Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
wawel24 wawel24
62
BLOG

System militarno-przemysłowy sam się nie zreformuje. Zawsze będzie żądać więcej

wawel24 wawel24 Polityka Obserwuj notkę 0

image

Alfred Kubin - Wojna

William Astore

William J. Astore jest emerytowanym podpułkownikiem Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, który wykładał w Akademii Sił Powietrznych, Szkole Podyplomowej Marynarki Wojennej oraz wykładał historię w Pennsylvania College of Technology.

System militarno-przemysłowy sam się nie zreformuje. Zawsze będzie żądać więcej pieniędzy, więcej autorytetu, więcej władzy i więcej krwi

U.S. Military Industrial Complex Is ‘Choking Democracy’ — How Do We Stop It?

image

MOTTO 

1. Wojna nie miała być wygrana. Miała być ciągła. George Orwell, Rok 1984.

2. Gdy znów do murów klajstrem świeżym /Przylepiać zaczną obwieszczenia, / Gdy „do ludności”, „do żołnierzy” /Na alarm czarny druk uderzy / I byle drab, i byle szczeniak / W odwieczne kłamstwo ich uwierzy, / Że trzeba iść i z armat walić, / Mordować, grabić, truć i palić; / Gdy zaczną na tysięczną modłę / Ojczyznę szarpać deklinacją / I łudzić kolorowym godłem, / I judzić „historyczną racją”, / O piędzi, chwale i rubieży, / O ojcach, dziadach i sztandarach, / O bohaterach i ofiarach; / Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin / Pobłogosławić twój karabin, / Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba, / Że za ojczyznę – bić się trzeba; / Kiedy rozścierwi się, rozchami / Wrzask liter pierwszych stron dzienników, / A stado dzikich bab – kwiatami / Obrzucać zacznie „żołnierzyków”. / – O, przyjacielu nieuczony, / Mój bliźni z tej czy innej ziemi! / Wiedz, że na trwogę biją w dzwony / Króle z panami brzuchatemi; / Wiedz, że to bujda, granda zwykła, / Gdy ci wołają: „Broń na ramię!”, / Że im gdzieś nafta z ziemi sikła / I obrodziła dolarami; / Że coś im w bankach nie sztymuje, / Że gdzieś zwęszyli kasy pełne / Lub upatrzyły tłuste szuje / Cło jakieś grubsze na bawełnę. / Rżnij karabinem w bruk ulicy! / Twoja jest krew, a ich jest nafta! / I od stolicy do stolicy / Zawołaj broniąc swej krwawicy: / „Bujać – to my, panowie szlachta!”

Julian Tuwim „Do prostego człowieka”


Nazywam się Bill Astore i jestem pełnoprawnym członkiem kompleksu wojskowo-przemysłowego, czyli MIC.

Mundur wojskowy odwiesiłem w 2005 roku. Od 2007 roku piszę artykuły dla TomDispatch, skupiając się głównie na krytyce tego samego MIC i amerykańskiej gospodarki permanentnej wojny.

Pisałem przeciwko marnotrawnym i niemądrym wojnom tego kraju w Iraku i Afganistanie, jego kosztownym i katastrofalnym systemom uzbrojenia oraz militaryzmowi .

Niemniej jednak pozostaję podpułkownikiem, nawet jeśli emerytem. Wciąż mam swoją wojskową legitymację, choćby po to, by dostać się do baz, i nadal mam tendencję do mówienia „my”, kiedy mówię o moich współżołnierzach, marines, marynarzach i lotnikach (a także o naszych „strażnikach”, teraz, kiedy mamy Siły Kosmiczne).

Tak więc, kiedy rozmawiam z organizacjami, które są antywojenne, które dążą do zmniejszenia, demontażu lub osłabienia w inny sposób MIC, otwarcie mówię o moich uprzedzeniach wojskowych, nawet jeśli dodaję własny głos do ich krytyki.

Nie trzeba być nastawionym antywojennie, aby być wysoce podejrzliwym wobec amerykańskiej armii.

Starsi dowódcy w „mojej” armii kłamali tak często, czy to w epoce wojny wietnamskiej w ubiegłym stuleciu, czy w tym na temat „postępów” w Iraku i Afganistanie, że trzeba by spać za kierownicą lub być ignorantem, żeby nie być podejrzliwymi wobec oficjalnej narracji.

Wzywam również siły antywojenne, aby dostrzegły coś więcej niż tylko zakłamanie w „naszej” armii.

W końcu to emerytowany generał, a następnie prezydent Dwight D. Eisenhower, w swoim pożegnalnym przemówieniu z 1961 roku jako pierwszy ostrzegł Amerykanów przed głębokimi zagrożeniami kompleksu wojskowo-przemysłowego .

Niewystarczająca liczba Amerykanów posłuchała wówczas ostrzeżenia Eisenhowera, a sądząc po prawie stałym stanie wojny od tamtego czasu, nie mówiąc już o naszych nieustannie rosnących budżetach na „obronę”, bardzo niewielu posłuchało jego ostrzeżenia do dziś. Jak to wytłumaczyć?

Cóż, w jednym trzeba wyrazić MIC "uznanie". Jego odporność była niesamowita. Można to porównać do inwazyjnego chwastu,  a nawet do raka z przerzutami.

Jak chwast dławi demokrację; pożera większość „jedzenia” (co najmniej połowę federalnego budżetu uznaniowego) bez końca; jako rak nadal się rozprzestrzenia, osłabiając nasze indywidualne wolności i wolność w ogóle.

Nazwij to jak chcesz. Pytanie brzmi: jak to powstrzymać?

W przeszłości oferowałem sugestie; podobne do osób piszących dla TomDispatch, takich jak emerytowany pułkownik armii Andrew Bacevichi emerytowany major armii Danny Sjursen, a także między innymi William Hartung, Julia Gledhill i Alfred McCoy .

Pomimo naszej krytyki, MIC rośnie w siłę. Jeśli ostrzeżenie Eisenhowera nie było wystarczająco pouczające, wzmocnione jeszcze potężniejszym przemówieniem Martina Luthera Kinga Jr. „ Poza Wietnamem” z 1967 roku, to co więcej ja i moi koledzy autorzy TomDispatch moglibyśmy powiedzieć lub zrobić?

Może nic, ale to nie powstrzyma mnie przed próbowaniem. Ponieważ, że tak powiem, sam jestem MIC, może zajrzę w siebie i poszukam kilku nauk, które życie dało mi na trudną drogę (w tym sensie, że musiałem je przeżyć). Więc, czego nauczyłem się wartościowego?

Reketierzy wojenni cieszą się swoim rekietem

W latach trzydziestych Smedley Butler, generał piechoty morskiej dwukrotnie odznaczony Medalem Honoru, napisał książkę zatytułowaną „ Wojna to reket”. Wiedział lepiej niż większość, ponieważ, jak wyznał w tym tomie, kiedy nosił mundur wojskowy, służył jako „oszust, gangster na rzecz kapitalizmu”.

A napędzany przez korporacje reket, który on pomógł rozpętać prawie sto lat temu, rozbijając głowy od Karaibów po Chiny, był rzeczywiście działaniem na małą skalę w porównaniu z dzisiejszym, całkowicie globalnym.

Z uderzającej trwałości napędzanego przez korporacje biznesu, jego niekończącego się rozszerzania i wyraźnej eskalacji w naszych czasach (nawet po tych wszystkich przegranych wojnach, w których walczył) można wyciągnąć oczywistą lekcję: system sam się nie zreformuje.

Zawsze będzie żądać i zabierać więcej — więcej pieniędzy, więcej autorytetu, więcej władzy.

Nigdy nie będzie nastawiony na pokój. Ze swej natury jest autorytarny i wyraźnie mniej niż honorowy, zastępując patriotyzm lojalnością wobec służby, a zwycięstwo triumfalną władzą budżetową.

I zawsze faworyzuje najczarniejszy ze scenariuszy, w tym obecnie nową zimną wojnę z Chinami i Rosją, bo to najlepszy i najwygodniejszy sposób na jej rozwój.

W kompleksie wojskowo-przemysłowym nie ma zachęt do robienia właściwych rzeczy.

Ci nieliczni, którzy mają sumienie i wypowiadają się z honorem, są karani, w tym prawdomówni w szeregach szeregowych, tacy jak Chelsea Manning i Daniel Hale. Nawet bycie oficerem nie czyni cię odpornym na represje, jeśli mówisz prawdę.

Za swoją zuchwałość w stawianiu oporu wojnie w Wietnamie, David M. Shoup, emerytowany generał piechoty morskiej i zdobywca Medalu Honoru, był zwykle odrzucany przez swoich rówieśników jako niezrównoważony i wątpliwej poczytalności.

Mimo całej gadaniny o „indywidualistach”, czy to w Top Gun, czy gdzie indziej, my — znowu to „my” (nie mogę się powstrzymać!) — my oficerowie w wojsku jesteśmy wylęgarnią dogadywania się i konformizmu.

Niedawno rozmawiałem ze starszym szeregowym kolegą o tym, dlaczego tak niewielu najwyższych rangą oficerów jest gotowych mówić prawdę bezsilnym (to znaczy tobie i mnie) nawet po przejściu na emeryturę. Wspomniał o wiarygodności.

Kwestionowanie systemu, krytykowanie go, publiczne publiczne pranie brudów to ryzyko utraty wiarygodności w klubie i odrzucenia go jako malkontenta, nielojalnego, a nawet „niezrównoważonego”.

Wtedy, oczywiście, te niesławne obrotowe drzwi między wojskiem a gigantycznymi producentami broni, takimi jak Boeing i Raytheon, po prostu przestaną się dla ciebie obracać i stracisz wszelkie możliwości dodatkowych dochodów.

Siedmiocyfrowe pakiety kompensacyjne, takie jak obecnego Sekretarza Obrony Lloyda Austina, który otrzymał z Raytheona po przejściu na emeryturę jako generał armii, nie będą wchodzić w grę.

A w Ameryce, kto nie chce zarobić, zyskując większą władzę w systemie?

Po prostu, o wiele lepiej opłaca się mówić nieprawdę, a przynajmniej wyraźnie mniej niż pełną prawdę, w służbie potężnym.

Mając to na uwadze, oto, przynajmniej tak ja to widzę, kilka pełnych prawd o mojej dawnej służbie, Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych, za które, gwarantuję wam, że nie będę oklaskiwany.

Tak może na początek: produkcja F-35 — przecenionego „Ferrari” myśliwca, który jest zarówno zbyt skomplikowany, jak i wyjątkowo udany jako... słabszy— powinna zostać anulowana (oszczędności: aż 1 bilion dolarów w czasie); że tak reklamowany nowy bombowiec atomowy B-21 nie jest potrzebny (oszczędności: co najmniej 200 miliardów dolarów) tak jak i nowy międzykontynentalny pocisk balistyczny Sentinel (oszczędności: kolejne 200 miliardów dolarów i być może do oszczędności trzeba dodać... całą Ziemię od dnia zagłady); i dodam jeszcze, że tankowiec KC-46 ma poważną wadę i powinien zostać anulowany (oszczędności: kolejne 50 miliardów dolarów).

A teraz spójrz: anulując F-35, B-21, Sentinel i KC-46, samodzielnie zaoszczędziłem amerykańskiemu podatnikowi około 1,5 biliona dolarów, nie szkodząc w najmniejszym stopniu obronie narodowej Ameryki. Ale właśnie straciłem też całą wiarygodność (zakładając, że ją miałem) mojej dawnej służby.

Słuchaj, dla kompleksu wojskowo-przemysłowego liczy się nie prawda ani oszczędzanie dolarów podatników, ale utrzymanie tych programów zbrojeniowych i przepływ pieniędzy.

Liczy się przede wszystkim utrzymanie amerykańskiej gospodarki na stałych fundamentach wojennych, zarówno poprzez kupowanie niekończących się nowych (i starych) systemów uzbrojenia dla wojska, jak i sprzedawanie ich na całym świecie w dziwacznie orwellowskiej pogoni za pokojem poprzez wojnę.

W jaki sposób Amerykanie, „czujni i wykształceni obywatele” Eisenhowera, mają zakończyć takie zamieszanie?

Z pewnością powinniśmy już wiedzieć jedno: MIC nigdy sam tego nie uczyni, a Kongres, który już jest jego częścią dzięki imponującym darowiznom na kampanię i tym podobnym od głównych producentów broni, również go nie zatrzyma.

Rzeczywiście, w zeszłym roku Kongres przerzucił 45 miliardów dolarów więcej, niż zażądała administracja Bidena (więcej nawet niż zażądał Pentagon) na ten kompleks, wszystko rzekomo w twoim imieniu. Kogo obchodzi, że od 1945 roku nie wygrał wojny o najmniejszym znaczeniu.

Nawet „zwycięstwo” w zimnej wojnie (po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 r.) zostało odrzucone. A teraz kompleks ostrzega nas przed nadchodzącą „nową zimną wojną”, którą oczywiście trzeba będzie ponieść, amerykański podatniku, ogromnymi kosztami.

Jako obywatele musimy być poinformowani, chętni i zdolni do działania. I właśnie dlatego kompleks stara się odmówić wam wiedzy, właśnie dlatego stara się odizolować was od swoich działań na tym świecie. Tak więc od Ciebie — od nas — zależy, czy pozostaniesz czujny i zaangażowany.

Przede wszystkim każdy z nas musi walczyć o zachowanie swojej tożsamości i autonomii jako obywatela, wyższej rangi niż jakikolwiek generał czy admirał, bo, jak trzeba nam wszystkim przypomnieć, ci, którzy noszą mundury, mają służyć wam, a nie... sobie nawzajem.

Wiem, że wokół słyszysz co innego. W ciągu tych lat wielokrotnie mówiono ci, że twoim zadaniem jest „wspieranie naszych żołnierzy”. Jednak tak naprawdę te wojska powinny istnieć tylko po to, by was wspierać i bronić, i oczywiście Konstytucję, umowę, która łączy nas wszystkich jako naród.

Kiedy wprowadzeni w błąd obywatele klękają przed tymi żołnierzami (a potem ignorują wszystko, co robi się w ich imieniu), przypomina mi się jeszcze raz mądre ostrzeżenie Eisenhowera, że ​​tylko Amerykanie mogą naprawdę zaszkodzić temu krajowi.

Służba wojskowa może być konieczna, ale niekoniecznie uszlachetniająca. Założyciele Ameryki byli głęboko sceptyczni wobec wielkich sił zbrojnych, wikłania sojuszy z obcymi mocarstwami oraz permanentnych wojen i groźby ich wystąpienia. Tacy też powinniśmy wszyscy być.

Odpowiedzią jest Citizens United?

Nie, to nie ta „ Citizens United”, nie ta sprawa, w której Sąd Najwyższy zdecydował, że korporacje mają takie same prawa do wolności słowa jak ty i ja, pozwalając im na dokooptowanie procesu legislacyjnego poprzez zagłuszanie nas ogromną ilością „mowy”, aka propagandą napędzaną ciemnymi pieniędzmi .

Potrzebujemy obywateli zjednoczonych przeciwko amerykańskiej machinie wojennej.

Zrozumienie, jak działa ta maszyna — nie tylko jej marnotrawstwo i zepsucie, ale także jej pozytywne cechy — to najlepszy sposób, by ją zniszczyć, by poddała się woli ludu. Jednak aktywiści czasami nie znają najbardziej podstawowych faktów dotyczących „swojej” armii.

Więc co? Czy różnica między starszym sierżantem a majorem lub starszym podoficerem a szefem operacji morskich ma znaczenie? Odpowiedź brzmi tak.

Podejście antymilitarne zakotwiczone w ignorancji nie będzie rezonować z narodem amerykańskim. Jednak przesłanie antywojenne zakotwiczone w wiedzy mogłoby to zrobić. Ważne, żeby trafić  przysłowiowym gwóździem w łeb.

Spójrzmy na przykład na premię jaką zdobył Donald Trump w wyścigu prezydenckim w latach 2015-2016, kiedy zrobił coś, na co odważyło się niewielu innych polityków: odrzucił wojnę w Iraku jako marnotrawną i głupią.

Jego zwycięstwo w wyborach w 2016 roku nie było spowodowane głównie rasizmem ani wynikiem nikczemnego rosyjskiego spisku. Trump wygrał, przynajmniej częściowo, ponieważ pomimo swojej ignorancji w tak wielu innych sprawach, powiedział fundamentalną prawdę – że wojny Ameryki w tym stuleciu były przerażającymi błędami.

Trump oczywiście nie był antymilitarny. Marzył o paradach wojskowych w Waszyngtonie. Ale (niechętnie) przyznaję mu uznanie za przechwałki, że wiedział więcej niż jego generałowie, a przez to rozumiem, że o wiele więcej Amerykanów musi rzucić wyzwanie władzom, zwłaszcza tym w mundurach.

Jednak rzucenie im wyzwania to dopiero początek. Jedynym realnym sposobem na zrównanie kompleksu wojskowo-przemysłowego z ziemią jest zmniejszenie jego finansowania o połowę, czy to stopniowo przez lata, czy za jednym zamachem. 

To nie jest tak, że ktokolwiek z nas mógłby machać wojskowym sztyletem jak magiczną różdżką i sprawić, że połowa budżetu Pentagonu zniknie.

Ale rozważ to: gdybym mógł zmniejszyć go o połowę, budżet wojskowy nadal wynosiłby około 430 miliardów dolarów, znacznie więcej niż łączny budżet Chin i Rosji i ponad siedem razy więcej niż ten kraj wydaje na Departament Stanu.

Jak zwykle dostajesz to, za co płacisz, co dla Ameryki oznaczało więcej broni i katastrofalne wojny.

Dołącz do mnie w wyobrażaniu sobie (prawie) niewyobrażalnego — cięcia budżetu Pentagonu o połowę. Tak, generałowie i admirałowie krzyczeliby, a Kongres piszczałby.

Ale to naprawdę miałoby znaczenie, ponieważ, jak powiedział mi kiedyś emerytowany generał dywizji, poważne cięcia budżetowe zmusiłyby Pentagon do myślenia — choć raz.

Przy odrobinie szczęścia pojawi się kilku rozsądnych i patriotycznych oficerów, którzy postawią obronę Ameryki na pierwszym miejscu, co oznacza, że ​​plany imperialnej pychy  i wiecznych wojen zostaną naprawdę powstrzymane, ponieważ po prostu nie będzie dla ich realizacji więcej pieniędzy.

Obecnie Amerykanie dają Pentagonowi wszystko, czego chce — plus trochę jeszcze dodatkowo. A jak to działa dla reszty z nas? Czy nie nadszedł wreszcie czas, abyśmy sprawowali prawdziwy nadzór, do czego rzucił nam wyzwanie Eisenhower w 1961 roku?

Czy nie nadszedł czas, aby zmusić Pentagon do przeprowadzania audytu co roku – nie udało mu się to przez ostatnie  pięć lat– albo jeszcze bardziej obciąć budżet?

Czy nie nadszedł czas, aby Kongres był naprawdę odpowiedzialny za umożliwienie jeszcze większej wojny poprzez głosowanie na wojskowych pochlebców?

Czy nie nadszedł czas, aby uznać, tak jak uczynili to założyciele Ameryki, że utrzymywanie ogromnego establishmentu wojskowego oznacza powolną i pewną śmierć demokracji?

Pamiętaj tylko o jednym: kompleks militarno-przemysłowy sam się nie zreformuje. Może jednak po prostu nie mieć wyboru i musi odpowiedzieć na nasze żądania, jeśli jako obywatele pozostaniemy czujni, kompetentni, zdeterminowani i zjednoczeni.

A jeśli odmówi, jeśli MIC nie da się ujarzmić, czy to przez swoją siłę, czy przez naszą słabość, będziecie wiedzieć ponad wszelką wątpliwość, że ten kraj naprawdę jest zgubiony.

Pierwotnie opublikowane przez TomDispatch.

William J. Astore jest emerytowanym podpułkownikiem Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, który wykładał w Akademii Sił Powietrznych, Szkole Podyplomowej Marynarki Wojennej oraz wykładał historię w Pennsylvania College of Technology.

Źródło: https://childrenshealthdefense.org/defender/united-states-military-industrial-complex/

=======================================


ANEKS 



image


MOTTO

1.

"Jak widać, wojna jest teraz sprawą czysto wewnętrzną. W przeszłości grupy rządzące wszystkich krajów, choć mogły uznać swój wspólny interes i przez to ograniczyć niszczycielskie skutki wojny, walczyły ze sobą, a zwycięzca zawsze plądrował pokonanych. W naszych czasach w ogóle ze sobą nie walczą. Wojna jest prowadzona przez każdą grupę rządzącą przeciwko jej własnym poddanym, a celem wojny nie jest dokonywanie lub zapobieganie podbojom terytoriów, ale utrzymanie nienaruszonej struktury społeczeństwa."

[G.Orwell]

2

trik, trick [wym. trik]

a. «zabieg mający na celu osiągnięcie specjalnego efektu, stosowany zwłaszcza w filmie»

b. «sprytne posunięcie służące osiągnięciu jakiegoś celu»

[https://sjp.pwn.pl/slowniki/trik.html]

3.

"Nie mieli rogów ani ogonów

Nie wiedzieli nawet o naszym istnieniu

Czy to błąd, że wierzyłem w miasto złota

Które znajduje się tak daleko - płakał"

[Genesis - Sztuczka z ogonem (A trick of the tail)]

    image

WSTĘP

Trik (trick) to «zabieg mający na celu osiągnięcie specjalnego efektu, stosowany zwłaszcza w filmie». Tak. Żyjemy w filmie. Ciekawe doświadczenie. Wcześniej, owszem, zdarzało się, że żyliśmy w projekcjach. Projekcja patriotyczna "porozumienia sierpniowe", projekcja ekonomiczna "transformacja ustrojowa". I wiele innych projekcji ("brukselska", "dobrozmianowa"). Polityka wieków XX i XXI zaczęła występować  jako dziedzina sztuki. Tak wyrafinowana, że prezentuje się nam nawet "projekcje w projekcji" (coś jak "antypowieść" w beletrystyce). Wymyślają nam świat, udające realność dekoracje, inscenizacje - a my w nie wchodzimy, jak w magicznej regresji do łona matki. Ze zdjętą z nas odpowiedzialnością za wybór siebie. Siebie rozumnego, siebie odważnego, siebie czujnego i walecznego. Wymyślają nam ekstazy, wyprawy krzyżowe, marzenia, kary, nagrody i ekwilibrystyczne układy treserskie. Wymyślają nam emocje a my w nie... wchodzimy. Jak do pociągu na peronie - i zajmujemy miejsce przy oknie opalizującym na niebiesko. Nawet dopisujemy do ich scenariusza "swoje" autorskie kwestie, które wygłaszamy z autentyczną pasją zapominając, że gramy w obcym przedstawieniu, cudzym scenariuszu. Niedawno widziałem psa chwytającego gębą w locie bańki mydlane puszczane mu przez jego pana. Pies był zachwycony sobą i ilością pochwyconych "paszczą" baniek. Tu jesteśmy. Tym jesteśmy. Najlepszym przyjacielem swojego pana. Dmuchającego pianę. 

Ciągła walka, wojna - jak to słusznie podkreślał Spengler - jest wyróżnikiem świata zwierząt. A z kolei mafiozi lubią walki zagryzających się psów. Lewicy z prawicą. Tak miło trzymać projektor... A bijący się? Oni biją się o projekcje swoich panów wyświetlane im 24 h na dobę. Nieziemski ubaw... za projektorem. Ubaw z dziobiących się kogucików. Ale to tylko wojna wewnętrzna. Ona jest wtórna. Pierwotną jest WOJNA Z IDEĄ WROGA. Wojna musi być GLOBALNA a wróg musi być fikcyjny, czy też mówiąc precyzyjniej - płynny, redefiniowany w trakcie wojny, niewidzialny, niekonkretny a jednak w każdej sekundzie grożący śmiercią, by mobilizować stado i jego okrzyki. Wojna z ideą wroga, czyli  z terroryzmem, zmianami klimatu i wirusem. Ważne jest tylko, by wszystkich zmobilizować trzymając bicz treserski i magnes przyciągający klucze do skarbców a samodzielnie myślących napiętnować, a następnie zneutralizować. Na wojnie wszak samodzielne myślenie dezorganizuje żołnierza, wytrąca mu broń z ręki. Oni marzą o nas jako armii. Mianowani przez naszą małość, naiwność i tchórzostwo pseudo-Napoleonowie. Dają nam UNIFORMY, póki co jeszcze za darmo - niedługo będziemy umundurowanie i broń na te wymyślane nam przez nich wojny - kupować za swoje oszczędności dziękując za tę możliwość pocałunkami w rękę (w pilota TV). A ludzie zmobilizowani do fikcyjnej wojny? Są w pełnej gotowości by przejść już do całkiem realnej agresji. W zwartym szyku. 

 Kiedy żył Orwell już można było przewidzieć tę najbardziej wyuzdaną formę tyranii. Jednak uruchomienie projektu wymagało skrupulatnej logistyki na kilku planach. Przygotowania musiały potrwać. Jednak łudzenie się, że projekt TAK KUSZĄCY nie zostanie uruchomiony - było infantylne. Natomiast oczekiwanie, że będą wystawione na widok publiczny ogony i rogi organizatorów diabelskiego teatru - jest już nie tylko naiwnością, lecz zbrodnią przeciwko rozumowi. Pragmatycznie rzecz ujmując jest oczywiste, że organizatorzy czarciego spektaklu muszą wyjść w śnieżnobiałych, anielskich szatach. Po czym więc ich rozpoznać? Po owocach!

Głosiciele WIECZNEJ WOJNY obiecują wieczne zdrowie i wieczne... powracanie do tego, co zrabowali, czyli do normalności. Jeden jest tylko warunek: trzeba złożyć swój podpis i pokłonić się. (Oczywiście, WIECZNE POWRACANIE - jak sama nazwa wskazuje - nigdy nie kończy się powrotem. Circulus vitiosus. A trick of the tail...

Kto ogłasza wojnę nie musi rządzić. On tylko zarządza zasobami walczącymi, menażką i grochówką (chociaż dzisiaj grochówka by nie przeszła z powodu... nadmiernego śladu węglowego) oraz kolejnością okrzyków wznoszonych nad rozległą mapą sztabową. 

A wojna z cieniem? Wojna z ideą wroga, z wrogiem abstrakcyjnym, dowolnie malowanym, definiowanym i wyświetlanym podekscytowanym tłumom w kowidowym WHOllywood? 

Wojna z fikcją to marzenie malutkich tyranów. Ideał współczesnego władcy, pole do popisu dla jego artystowsko-szalbierczych inwencji. 

Po tym krótkim wstępie zostawiam Czytelników ze znakomitym tekstem Kit Knightly. Tekstem inspirującym, jak mało który. Poddajmy się biegowi przemyśleń z tej inspiracji, zamiast dziobać koguta, łasić się do pana i chwytać w zgrabnych podskokach niezliczone, błyszczące banieczki z mydlin. 

 

"Właściwie, czy w ogóle potrzebujesz prawdziwej fizycznej „wojny”? Czy sama ‘idea’ wojny nie jest równie dobra?

A jeśli wszystko, czego potrzebujesz, to idea wojny, to nie ma lepszego sposobu niż wypowiedzenie wojny [jakiejś przez samego siebie "stworzonej"] idei. Dlaczego nie uczynić wroga abstrakcyjnym pojęciem ["ideą"]?

Albowiem wspaniałą rzeczą w rozpoczynaniu wojny z abstrakcyjnym pojęciem jest to, że nigdy nie możesz przegrać i nigdy nie musisz wygrywać. Wojna może trwać wiecznie.

−∗−

W menu na dziś danie bojowo-analityczne. Artykuł zestawiający wydarzenia z 11 września w USA z obecną ‘światową pandemią’ c-19. Tekst napisany jednak bez sensacyjnego zacięcia i skojarzeń z teoriami spiskowymi, ale za to wskazujący na kontynuację zjawiska ‘wiecznych wojen’, którego ‘9/11’ zdaje się być początkiem.

Zapraszam do lektury.

____________________***____________________

Od wojny z terrorem po „pandemię”, elita konstruuje fałszywe zagrożenia, aby rozpocząć wojny, które mają się nigdy nie kończyć.

Wojna nie miała być wygrana. Miała być ciągła. ∼George Orwell, Rok 1984

Nasze tegoroczne relacje na temat 9/11, w 20. rocznicę, koncentrowały się na oglądaniu ataków z 2001 roku przez pryzmat „pandemii” Covid.

Nie chodzi o to, że zarówno Covid19, jak i 9/11 są koniecznie częścią tego samego wielkiego planu, zostały przeprowadzone przez tych samych ludzi lub były w jakikolwiek sposób bezpośrednio powiązane. Są one raczej związane tematycznie, na pewnym metapoziomie.

Wywodzą się z tego samego zbiorowego dążenia, które żywią wszyscy władcy i rządy, i są angażowane w tym samym celu.

Są to różne narzędzia zaprojektowane do osiągnięcia tego samego zamysłu. Różne podejścia do tego samego problemu. Różne etapy ewolucji tego samego zwierzęcia: trwająca  dziesięciolecia zmiana podstawowych celów wojny, a nawet samego znaczenia pojęcia „wojny”.

Wojna zawsze była kluczowa dla zachowania państwa. Wojny czynią władców bogatymi, a ludzi przerażają. Jednoczą narody wokół przywódców i odwracają uwagę od wewnętrznych problemów politycznych.

Ale w miarę jak narody stają się potężniejsze, technologia uzbrojenia bardziej zaawansowana, a globalna władza skupia się w gigantycznych korporacjach, a nie w narodach, wojna – w tradycyjnym sensie – staje się droższa, bardziej niebezpieczna i w dużej mierze pozbawiona sensu.

Zasadniczo staromodne motywacje do prowadzenia wojny nie mają już zastosowania, ale poboczne korzyści wewnętrzne, wynikające z polityki wojennej, pozostają. Podczas gdy państwo i jego korporacyjni sponsorzy nie muszą już brać udziału w zaciekłych bitwach o najlepsze pola uprawne, nadal potrzebują swoich poddanych, aby uwierzyli, że są atakowani.

Krótko mówiąc, z konieczności „wojna” stopniowo przekształciła się z prawdziwych międzypaństwowych konfliktów o kontrolę nad zasobami w odgórne narzędzie psychologicznej manipulacji.

A pierwszym etapem tej ewolucji był 11 września.

9/11 i wojna z terrorem

9/11 to robota wewnętrzna. Wszelkie obiektywne badanie dowodów może prowadzić jedynie do tego właśnie wniosku. (Nie zamierzam tego tutaj przedstawiać, mamy dziesiątki artykułów, które to szczegółowo opisują. Nie o tym piszę dzisiaj.)

Rząd USA wysadzał swoje własne budynki, zabijał własnych cywilów, straszył własnych obywateli. Klasa rządząca angażująca się w to, co Orwell nazwał „wojną przeciwko swoim poddanym” [“war against their subjects”], w bardzo dosłownym sensie.

Podobnie jak pożar Reichstagu w nazistowskich Niemczech, ten zainscenizowany „atak” miał na celu stworzenie mentalności wojennej, aby ludzie uwierzyli, że są zagrożeni i miał służyć jako podstawa dla nowych „tymczasowych uprawnień nadzwyczajnych” dla rządu.

Ale 9/11 to coś więcej. To ‘casus belli‘ dla wojny: „wojny z terrorem”.

Wojna z terrorem była nowym rodzajem wojny. Tak, była wykorzystywana jako punkt wyjścia do bardziej tradycyjnych wojen w Afganistanie i Iraku, a następnie do wojen zastępczych w Syrii, Libii i Jemenie. Ale jej głównym celem było w rzeczywistości własne państwo. Ogólnokrajowa wojna psychologiczna zaprojektowana, by utrzymać 350 milionów ludzi w półtrwałym stanie strachu.

Był to naturalny kolejny krok w orwellowskiej redefinicji „wojny” jako pojęcia.

Jeśli głównymi celami twojej wojny są

a) utrzymanie wewnętrznej kontroli nad własną populacją oraz

b) przelewanie pieniędzy podatników na rozdęte kontrakty z sektorem prywatnym,

to czy naprawdę musisz wypowiedzieć wojnę obcemu krajowi?

Właściwie, czy w ogóle potrzebujesz prawdziwej fizycznej „wojny”? Czy sama ‘idea’ wojny nie jest równie dobra?

A jeśli wszystko, czego potrzebujesz, to idea wojny, to nie ma lepszego sposobu niż wypowiedzenie wojny tej idei. Dlaczego nie uczynić wroga abstrakcyjnym pojęciem?

Albowiem wspaniałą rzeczą w rozpoczynaniu wojny z abstrakcyjnym pojęciem jest to, że nigdy nie możesz przegrać i nigdy nie musisz wygrywać. Wojna może trwać wiecznie.

Idea ta została po raz pierwszy wypróbowana podczas „wojny z narkotykami”. Ale to nie zadziałało, ponieważ:

a) ludzie naprawdę bardzo lubią narkotyki i

b) narkotyki są istotnym źródłem dochodów dla tzw. głębokiego państwa.

Tak więc pomysł splajtował.

Wojna z terrorem jest lepsza. Ponieważ „terror” jest rzeczownikiem abstrakcyjnym bez oparcia w twardej rzeczywistości. Może oznaczać wszystko, co chcesz. „Wojna z terrorem” może być krajowa lub zagraniczna, polityczna lub wojskowa, jawna lub ukryta lub jedno i drugie. Nie można jej wygrać, nie można jej przegrać i kończy się tylko wtedy, gdy to obwieścisz.

Jest idealna.

No, dobrze. Prawie idealna.

Pozostało jeszcze kilka problemów.

Na przykład dość trudno jest utrzymać ludzi w strachu przed abstrakcyjną koncepcją. Potrzebujesz przypomnień z realnego świata. Zasadniczo, aby wojna z terrorem trwała, musisz ciągle przypominać ludziom, że istnieje terror. Co oznacza, że ​​terroryzm musi się wydarzyć. Co z kolei oznacza, że ​​albo pozwolisz na to by miał miejsce, albo samemu sprawisz, że się wydarzy (w zdecydowanej większości przypadków jest to drugie).

Jeśli organizujesz ataki terrorystyczne, to albo muszą być prawdziwe, co skutkuje prawdziwymi ofiarami i prawdziwymi rodzinami w żałobie, które zadają prawdziwe pytania… Albo są fałszywe, co oznacza opłacanie aktorów. Tak czy inaczej jest to logistycznie skomplikowane, trudne do kontrolowania i potencjalnie kłopotliwe.

Jest też problem samych terrorystów. Z jednej strony publicznie wypowiedziałeś im wojnę… ale z drugiej są bardzo przydatni. Są powody, dla których finansujesz ich od dziesięcioleci. Nieuniknionym skutkiem jest to, że lądujesz z „dobrymi terrorystami” w kraju A i ze „złymi terrorystami” w kraju B. A kiedy okazuje się, że są zasadniczo dokładnie tacy sami, to wygląda to źle.

Ale tak naprawdę największym problemem jest, że to ogranicza twoje ambicje.

Być może jako cel swojej wojny wybrałeś jednak abstrakcyjną koncepcję, ale ta koncepcja musi przecież jakoś przybrać ludzką postać. A każdy ludzki wróg może być tylko do pewnego stopnia przerażający i może wyrządzić tylko pewną ilość szkód. Nie ma mowy, abyś w ten sposób przestraszył wszystkich na raz.

Co więcej, wybieranie ludzkiego wroga – według kategorii rasowych, narodowych, etnicznych lub ideologicznych – nieuchronnie prowadzi do podziałów. Nie możesz zjednoczyć wszystkich pod tą jedną flagą.

Krótko mówiąc, wojna z terrorem i terrorystami jest w porządku, jeśli chcesz rządzić krajem, ale co jeśli chcesz rządzić planetą?

Cóż, potrzebujesz wtedy nowego wroga. Wroga, który może być wszędzie i gdziekolwiek, i który na pewno nie jest człowiekiem.

Wojna z Covid

Pandemia” Covid19 od początku była przedstawiana opinii publicznej jako wojna.

Już w marcu 2020r. Sekretarz Generalny ONZ wzywał kraje do „wypowiedzenia wojny wirusowi” i już wtedy nazwał Covid „największym zagrożeniem od czasu II wojny światowej”. To opinia, którą powtarzali poźniej rzecznicy ONZ. Często.

Przywódcy narodowi byli równie chętni by postawić Covid jako nową wielką sprawę, w jednej linii z walką z faszyzmem.

Premier Włoch użył porównania do „najciemniejszej godziny” narodu. Premier Nowej Południowej Walii Gladys Berejiklian powiedziała prasie „to jest dosłownie wojna”, nie dalej jak w zeszłym miesiącu.

W Wielkiej Brytanii rząd podejmował wiele oczywistych prób wdrażania churchillowskiego „ducha wojny błyskawicznej”. Bezwstydnie obecne paralele II wojny światowej we wszystkich ich komunikatach o Covid, mdłe publiczne przemówienie królowej bezwstydnie używającej zwrotu We’ll Meet Again [Spotkamy się ponownie – przemówienie królowej brytyjskiej dot. pandemii -tłum].

W Ameryce, która zawsze była centrum militarnych metafor, Trump nazwał siebie „prezydentem wojny” walczącym z „niewidzialnym wrogiem”. Były gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo nazwał pracowników służby zdrowia żołnierzami” w walce z Covid.

Na całym świecie eksperci często porównują Covid do wojny z terrorem, a sam Covid do terrorystów. Metafora wojny jest wszechobecna w przemówieniach, nagłówkach i spotach telewizyjnych.

Przesłanie jest jasne i proste: wirus jest naszym wrogiem. Jesteśmy w stanie wojny.

A ta wojna, zaiste, jest doskonała.

Ma wszystkie zalety prawdziwej wojny i żadnych wad. Cała efemeryczna plastyczność „wojny z terrorem” i żadnych jej potencjalnych komplikacji.

Pomyśl o tym…

W imię [walki z] Covid widzieliśmy zwiększenie podatków, cenzury, nadzoru, wydatków państwa na sektor prywatny i władzę państwową. To są wszystkie banalne „moce nadzwyczajne”, których państwo potrzebuje w czasie wojny.

I osiągnęli to za pomocą prostej trójstopniowej sztuczki.

Najpierw weź wirusa, nadaj mu nazwę i przypisz mu dokładnie te same objawy, które posiada każdy inny wirus przeziębienia i grypy. I właśnie stworzyłeś nową chorobę.

Po drugie, zrób test, który może „znaleźć wszystko w każdym”, użyj go wobec każdego, kto trafia do szpitala (zwłaszcza nieuleczalnie chorzy) i zmień definicję prawną „przyczyny śmierci”. Właśnie stworzyłeś „zgony” z twojej nowej choroby.

Po trzecie, zacznij przeprowadzać ten sam test na wszystkich, wiele razy w tygodniu. Właśnie stworzyłeś miliony „bezobjawowych przypadków”.

Połącz te trzy elementy, a stworzysz „pandemię”.

Wyszlamowali wroga z powietrza, za pomocą fali propagandy i statystycznej manipulacji. „Covid” to nic innego jak filtr, soczewka umieszczona na oczach opinii publicznej, która zniekształca rzeczywistość, nie zmieniając niczego.

Podobnie jak w przypadku „wojny z terrorem”, realne zagrożenie jest niemal całkowicie wyimaginowane, ale tym razem optyka jest o wiele lepsza. Zamiast czcić żołnierzy, oddajemy hołd „bohaterom opieki zdrowotnej”, „żołnierzom na linii frontu przeciwko wirusowi”. Bez bomb, bez przemocy, tylko tańczące pielęgniarki.

A co nie może się stać z Covid? To proste. Wszystko, czego nie chcą, aby się wydarzyło. Ze względu na samą naturę wytworzonej pandemii mają całkowitą kontrolę nad narracją.

Mogą kontrolować „przypadki” poprzez testy. Mogą kontrolować „zgony” poprzez definicję „przyczyny śmierci”. Mogą po prostu zmienić znaczenie słowa tu i ówdzie i rozpocząć i zatrzymać „pandemię” według kaprysu. Mogą spowolnić „rozprzestrzenianie się” lub je przyspieszyć. Mogą wprowadzić nowy test lub terapię lub „wyleczyć to”, a następnie stworzyć nowy wariant, aby znów wszystko przywrócić.

Ta wojna tak naprawdę nawet nie istnieje, więc nigdy się nie skończy i na pewno nie mogą przegrać.

Tymczasem każde nowe prawo, które uchwalą, rozszerza władzę państwa nad obywatelem, a na każdym kroku pojawiają się nowe, rozdęte kontrakty sektora prywatnego. Testowanie i śledzenie oraz PPE. Szczepionki i respiratory oraz hotele z kwarantanną. Pieniądze publiczne trafiają w ręce prywatne.

A co jest w tym najlepsze? Wszystko to odbywa się w imię „pomagania ludziom”.

Po 9/11 ustawa Patriot Act umożliwiła masową inwigilację, zatrzymania bez postawienia zarzutów i ogromne naruszanie praw obywatelskich, ponieważ ludzie mogą być terrorystami.

Teraz te rzekomo anty-covidowe „środki zdrowia publicznego” zezwalają dokładnie na to samo ponieważ…  ludzie mogą być chorzy.

Państwo się zmieniło. To, co kiedyś uważano za paranoidalne i agresywne, teraz jest po prostu dobroczynne i aksjomatyczne.

To właśnie jest geniusz wojny z Covid.

Prawdziwa wieczna wojna

Więc… co łączy Covid i 9/11?

Jedno wpada bezpośrednio w drugie. Tworzą one kontinuum narracji kontrolnych, których celem jest przestraszenie ludzi by zaakceptowali drakońskie ograniczenia ich wolności, jednocześnie usprawiedliwiając trwałą mentalność wojenną obejmującą całe społeczeństwo.

Wojna z terrorem” i„wojna z Covid” to bliźniacze ‘psy-opy‘ [operacje psychologiczne], które pokazują transformację „wojny” z polityki zagranicznej w czysto krajową.

Orwell opisał to doskonale w ‘Roku 1984‘:

Jak widać, wojna jest teraz sprawą czysto wewnętrzną. W przeszłości grupy rządzące wszystkich krajów, choć mogły uznać swój wspólny interes i przez to ograniczyć niszczycielskie skutki wojny, walczyły ze sobą, a zwycięzca zawsze plądrował pokonanych. W naszych czasach w ogóle ze sobą nie walczą. Wojna jest prowadzona przez każdą grupę rządzącą przeciwko jej własnym poddanym, a celem wojny nie jest dokonywanie lub zapobieganie podbojom terytoriów, ale utrzymanie nienaruszonej struktury społeczeństwa.

W ciągu ostatnich dwóch lat wszyscy ujrzeliśmy prawdę o tym. Covid pokazał nam, że rzekomo wrogie sobie narody nagle doszły do ​​porozumienia i zademonstrowały prawie całkowitą jedność wobec celu, jakim jest szerzenie jednego wielkiego kłamstwa.

Globalna hegemonia kapitalistyczna nie musi już podbijać ziemi ani kraść zasobów. Oni już posiadają wszystko, co warto posiadać. Wszystko, czego teraz potrzebują, to kontrolować swoich pracowników i zachować nierówności, które stworzyli.

To jest właśnie prawdziwa wojna, która się tutaj toczy. Nie jakaś śmieszna wojna z terrorem. I nie jakaś śmieszna wojna z Covid. Nie. Prawdziwa „wieczna wojna” jest tym, co Niels Harrit nazywa wojną pionową, toczoną przez samą górę przeciwko wszystkim pod nimi.

Covid jest najnowszym i najbardziej jawnym tego przejawem, ale od lat to media korporacyjne są rzecznikiem autorytarnego serca państwa.

Pisałam wcześniej, że wkraczamy w erę „postępowego” etatyzmu. Tam, gdzie tyrania jest sprzedawana jako godna ubolewania nieuchronność, a nasi przywódcy są przedstawiani jako nowy rodzaj niechętnych dyktatorów, tworzących dystopijne krajobrazy polityczne z konieczności i mając jedynie jak najczystsze intencje.

Wmawia się nam, że nasi troskliwi władcy niczego nie kontrolują ani nie dyktują, ponieważ chcą, ale dlatego, że muszą. Dla naszego dobra.

Wielki Reset” nie jest złośliwą „teorią spiskową”, to tylko nasi życzliwi władcy, tworzący świat odporny na nasze zdziecinnienie, aby chronić nas przed samymi sobą. Burzą nasze społeczeństwa, aby mogli ‘lepiej odbudować się‘ w neofeudalnej utopii, w której nikt niczego nie posiada, wszyscy są szczęśliwi i wszyscy robią, co im się każe. Bo jak nie

Ta „pandemia” to wąski koniec szybko rozszerzającego się klina. Dalej są grypa, otyłość i globalne ocieplenie. Nigdy więcej mięsa. Nigdy więcej cukru. Nigdy więcej wakacji. To wszystko jest złe dla ciebie, złe dla planety i złe dla niedźwiedzi polarnych.

Zakaz nauczania w domu. Zakaz protestów i dezinformacji. Zakaz niewłaściwego rodzaju książek, niewłaściwej mowy i niewłaściwych myśli.

Załóż maskę, weź szczepionkę, zamieszkaj w kapsule i jedz robaki.

Globalna hegemonia nie nastąpi w wyniku tradycyjnych działań wojennych czy imperialnych podbojów, zamiast tego jest kształtowana przez konglomerat ograniczeń wolności jednostki.

To wojna, która łączy 9/11 i Covid. Prawdziwa wojna, i to nie przeciwko narkotykom, terroryzmowi czy nawet Covid… To wojna przeciwko nam.

_____________________________

 Źródło: Covid, 9/11 & Forever War, Kit Knightly, Sep 13, 2021

tłumaczenie i redakcja tekstu za: AlterCabrio https://www.ekspedyt.org/2021/09/15/covid-911-i-wieczna-wojna/

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=32187&Itemid=47

*

EPILOG [wawel]

"Wyważyl wrota klatki i wyszedł z niej

Złapał stworzenie za niechlujny kark i wskazał

Tam, ponad granicami waszej marnej wyobraźni

Znajdują się szlachetne wieże mojego miasta, jasne i złote

Pozwól, że cię tam zabiorę, pokażę ci prawdziwą historię

Pokażę ci innych - takich, jak ja"

[Genesis - Sztuczka z ogonem (A trick of the tail)]

*

UZUPEŁNIENIA

Wirus i klimat czyli wspólnota kryzysu

Choć niektórym może się to wydawać końcem tak zwanego kryzysu, jest to dopiero początek piekła na ziemi. Kolejne kilka miesięcy pokaże, jak będą próbowali wprowadzać każdy możliwy przejaw tyranii. […]

_____________________________

Wzór na pandemię czyli jak zbudować iluzję

Ponad wszystkimi innymi iluzjami, głównym oszustwem jest: „epidemia to jedna choroba lub zespół wywołany przez jeden bakcyl”. Sprzedaje się to z pomocą nieustannej propagandy. Większość ludzi się na to nabiera. […]

_____________________________

Nowa Normalność – jak ujawnić potwora

To jest słabość systemu… totalitaryzm Nowej Normalności nie zadziała, jeśli masy zaczną postrzegać go jako faktyczny totalitaryzm, jako program polityczny/ideologiczny, a nie jako „odpowiedź na śmiertelną pandemię”. Musimy więc unaocznić […]

_____________________________

Nowa Normalność – wymiana „rzeczywistości”

W tym procesie nie ma nic wyrafinowanego. Likwidacja jednej „rzeczywistości” i zastąpienie jej inną to brutalny biznes. Społeczeństwa są przyzwyczajone do swoich „rzeczywistości”. Nie oddajemy tego dobrowolnie i łatwo. Normalnie, […]

_____________________________

Great Reset – pierwsze rysy? [w art. jest mowa m.in. o innych wydarzeniach między 9/11 a C-19]

Zniszczenie gospodarki to jedno, a przekształcenie jej w kolektywistyczną dystopię, której desperacko pragną, to co innego. Wiem, że zbliża się krach. Wiem, że nadchodzi walka. Ale teraz widzę, że to […]

wawel24
O mnie wawel24

Huomo-animal divino. Znajomość harmonii nazywa się stałością. Znajomość stałości nazywa się oświeceniem. [...]. Napięcie ducha w sercu nazywa się uporem. [...] Wiedzący nie zna udawania, udowadniający nie wie.  Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody 3.10.04.2011 P O S T A C I  1. Franz Kafka i hospicjum kultury europejskiej czyli nagi król 2. Platon czytany przez Simone Weil P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE  M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka