazwałbym opisowo tego potwora ustrojowego, jakim była III Rzesza następująco: dyktatura niemieckiego, rewolucyjnego nihilizmu państwowego (w pewnym sensie “dyktatura rewolucyjnego nihilizmu państwowego” może też stanowić rodzajową definicję socjalizmu). Dzisiejsze potępianie polskich ruchów narodowych, nacjonalistycznych za pomocą myślowego podpinania ich pod niemiecki nihilizm państwowy jest niezwykle prymitywną metodą wojny kulturowej, wojny informacyjnej.

Oprócz złej woli i dezinformacji włoska i niemiecka statolatria łączone są z nacjonalizmem chrześcijańskim tylko z powodu braku pojęć, z powodu braku szczegółowej klasyfikacji tzw. religii zastępczych, których ten włoski i niemiecki kult państwa mógłby stanowić podgrupę (proponuję nazwy: die italienische staatliche Ersatzreligion, die deutsche staatliche Ersatzreligion). Tak jak marksizm bywa słusznie nazywany państwową religią zastępczą (die staatliche Ersatzreligion), tak też winny być nazywane włoska i niemiecka statolatria (włoski faszyzm i niemiecki nazizm), by zerwać semantyczną więź łączącą z właściwym nacjonalizmem (nieekspansjonistycznym) te ideologiczne, pseudoreligijne twory dwóch imperializmów państwowych.

Koncepcja „religii zastępczych” obecna w religioznawstwie idealnie nadaje się do opisu pseudoreligijnych kultów państwowych takich jak marksizm, socjalizm, faszyzm włoski i niemiecki nazizm. Warto zauważyć, że za jedną z pierwszych „religii zastępczych” uważana jest „religia ludzkości” Comte`a, która mutowała w nowożytny humanitaryzm. Religie zastępcze – jak podaje Z.Pawłowicz – rozbudzają fanatyzm, nienawiść, wyzwalają obłędnie demoniczne siły, mieszczą w sobie idee wybrania, posłannictwa wobec ludzkości, której obiecują ziemski raj, w imię przyjętych haseł jakiegoś nowego humanizmu oraz traktowanych jak bożki rozmaitych wartości. Jak pisze Pawłowicz: „Te wszystkie bożki mają wspólną cechę: ubóstwienie człowieka w różnym ujęciu” (np.kult rozumu, kult ludzkości, kult solidarności proletariackiej i społecznej, kult wolności, kult „woli mocy”, kult seksu). Dodam, iż te pseudoreligie czczą zazwyczaj jedną wartość, kompletnie wyizolowując ją z uniwersum aksologicznego i z systemu hierarchii wartości, przez co dana wartość-bożek zmienia się w swoje zaprzeczenie, wyzwala fanatyzm i likwiduje racjonalność. 

Pokazowy prokatolicyzm Mussoliniego i tolerowanie katolicyzmu i chrześcijaństwa przez Hitlera były tylko przebiegłą strategią partyjną, podobną zresztą do np. klasycznej, opartej na hipokryzji, "proreligijnej" strategii partyjnej socjalistów (por. pisma twórcy programu PPS, Salomona Naftali Mendelsona) w Polsce międzywojennej jak i dzisiejszej. Faszyzm, nazizm i socjalizm sprowadzając religię do poziomu narzędzia uwodzenia mas - nie wznoszą się do pojęcia narodu pozostając na poziomie plemienia i totemistycznego kultu plemiennego podszywającego się pod religię wysoką. Nacjonalizm właściwy wykluczając instrumentalne traktowanie wiary, religii i porządku duchowego oraz odwołując się do personalizmu greckiego i chrześcijańskiego nie powinien być w żaden sposób łączony z kultem państwa włoskiego, niemieckiego czy też państwa internacjonalistycznego. Są to dwa zbiory rozłączne z premedytacją utożsamiane w dzisiejszej “nauce” przez wrogów idei narodowej działających często pod szyldem i hasłem “powrotu do źródeł i korzeni Europy i cywilizacji łacińskiej”. Nacjonalizm właściwy, personalistyczny, chrześcijański posiada strukturalną zdolność rozpoznawania i odrzucania strategii partyjnych, zrodzonych z hipokryzji i działających w obcych interesach. W systemie immunologicznym państwa nacjonalizm pełni funkcję antyciała broniącego je przed inwazją obcych ciał.

W parentezie dodać trzeba, że podobną manipulacją jak deprecjacja właściwego nacjonalizmu poprzez włączanie go w tradycję imperialnych kultów państwowych, jest utożsamianie dwóch, krańcowo odmiennych mesjanizmów, mesjanizmu żydowskiego opartego na agresywnej pogańskiej koncepcji narodu panów (”narodu wybranego”) z XIX – wiecznym chrześcijańskim konceptem Polski jako ofiarnika-przywódcy w odzyskiwaniu przez narody wolności.


 

§ 2. Fałszywe i istotne podziały sceny politycznej. Trzy totalitarne pseudoreligie państwowe – niecelowość kategorii „lewica”, „prawica” do klasyfikacji ideologii totalitarnych – właściwe, fundamentalne dualizmy: totalizm vs personalizm, kosmopolityzm vs nacjonalizm - ekspansjonizmy plemienne nie są nacjonalizmami – są jedynym wrogiem właściwego nacjonalizmu, nacjonalizmu personalistycznego – 3 dowody na to, że żaden z faszyzmów nie był nacjonalizmem – instrumentalne traktowanie narodu i religii – syjonizm – imperializm – dwa typy ekspansjonizmu – ekspansjonizm mentalny (kulturowy) – jego korzenie - kastowość.

Terminologia w zakresie rozróżniania i klasyfikacji ekscesów pseudoreligii państwowych pozostawia wiele do życzenia i prowadzi do pomieszania pojęć. Z tego też powodu aby nie pomnażać bałaganu terminologicznego nie powinno używać się pojęcia “lewicowy faszyzm”, 1. ponieważ faszyzm nie jest rodzajem (typem głównym), lecz jednym z trzech - obok nazizmu i socjalizmu - gatunków państwowych pseudoreligii 2. Ponieważ w odniesieniu do totalitarnych pseudoreligii państwowych (faszyzm, nazizm, socjalizm) niecelowe i błędne jest stosowanie kategorii “lewica” i “prawica”, które genetycznie i istotowo związane są z atotalitaryzmem, z demokracją parlamentarną. Totalitarnych organizacji i polityków nie ma sensu traktować kategoriami “prawica”, “lewica”. Ich istotą jest totalizm, więc nie ma potrzeby ich dzielić.

Jedyne rozróżnienia i podziały, które winny być dla nas ważne, to następujące: totalizm-personalizm, kosmopolityzm-nacjonalizm. Nauczmy się przeprowadzać podziały wertykalnie, nie zaś horyzontalnie… Może wtedy, gdy poweźmiemy tę naukę jedynym tematem dyskusji medialnych w Polsce przestanie być domyślna mantra: czy lewicowy, czy prawicowy jest... okupant Polski? Zakończmy ten wątek dowcipem: Przywódcy socjalistycznej lewicy i socjalistycznej prawicy (albo prawicowej lewicy i lewicowej prawicy) siedzą w hotelu i patrzą przez okno. Co oni tam robią? A nic, to co zwykle robią autochtoni, targają się po łbach o to, czy my jesteśmy lewicowi, czy prawicowi… I wszyscy wybuchają śmiechem.

Wspólnym wrogiem trzech pseudoreligii państwowych i jednej internacjonalnej jest nacjonalizm. Nacjonalizm nie jest ideologią, lecz ideą personalistyczną, którą instynktownie zwalczają totalizmy.

Przyjrzyjmy się teraz bliżej owym trzem ekspansjonizmom celowo mylnie łączonym z nacjonalizmem właściwym (personalistycznym). Obywatele nie są w tych ideologiach  podnoszeni do poziomu świadomego narodu, lecz zniżani do poziomu plemienia, i to plemienia szczutego na inne narody i ludy. To nie są nacjonalizmy, tylko imperialne “plemiennizmy” (trybalizmy) pod władzą kast. Naród pod ich władztwem już nie jest budowany na zrębach personalizmu, lecz prymitywizowany do poziomu plemienia lub tłumu już nie wierzącego w chrześcijańską Trójcę, lecz w jej ziemską parodię, czyli czczącego trzy idole: przywódcę, państwo, i władzę. Dowodem tego jest też traktowanie wartości duchowych, religii. Dlatego nie można nazywać tych imperialnych ideologii plemiennych nacjonalizmami.  

Imperializm często polega na uczynieniu z całej populacji czegoś w rodzaju plemienia i postawieniu na jego czele kasty, lub grupy kast. A czym jest kasta? Kasta - logicznie rzecz biorąc - musi być obcego interesom narodu pochodzenia nakładką na potencjalny naród, na społeczeństwo. Elita właściwa, narodowa nigdy nie traktowałaby narodu w taki sposób, w jaki traktuje go obca kasta. Nie prymitywizowałaby narodu celowo, gdyż - jak to ujął A.Dolski: “Uświadomieni przywódcy przetwarzają lud w naród”. Instrumentalne traktowanie religii i narodu jest dowodem na to, iż te trzy ideologie nie mają niczego wspólnego z nacjonalizmem. Łączenie nacjonalizmu właściwego (np. nacjonalizmu polskiego), budowanego na personalizmie z trzema dewiacjami poczucia wspólnoty, czyli z trzema pseudoreligiami plemiennymi jest etnocentryczną strategią najbardziej dynamicznego z narodowych lobbies, celowym fabrykowaniem szatana dla mesjanizmu żydowskiego, zwanego syjonizmem albo dla religii holokaustu (o tym, że syjonizm, jest nacjonalizmem żydowskim i mesjanizmem nacjonalistycznym por. Leksykon politologii, praca zbiorowa pod red. A.Antoszewskiego i R.Herbuta, Wrocław 1999: “Syjonizm - nacjonalistyczny ruch polityczny i nacjonalistyczna ideologia żydowska  ukształtowane w XX w. Na gruncie wyrosłej z religii judaistycznej koncepcji “narodu wybranego”).   

Obok instrumentalnego traktowania religii i narodu trzecim dowodem na to, że faszyzm i nazizm nie są nacjonalizmami jest ich imperializm, imperializm włoski i niemiecki, gdyż właściwy nacjonalizm oparty z definicji na personalizmie chrześcijańskim nie może zawierać imperializmu oraz apoteozy ekspansjonizmu wobec sąsiednich narodów, państw i ludów.

Możemy wyróżnić dwa rodzaje ekspansjonizmu - geograficzny i mentalny. Obydwa są ekscesem, dewiacją, hipertrofią, czy jak nazywa to Koneczny: elephantiosis poczucia narodowego nieopartego na personalizmie. Trudniejszy do zlokalizowania jest ekspansjonizm, nacjonalizm mentalny. Nacjonalizm mentalny, czy też jak doskonale określił to P.Lisicki - rasizm duchowy - rozpoczął się w formie w miarę skodyfikowanej w XVI w. w tzw. filozofii żydowskiej. Od Lurii, poprzez chrześcijański syjonizm amerykański, przez Rosenzweiga, Bubera zaowocował syjonizmem izraelskim, czyli nacjonalizmem mistycznym, metafizycznym (por. Lew Abramowski, Metafizyka narodu w tradycji kabalistycznej).

Typologicznie ekspansjonizm nie jest ukierunkowany na dobro całego “narodu”, lecz na wieczny dobrobyt władającej populacją kasty (lub grupy kast) i wyzysk innych narodów. Imperializm mentalny jest najniebepieczniejszy, gdyż rozpoczyna inwazję i prowadzi okupację w sposób niewidoczny wskutek czego zaatakowani mogą być tego nieświadomi i są zawsze nieprzygotowani do obrony.


 

§ 3. Protos pseudos myśli narodowej. Dwie doktrynalne przyczyny słabości ruchu narodowego – abolicja socjalizmu – błąd jednopoziomowości naczelnych kategorii – ideę narodu musi uzupełniać idea cywilizacji – Dmowski musi być połączony z Konecznym – bez tej syntezy będzie bezbronność dyskursywna wobec socjalistów – nie ma filozofii narodowej, czyli etnozofii bez historiozofii – kategoria „cywilizacja” podstawą filozofii dziejów – teoria „walki cywilizacji” i „walki etyk” też konieczna – kategoria „cywilizacji” umożliwia definitywne odcięcie polskiego nacjonalizmu od obcych, ekspansywnych nacjonalizmów – daje oręż w walce z socjalizującymi rządami – socjalizm i cywilizacja – antyłacińskość socjalizmu – niezbędność Konecznego teorii „mieszanek cywilizacyjnych” i teorii „praw dziejowych” – uzupełnienie Dmowskiego Konecznym to warunek odrodzenia i trwałości idei OWP i OPN.

Jest jeden błąd kategiorialny i fundamentalny, którego nie można popełnić pod karą nieredukowalnej słabości idei narodowej i narodowej myśli politycznej. Najlepiej będzie go ukazać na przykładzie potknięcia publicysty narodowego Wojciecha Wasiutyńskiego - autora skądinąd ciekawego i wnikliwego. Błąd ten ma 3 fazy. 1. Rozerwanie istotowej więzi między socjalizmem i komunizmem. Abolicja win wszelkich ruchów socjalistycznych i zgoda na propagandę socjalistyczną, która szermuje sztuczką pod nazwą: “socjalizm tak, wypaczenia (w tym komunizm) - nie”. 2. Stawianie na jednej płaszczyźnie nacjonalizmu niemieckiego (i innych) z nacjonalizmem polskim, jako zjawisk gatunkowo tożsamych, równorzędnych. 3. Nieobecność nadrzędnych kategorii myślowych wypracowanych przez F.Konecznego.

Błędy te są niezwykle brzemienne w dalsze pomieszanie pojęć i czynią odpowiedzi na ataki socjalistów pozbawionymi ostrza i bezskutecznymi. Czynią ruch narodowy bezbronnym na poziomie racjonalnej dyskusji, gdyż zawierają lukę, wakat w zbiorze pojęć pierwotnych. To jak jakby budować geometrię euklidejską bez definicji punktu albo linii. Daje to w efekcie jednopłaszczyznowy obraz kategorii życia społecznego i swego rodzaju “wykastrowaną” myśl narodową. Dwa pierwsze błędy są też zawarte w trzecim, więc cała ułomność i chromanie na jedną nogę ma jedną przyczynę. Przyczyną tą jest - dziwna - nieobecność  myśli Feliksa Konecznego w narodowych refleksjach W.Wasiutyńskiego. Być może przyczyną tej nieobecności jest siła anatemy rzuconej na naukowe dzieła Konecznego przez cały okres PRL. W każdym razie próba budowy myśli narodowej na samych tylko pojęciach “naród”, “nacjonalizm” pozbawiona wyższego poziomu kategorialnego jaki daje bardziej pierwotne pojęcie “cywilizacja” - jest pracą na próżno. Nie można przy tak niepełnym aparacie pojęciowym zbudować żadnej historiozofii, a tworzenie myśli narodowej bez oparcia jej na filozofii dziejów jest noszeniem wody przetakiem. Przy tak stronniczo przez media prezentowanych a przez lewicujące lobbies rozwijanych naukach społecznych i politologicznych rezygnacja z kategorii “cywilizacja”, “walka cywilizacji”, “konflikt cywilizacji”, “orient”, “okcydent” oddaje po prostu wszystkie pozycje wrogom państw narodowych i idei narodowej. 

Nacjonalizmy (np. niemiecki, rosyjski, polski, żydowski, anglosaski) nie współistnieją na jednej płaszczyźnie, bo należą, lub zostały zdominowane przez cywilizacje i wpływy cywilizacyjne pochodzące z różnych poziomów cywilizacyjnych i wzniesione na odmiennych aksjologiach - to powinno być dogmatem wszelkich dyskursów prowadzonych przez polskich nacjonalistów z napastliwą opinią europejską. Opinią europejskich religii zastępczych.

Faszyzm nie jest - jak chce Wasiutyński i jak w gazetowej socjologii się przyjęło - wypaczeniem nacjonalizmu , on jest przeznaczeniem niemieckiej myśli narodowej, protestanckiej schizmy od katolicyzmu oraz pruskiej praktyki państwowej. Protestancka judaizacja chrześcijaństwa i bizantynizacja filozofii państwa (Koneczny: “Im bliżej naszych czasów, tym dokładniej bizantynizują się Niemcy; obecnie nie znać nigdzie personalizmu”) uczyniły kulturę niemiecką jako poddaną ideom dwóch orientalnych cywilizacji (żydowskiej i bizantyńskiej) tylko nominalnie przynależną do cywilizacji łacińskiej i chrześcijaństwa, co musiało wydać zatruty owoc narodowego socjalizmu. Porównywać polski nacjonalizm “wyrosły z głębin etyki katolickiej” z germańską, imperialistyczną statolatrią - to więcej niż błąd, to godna wstydu ignorancja.

Częściowa, hybrydalna zmiana przynależności cywilizacyjnej tworzy teratologiczne mieszanki, przedziwne pseudomorfozy, ponieważ odmienna cywilizacja to odmienna etyka i filozofia państwa, odmienny duch religii i praw, odmienna filozofia i ideały, a co najważniejsze, odmienne samoodczuwanie i rozumienie narodu. “Der Deutsche w ustawach Cesarstwa Niemieckiego - jak trafnie zauważa Dolski - to po prostu przynależny Rzeszy Niemieckiej”. Podobne eksplikacje kompletnej nieporównywalności nacjonalizmu rosyjskiego, żydowskiego i anglosaskiego z katolickim nacjonalizmem polskim, nieporównywalności wynikającej bądź z silnych wpływów antyłacińskich na owe trzy nacjonalizmy, bądź z całkowitej antyłacińskości (jak w przypadku nacjonalizmu żydowskiego), może przeprowadzić każdy, kto wmyśli się historiozoficznie w to zagadnienie i przestudiuje “Prawa dziejowe” Konecznego.

Socjalizm zaś - kontynuując rozliczenie błędów Wasiutyńskiego, powielanych i obowiązujących dziś masowo jako swoisty fatalny locus communis wymuszony przez ducha czasów - nie jest takim samym prądem myśli politycznej, jak inne kierunki zrodzone w obrębie łacińskiej cywilizacji chrześcijańskiej. Socjalizm jest wojennym przyczółkiem orientalnego, agresywnie antychrześcijańskiego i antygreckiego ducha wschodniego kolektywizmu. Tak trudny jest do zwalczenia, gdyż wypisał sobie na sztandarach - jak to określa Wasiutyński - poczucie krzywdy społecznej, analogicznie jak ideologia mesjanizmu stepowego imperium Czyngis Chana wabiła niedorosłe do samodzielności ludy wypisaną na proporcach całkowitą swobodą wyznawania kultów religijnych, pokazową wręcz tolerancją religijną. Każde imperium, także niewidzialne musi posiadać chociaż jeden tak silny wabik, jak swoboda wyznawania wszelkich prywatnych kultów, lub jak… poczucie krzywdy społecznej. Jedno z imperiów w imię likwidacji krzywdy społecznej zlikwidowało parę dziesiątek milionów istnień ludzkich – w pewnym sensie dotrzymując więc swego słowa, bo cierpiący krzywdę umarli wcześniej, ergo: cierpieli krócej. Komunizm nie był ekscesem socjalizmu, on jest jego skrytą naturą, tak jak i faszyzm nie był nacjonalizmem, lecz przeznaczeniem hybrydalnych, odchodzących od chrześcijaństwa i błądzących przeznaczeń ludu niemieckiego i niemieckiego rozumienia państwowości.

Wasiutyński pisze, że Dmowski krytykował samo pojęcie językowe „nacjonalizm” i błędnie tę Dmowskiego krytykę interpretuje. Dmowski krytykował termin „nacjonalizm” za jego sufiks (-izm), nie zaś za rdzeń, pochodzący od łacińskiego “nascor” - rodzę się. Krytykował za sufiks –izm. gdyż ten sufiks czynił najważniejszą dla narodu ideę – jedną pośród innych idei, jednym pośród wielu innych „izmów”. A na to nie można się zgodzić, gdyż jest to idea naczelna, centralna, idea sine qua non.

Trudno byłoby znaleźć inny termin niż nacjonalizm na określenie polskiej idei i myśli narodowej i chyba nie ma powodu go szukać. Można wybrać drugie wyjście: zatrzymać nazwę „nacjonalizm” dla siebie a logicznie i historiozoficznie odmówić używania  go tym, którzy sami zamknęli sobie drogę do właściwego nacjonalizmu poprzez swoje odchodzenie od chrześcijaństwa i przyjmowanie obcych cywilizacyjnie wpływów.  

Wnioski wynikające z tych refleksji mogą być tylko takie: jeśli nie uzupełnimy myśli Dmowskiego myślą Konecznego - to spodziewać się zawsze możemy kolejnych powtórek w stylu lat 1932-32, tzn. delegalizowania dzieła życia Dmowskiego, czyli organizacji Obozu Wielkiej Polski, wielkiego zaczynu polskiego państwa narodowego uśmierconego rękami rządowymi przez pozapolskie ośrodki posługujące się swoimi wpływami w obozie rządowym. Niższe cywilizacyjnie wzięło górę. Nie można być cywilizowanym na dwa  sposoby… Najkrótszą historię II RP (a także... III RP) możemy zestawić z dwóch cytatów z Konecznego: Socjalizm zawsze łasi się do idei narodowej, a “gdy zwycięży, rozprawi się z ideą narodową.” Faza „łaszenia się” została zakończona wraz z zamachem majowym. Potem zaczęła się faza rozprawiania się. Analogicznie było po okrągłym stole: 1. etap: faza łaszenia się 2. etap: niższe wzięło górę. Prawa historyczne, prawa form myślowych, prawa kształtów i postaci (die Gestalten)  ideologicznych są niezłomne. 

Tylko pod warunkiem, że dzisiejsze ruchy narodowe oprą się na syntezie myśli dwóch geniuszów idei polskiej, polskich praxis, logos i ethos, Dmowskiego i Konecznego - tylko pod tym warunkiem kontynuacja OWP nie zostanie zdelegalizowana po 6 latach jak za sanacji i będzie mogła narodzić się ponadpartyjna Organizacja Polityczna Narodu… A socjaliści? A socjaliści będą musieli przenieść się na bardziej przyjazne tereny.


 


wawel24
O mnie wawel24

Huomo-animal divino. Znajomość harmonii nazywa się stałością. Znajomość stałości nazywa się oświeceniem. [...]. Napięcie ducha w sercu nazywa się uporem. [...] Wiedzący nie zna udawania, udowadniający nie wie.  Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody 3.10.04.2011 P O S T A C I  1. Franz Kafka i hospicjum kultury europejskiej czyli nagi król 2. Platon czytany przez Simone Weil P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE  M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka