wawel24 wawel24
127
BLOG

O szlachetności, czyli czy obecność Piękna dowodzi obecności Dobra? [czar wspomnień]

wawel24 wawel24 Społeczeństwo Obserwuj notkę 6

image

Hetera Fryne, plakat z przełomu XIX i XXw.


 Salon24 jest dzisiaj jaki jest. Nie miejsce tu na analizę przyczyn dlaczego tak jest. A jaki był kiedyś? Przytaczam przykład polemiki z czasów dawnego salonu. Wprawdzie adresat mojej polemiki - Starosta Melsztyński  - nie odpowiedział swoim tekstem, ale przynajmniej nie napisał w notce lub komentarzach prymitywnego paszkwilu pozorującego polemikę i wydawało się, że przyjął do wiadomości argumentację mojego destruującego jego tekst (bo przecież nie jego samego) przekazu. Kogo dusi atmosfera wzbudzana przez grupy Felków zjawiające się pod notkami tylko po to, by "ciepać kamyniami w okna, pić bełty i mynczyć koty" - ten może cofnąć się w czasie o 10 lat do salonowego świata innych rozmów.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =   *  *  *  = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =


Kalokagathia to po prostu szlachetność. Cel dążenia dla ucywilizowania nagiej, przyrodzonej, indywidualnej natury człowieka. Rozbijanie tego słowa na części składowe i na tej podstawie dowolne wnoszenie o znaczeniu wczęśniejszego splotu słownego, ma taki sens, jak stwierdzenie, że wielkoduszność, to coś, co charakteryzuje Władimira Kliczkę, bo jest wielki i po 10-ej rundzie jest mu duszno. 


O tym, czy Piękno chodzi w parze z Dobrem

 z cyklu: czar wspomnień dawnych polemik


Nieszlachetny tekst o szlachetności, wziętej za kupczenie nagą du…mą. 

Starosta Melsztyński napisał tekst pt. "Przepraszam Einego" pełen trików, świadomych i podświadomych, marnego autoramentu, pokręconych intencji, żałosnej gmatwaniny stylów i fałszywych danych. Tekst ewenement. Skierował go przeciw osobie prof. Einego i w próbie podjęcia z nim polemiki. Tak manipulatorskiego tekstu długo by szukać. A kierować taki zardzewiały i tępy miecz zakupiony z rosyjskiego demobilu (forma i treść przypomina artykuły popularno-naukowe z młodzieżowych periodyków radzieckich z lat 80-tych) ku jednemu z najbardziej wg mnie zasłużonych dla Salonu24 blogerów i to z tytułu symulowanych przeprosin – to wyjątkowa perfidia. Dbanie o merytorykę i klasę S24, swego rodzaju troska o poziom tego miejsca jako całości jak i o poziom dysput naukowych, filozoficznych i teologicznych – prezentuje prof. Eine tutaj od wielu lat. Robi tyle, ilu tu można zrobić… Ale robi. I przejawem tego dbania o cośkolwiek poza swoim nosem i swoim hobby, był komentarz na blogu Starosty pod jego jakimiś gazetowo budowanymi insynuacjami, dziwnie ekscytującymi autora szperaniami i ad hoc tworzonymi domysłami domorosłej psychoanalizy dotyczącymi abp. Wielgusa. Komentarz słusznie oburzający się na dziwne tendencje autora bloga:

„Niewiarygodne ,że pan, człowiek wykształcony przyjaźń biskupa z kobietą sprawadza do pozimu d...y.To przyjaźń Wojtyły z Półtawską też pan opisze jako działalność jurnego papieża?

Powinien pan się wstydzić tego tekstu,on się wywodzi z mentalności forumowiczów onetu... „

Po dalszej wymianie kilku zdań następnego dnia pojawia się na ten temat notka Starosty ubierająca w formę przeprosin i próbującej być żartobliwą – hipokryzji - tupeciarskie podkpiwanie z prof. Einego. Notka tyleż wyrafinowanie oślizgła, co kompromitująca myślowo. Prof. Eine – zdziwiony – konstatował, że Starosta sprowadza pewien fakt psychologiczny do tego, co niektórym zajmuje większość myśli, czyli do d… Ale jest gorzej. Owe dwulicowe przeprosiny sprowadzają do d… także ideały starożytnej Grecji, posługując się tą samą metodą, co przy dociekaniu sensu „przygód” abp. Wielgusa. Rdzeniem tej „metody” są niewiadomego pochodzenia niby-informacje i snute na ich bazie kuriozalne odautorskie próby myślenia. Jak etykę i ideały etyczne potrafi nasz Starosta z…niezrównanym mistrzostwem sprowadzić do d…– pokażę poniżej. Wcześniej jednak niż „metodą” badań publicystycznych Starosty, zajmę się jego stylem pisania i myślenia, gdyż styl może dużo powiedzieć o samej osobie badacza. 

Stilus vulgaris monstruosus 

Załóżmy więc, na pożytek krótkiej analizy, iż mamy tu do czynienia w ogóle z takim etapem ukształtowania tekstu, jakim jest wypracowany i świadomy styl w przeciwieństwie do dowolnie uporządkowanego zlepku wypowiedzi skrycie emocjonalnych.

Przy rozpatrywaniu stylu najbardziej kusi, by posłużyć się optyką i kryteriami najbardziej znanego klasycznego traktatu o stylistyce, czyli Longina „O wzniosłości”. Zważywszy jednak na to, iż stosując swój probierz, Longin nawet w wyostrzonym, elegancko bogatym, mistrzowskim stylu Seneki Młodszego – odnalazł liczne cechy stylu niskiego i niekonsekwencje, posłużenie się metodą autora traktatu O wzniosłości względem tej niespójnej sofistycznej notatki Starosty, byłoby jak wyprawienie się armadą floty wojennej przeciw malutkiej tubylczej kano i wymagałoby zamiłowania w igraszkach sadystycznych. Spójrzmy więc tylko z lotu ptaka, na trzy najbardziej rzucające się w oczy jednostki stylistyczne „ciepnięte” obok siebie bez sensu do worka tej blogowej knotki:.

1. naśladowanie (być może odruchowe) pretensjonalnego sposobu pisania Jerzego Pilcha (stilus vulgaris pilchianus):

     „Coś mnie jednak uwierało, jakoś mi replika udzielona Einemu nie leżała, gdzieś wyczuwałem fałsz, błąd popełniony z lenistwa umysłowego, płytkiego  studiowania Wikipedii, lekkomyślności i niedbałości, wewnętrzny robak mnie gryzł.” 

2. wycieczka środowiskowa w stylu zostawianych na murach inskrypcji…wycieczkowych (stilus monstruosus), albo mieszanka dwóch chwytów retorycznych:

a)     argumentum ad populum

b)     argumentum ad vanitatem

„Ponieważ błąkają się jeszcze po S24 niedobitki niedouków z armii cywilizacji śmierci, prymitywni admiratorzy kondominium rusko-pruskiego, zamachowe niedowiarki i inny pojedynczy leming kierują do nich kilka słów wyjaśnienia, zerżniętego żywcem z Wikipedii - no bo i skąd mam czerpać wiedzę?” 

3. próba, czy zalążek czy też raczej zatęchłe nasionko traktaciku, wywodu jakby nieśmiałego, acz prącego do przodu wbrew brakowi podstaw do ruchu postępującego myśli (stilus comicus). 

Punkt trzeci zasługuje na odrębne potraktowanie. Osią całej fałszywej konstrukcji myślowej na temat znaczenia terminu kalakagathia, jest prościutki, rozbrajająco naiwny zabieg polegający na sprowadzeniu złożonej idei, mającej bogatą literaturę przedmiotu i obszerny zbiór definicji (definicji esencjalnych, przyczynowych i opisowych, autorów pogańskich i chrześcijańskich, których definicje, wbrew zwidom Starosty, nie zaprzeczają sobie, lecz dopełniają się), do znaczenia sumy dwóch elementów składowych samej nazwy. Z punktu widzenia semiotyki mamy tu do czynienia z redukcją triady semiotycznej (znak-znaczenie-desygnat) do triady zdegenerowanej (słownikowy znak słowny brany jako jedyne znaczenie i nie odniesiony do żadnego, wyprowadzonego indukcyjnie, desygnatu, współcześnie bywa to czasami zwane definicją nominalną). Zrobiwszy taki początek, autor rusza w drogę i raczy nas czymś na kształt rozumowania (ratiocinatio), które można by naszkicować tak:

„Piękno - według antycznych - chodzi w parze z cnotą”. Następnie przyszli chrześcijanie, zawłaszczyli tę piękną ideę i odwrócili jej sens („przepuścili przez maszynkę nauk moralnych”). Jakiś czas później polemikę z pojęciem (sic!) podjął…Wiktor Hugo w swej powieści oraz…wytwórnia filmowa Disneya w filmie „Piękna i bestia”.

Nota bene polemikę z którym pojęciem? Tym, które imputuje Grekom Starosta, czy z tym, przemielonym przez chrześcijan? Zagłębiać się w tę horrendalną opowieść przedstawiającą się jako… rozumowanie i symulującą, że odkrywa rzeczywistą genealogię omawianej idei – nie ma sensu, gdyż jest od początku do końca fałszywa. Fałszem jest, że kalokagathia to stwierdzenie, że „piękno chodzi w parze z cnotą”. Fałszem jest, że Ojcowie Kościoła postawili to pojęcie na głowie. Fałszem jest, że ujęcie Wiktora Hugo było jakąkolwiek polemiką z ideą kalokagathii. Fałszem jest całość owej próby wywodu, jak i każdy poszczególny jej element. Pełna polemika z tą hucpą racjonalności musiałaby być po prostu obszerną monografią rozpatrywanego pojęcia. Z przyczyn oczywistych nie podejmę się tego teraz, ale podam kilka kluczowych momentów z klasycznej i chrześcijańskiej interpretacji kalokagathii. 

Czym jest szlachetność? 

Synonimem kalokagathii, jej wcześniejszą (attycką, zob. Ael.Dion., Onomata Attika 126,1) jeszcze niedopracowaną myślowo wersją, jest andragathia, czyli szlachetność pochodzenia, rodu, krwi, arystokratyczność, pełnia bycia cywilizowanym człowiekiem honoru, z naciskiem na męstwo i dzielność w przemaganiu swych wrodzonych słabości, braków i nieharmonijności w służbie swojej wspólnocie i Bogu. Po kanonicznych tekstach Arystotelesa o etyce oraz po ich chrześcijańskiej adaptacji, pojęcie andragathia, podświadomie i językowo kojarzące się z mężczyznami i ze społecznością wojowników, odchodzi w przeszłość. Na polu idei pedagogicznych pozostaje kalokagathia, równie odpowiednia dla mężczyzn, co i dla kobiet (ten aspekt równości płci w możliwości osiągnięcia ideału osobowego, podkreślają zwłaszcza autorzy chrześcijańscy). Kusi widzieć w ideale kalokagathii  prefigurację idei humanizmu. Jednak ponieważ współczesny humanizm zbyt jest skażony nowożytnymi naleciałościami, taki przekład tego pojęcia może prowadzić do nieporozumień. Czynnik diachronii, mimo podobieństw lingwistycznych, uniemożliwia bezpośrednie wiązanie owych idei „człowieczeństwa”, antycznej (i średniowiecznej) z nowożytną. Grunt historyczny i mentalny oraz model cywilizacyjny, są zbyt znacząco odmienne. 

Eustacjusz mówi, że do kalokagathii prowadzić mogą i powinny dzieła poetów, ale – uwaga, Starosto Liberty-, tfu, Melsztyński – dzieła odpowiednio napisane (nie czuje starosta tego siarczanego zapachu cenzury?), w odpowiednim duchu skomponowane, pomagające pojąć świat wartości etycznych i jego dość złożoną strukturę wewnętrzną. Widać więc jasno, że humanizm – programowo walczący z „wszelaką” cenzurą, nie byłby zbyt szczęśliwą próbą przekładu antycznej kalokagathii na któreś ze współczesnych pojęć. W antyku i chrześcijaństwie pojęcie „humanitas” określało ideał warstw wyższych, zwracający całą osobowość w stronę państwa (ew. Państwa Bożego) i Boga. W nowożytności „humanitas” kierowała ku bezprzymiotnikowej, dowolnie i różnie określanej wolności.

Niektórzy twierdzą, że ani grecka kalokagathia, ani łacińska humanitas nie dają się adekwatnie przełożyć na żaden z nowożytnych języków. Możliwe, ze tak jest. Są to syntetycznie ujęte ideały cywilizacyjne dwóch kultur różniących się między sobą i odmiennych istotowo od naszej cywilizacji. Ideały zakorzenione w długiej drodze rozwoju refleksji i dziejach kultury greckiej i rzymskiej.

Jest pewnym rozwiązaniem odniesienie pojęcia kalokagathia do edukacji, kształtowania charakteru – bo jest to jedna z głównych składowych greckiego pojęcia. Tutaj też jednak mamy ten sam problem przekładu pojęcia zakorzenionego w całej strukturze mentalnej świata starożytnego i dlatego nigdy w pełni albo za pomocą jednego wyrazu – nie przetłumaczalnego. Grecka paideia, której osią była kalokagathia – to jednak całkiem coś innego, niż nasze wychowanie, kształcenie i edukacja.

Ważnym narzędziem wypracowywania kalokagathii była literatura wszelaka, edukująca etycznie. Jednak taki kontekst znaczeniowy też niezbyt przybliża nas do szukania współczesnego odpowiednika kalokagathii, gdyż zwroty „literatura budująca”, „wychowująca”, „kształtująca charakter” – mają głównie złe konotacje w naszej  tradycji umysłowej. W Grecji dominowała literatura służąca wychowaniu (nawet jeśli była frywolna w faktografii, anturażu i słownictwie), to jej ogólny plan był etyczny. Cywilizacja chrześcijańska, gdy dożyła swego millenium, zaczęła przechodzić transformację w kierunku totalnej świeckości. Funkcję strażnika wartości wyższych pełniła i  próbowała pełnić w wielu krajach warstwa rycerska oraz wyższa warstwa szlachecka, arystokratyczna oraz duchowieństwo. I w tych warstwach właśnie mogliśmy znaleźć ostatnie przeżytki mężów, których cechowała antyczna kalokagathia. 

Kalokagathia jako szlacheckość i nauka szlachetności? 

W antyku – mówiąc w przybliżeniu - rozróżniano cztery rodzaje społecznego statusu szlacheckości, bycia dobrze urodzonym (eugeneia):

a) szlacheckość rodowa, dziedziczona b) szlacheckość zasług, dziedziczona c) szlacheckość nabyta d) szlachectwo charakteru, które wypracowała kalokagathia. W sensie szczegółowym była więc ona drogą, celem i efektem starań samowychowawczych człowieka o szlachetnym wnętrzu i charakterze. W sensie szerszym stosowana była do pozostałych trzech typów szlachectwa.

Kalokagathia – najogólniej definiując - była to szlachetność obyczajów, charakteru, duszy i umysłu – odziedziczona lub wypracowana za pomocą pewnych ściśle określonych metod i technik pedagogicznych oraz samorozwojowych. 

Krąg znaczeniowy pojęć współdefiniujących i opisujących ideę kalakagathii (na różnych poziomach jej realizacji) stanowią takie pojęcia jak:

wewnętrzna szlachetność, ogłada, polor, bycie cywilizowanym, nobliwość, szlacheckość, szlachetność, heroiczność, bohaterskość, mężność, wyższość rodu i obyczajów, rycerskość, wielkoduszność, moralność, czcigodność, szacowność, zacność sposobu myślenia, prawość charakteru, człowieczeństwo, dzielność, godność, samowiedza, samowychowanie, wspaniałość, świetność, znakomitość, wysoka jakość, wyższość, wspaniałość, mądrość, harmonijność, bycie cywilizowanym. Kalokagathos w j. angielskim b. często oddawano za pomocą słów „dżentelmen”, „rycerz”. 

Kalokagathia była czymś, czego się naucza (didaskein, w czym się ćwiczy i wychowuje, askeuein, paideuein ). Określoną metodyką pedagogiczną, która jedne cechy charakteru uczy wzmacniać, a inne – osłabiać, bądź podporządkowywać wyższym. Procesem wychowawczym prowadzonym w szkołach lub w prywatnych domach. Było to kształtowanie charakteru, zgoła nie – jakżeś pewnie skłonny sądzić czcigodny Starosto - poprzez happeningi naturystyczne i korekty kształtu nosa oraz pobłażanie przerośniętym naturalnym, wrodzonym predyspozycjom, lecz przez wieloletnią, metodyczną pracę z wychowankiem pod kompetentnym i odpowiedzialnym kierownictwem posiadającego estymę i renomę scholarchy lub nauczyciela domowego. 

 

PIĘKNO NA TO JEST, BY ZACHWYCAŁO DO WYSIŁKU

Muzyka, poezja, opowieści mityczne, zdrowie, uroda a nawet prawo stanowione – to wg Greków przykłady piękna (czyli harmonii elementów wskazującej na rozumny czynnik sprawczy), ale piękno tych zjawisk nie może być dobrem samo w sobie. Nie było gorszej nagany dla pedagogów domowych, niż zarzut, że np. w wykładzie dzieł literackich koncentrują się na wyłapywaniu i podkreślaniu sensacyjek, nowinek oraz piękna i układu wyrazów (pięknej formy) kosztem pomijania sensu moralnego i analizy etycznej. Jak zwraca uwagę K. Korus, to samo przecenianie nowości i pięknej, zewnętrznej formy, potępia u Ateńczyków Plutarch w swym projekcie programu wychowawczego, jak i św. Paweł, kiedy w 61r. przybył do Aten. Elitarna, arystokratyczno-szlachecka etyka grecka sięgająca czasów homeryckich schodzi się w swych fundamentach z etyką chrześcijańską.

Prawda w ujęciu Greków ma wymiar etyczny, tzn. jest szukaniem i rozróżnianiem w rzeczach i ich działaniach dobra i zła, bo jak mówił Eurypides: „Nie zdarza się osobno dobro i zło”. Są one splecione. Dobrze wyglądający i dobrze ukształtowany, piękny (eumorphia) człowiek, może być sprawcą niecnych i hańbiących czynów lub namawiać do nich a jego słowa uformowane w zgrabne zdania, mogą być godnymi potępienia i moralnie złymi, destrukcyjnymi wypowiedziami.

Piękno jest atrakcyjnym, pociągającym układem form. Gdy rozpatruje się je abstrahując od treści, okazuje się jedynie iluzją tworzącą dalsze fikcje i szkodliwą dla charakteru. Plutarch mówi tak: To, co zawiera w sobie wiele wdzięku powoduje niepokój i wprowadza na złą drogę. Stoicy, na przykładzie poezji, ujmowali to jeszcze bardziej zdecydowanie i jasno: „Wiersz jest piękny, gdy zawiera mądrą myśl”. I tu zbliżamy się do istoty pojęcia kalokagathii. Piękno, jeśli jest tylko pięknem formy, która jest pusta (kenos) bądź zawiera fałszywe (phaulos) albo szkodliwe myśli i treści – przestaje…być pięknem. Traci prerogatywy bycia rzeczą dobrze piękną. Jest ujrzane jako rzecz źle piękna. Najprecyzyjniej ujmował to Platon, mówiąc, że to, co jest dla nas źródłem przyjemności, zawiera w sobie „szalone bóstwo” chcące doprowadzić nas do zguby. Jedynym rozwiązaniem jest „podejść do źródła i poskramiając to szalone bóstwo przy pomocy innego bóstwa trzeźwego przywieść je do rozumu.” Na tym polega istota myśli jako kierowniczej i rozsądzającej władzy duszy. Taki jest właśnie sens kalokagathii: postrzegając rzecz piękną (piękne zjawisko, zachowanie, czyn) mamy za zadanie nie – jak mówi Plutarch – drżeć i padać na kolana – oddając jej zabobonną cześć, lecz rozpoznać jej sens i zawartość moralną i albo zaakceptować naszą pozytywną na dobre piękno reakcję, albo poskromić naszą fascynację pustym lub złym pięknem przy pomocy rozumnego myślenia (logos). W świecie piękna, kalokagathia to bycie dobrze pięknym, bycie moralnie pięknym. Kalokagathia to postulat oceniania piękna ze względu na jego właściwości etyczne, wychowawcze i sprzyjające formowaniu szlachetnego charakteru. Kalokagathia to bycie dobrze pięknym. „Dobrze”, czyli przedstawiając sobą wartości wyższego rzędu (agathos w j. greckim ma sens zbliżony do tego, co my nazywamy „wartością”). Dobrze pięknym, czyli pięknym w sposób wartościowy, pięknym moralnie, pięknym wewnętrznie, szlachetnym. Dobrze pięknym, a nie: "pięknym, więc dobrym". 

Taki jest przez dziesiątki wieków niezmienny sens greckiej etyki klas wyższych i jej wkład w dzieje ludzkości.

============================

ANEKS

1. Istniejące polskie przekłady greckiego terminu kalokagathia (wybór): pełna doskonałość moralna, szlachectwo duszy, duchowa doskonałość, szlachetność, prawość obyczajów, zacność, piękno moralne.

 

2, Uściślenie pojęć

 

Kalokagathia

- wiedza o rzeczach godnych pożądania i o sposobach osiągania rzeczy godnych pożądania

wyższa niż u większości ludzi (niezrównana, od bogów pochodząca, podobna do bogów, niebiańska ) sprawność omijania błędów i dzielnego, aż do heroiczności, przezwyciężania trudności własnym wysiłkiem

- z wolnej woli dokonany wybór tego, co bardziej się godzi, tego, co wznioślejsze. 

 

Ideał osobowy warstw wyższych w antyku i chrześcijaństwie.

            Istota ideału osobowego:

- kalokagathia (szlachetność, odkrycie swego boskiego pochodzenia i upodabnianie się do Boga)

            Główne cnoty towarzyszące kalokagathii (jak mówi Cebes: „siostrzane”):

 – dikaiosyne, andreia, sophrosyne (sprawiedliwość, męstwo, samoopanowanie)

 – sophia, phronesis (mądrość, rozwaga)

 

Sfery, w których kalokagathia się realizuje:

- pobożność, eusebeia (u chrześcijan: wiara, pistis)

- filantropia, philanthropia (u chrześcijan: agape, pełnia miłości chrześcijańskiej)

 

[koniec części pierwszej 

w części drugiej będzie m.in. dalszy ciąg polemiki z notką Starosty Melsztyńskiego oraz o słynnym, obrosłym legendami procesie sądowym Fryne z jej obnażeniem jako punktem kulminacyjnym, czyli o marketingu, który stosowała z dużym sukcesem]

                                  File:Phryne.jpg

                                                    Hetera Fryne, plakat z przełomu XIX i XX w.

wawel24
O mnie wawel24

Huomo-animal divino. Znajomość harmonii nazywa się stałością. Znajomość stałości nazywa się oświeceniem. [...]. Napięcie ducha w sercu nazywa się uporem. [...] Wiedzący nie zna udawania, udowadniający nie wie.  Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody 3.10.04.2011 P O S T A C I  1. Franz Kafka i hospicjum kultury europejskiej czyli nagi król 2. Platon czytany przez Simone Weil P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE  M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo