SIMON ELMER
Virtue and Terror: How the New Normal was Created
CZĘŚĆ II
link do cz. I
https://www.salon24.pl/u/wawel24/1284706,terror-to-nic-innego-jak-szybka-surowa-nieugieta-sprawiedliwosc-jest-wiec-emanacja-dobra
MOTTO
"Od czasu pierwszej rewolucji przemysłowej nie było głębszych i dalej idących zmian w naszym świecie. Od czasu drugiej wojny światowej nie było większego zagrożenia dla wolności ludzi na świecie. Przycisk rozpoczynający kolejną wojnę już wciśnięto. W trosce o przyszłość, w której wszystkie dzieci będą przeżywać swoje życie albo w pewnym stopniu wolności, albo w systemie totalitarnym, jakiego jeszcze nie widziano, musimy tę wojnę wygrać."
[fragment poniższego tekstu]

Kiedy matka upiera się, że dziecko, które przekonała lub któremu pozwoliła "to coś"wstrzyknąć, nie zostało zabite przez eksperymentalną terapię genową, którą wstrzyknięto mu kilka godzin wcześniej, to w zrozumiały sposób próbuje zaprzeczyć swojemu współudziałowi w naiwności i głupocie, które doprowadziły ją do zgody na to, by ktoś narażał jej dziecko na takie ryzyko. Ale ucisza również to, czego w tej chwili nie jest w stanie przyjąć jako możliwości: że Narodowa Służba Zdrowia, w której została wychowana, uważana za świecki Kościół, przemysł farmaceutyczny i jej rząd nie tylko nie dbają o to, czy jej dziecko i wszyscy inni, których zna, żyją, czy umierają, ale że może nawet celowo próbują ich zabić.
Pomiędzy tą świadomością a zaprzeczeniem rzeczywistości wszystkiego, co wie, widziała, nauczyła się i doświadczyła w swoim życiu, ona i ogromna większość ludzi w tym kraju i innych zdecydowała się wierzyć w... zaprzeczanie rzeczywistości; lub jeśli nie sama wierzyć, to nalegać, aby inni wierzyli, i to nawet pod groźbą uciszania, grzywny, więzienia za... brak wiary. To właśnie na tej wzajemnej zgodzie, aby obstawać przy prawdzie kłamstwa, w które nikt nie wierzy, powstało społeczeństwo totalitarne. To dokładnie opisuje społeczeństwo, w którym obecnie żyjemy.
Wszystko — wszystko bez wyjątku — co mówiono nam o „pandemii” w ciągu ostatnich trzech lat, było kłamstwem. Nic, co nam powiedziano, nie jest prawdą. To, czy im uwierzyliśmy lub postanowiliśmy uwierzyć, nie było sprawą wyrobienia sobie przez nas opinii na podstawie zaprezentowanego nam zbioru prawdziwych danych. Przyczyną naszej wiary nie było też zaufanie do rządzących. Motyw, który nas pchnął do tej zgubnej wiary był zgoła inny.
Ci, którzy sprawują władzę w naszym społeczeństwie, jak w każdym innym na całym świecie i w całej historii, nie osiągnęli tego, mówiąc prawdę: dotarli tam, kłamiąc. Jeśli zdecydowaliśmy się im wierzyć – a jako „naród” Brytyjczycy zrobili to w przytłaczającej liczbie – to dlatego, że się baliśmy, a nasz strach uczynił nas głupimi, uczynił nas uległymi, osłabił, sprawił, że zwróciliśmy się ku kłamcom u władzy i poprosiiśmy ich, aby powiedzieli nam, co mamy robić – co gorsza, zażądaliśmy wręcz, aby powiedzieli nam, co mamy robić, i to nie tylko nam, ale także wszystkim innym.
Nikt, kto chciał, nie mógł nie zdać sobie sprawy, bardzo wcześnie, że jesteśmy okłamywani.
Nie było i nie ma szarych stref między tym, co było, a co nie było prawdą. Prawda była i nadal jest dostępna dla każdego, kto chce ją znaleźć. Kłamstwa były i są łatwiejsze do słuchania, ponieważ są wszędzie, w każdych ustach, na każdym ekranie, głośne, głupie i niewiarygodne, chyba że zrobimy je godnymi wiary naszym aktem woli - woli jednak skierowanej nie ku prawdzie, ale szukającej uwierzenia łatwym kłamstwom.
Bo trudna prawda jest taka, że tylko tchórze im wierzyli, że tylko tchórze mogą nadal im wierzyć po trzech latach nieubłaganego i powszechnego kłamstwa. To właśnie na tym zbiorowym tchórzostwie oraz na akceptacji i powtarzaniu kłamstw do tego stopnia, że są one teraz akceptowane i egzekwowane przez władze jako prawda, nawet jeśli potajemnie prawie nikt w nie nie wierzy, zbudowano Nową Normalność.
Nieprzyjemna prawda jest taka, że mówi nam to coś o tym, gdzie jesteśmy w Wielkiej Brytanii jako społeczeństwo i być może na Zachodzie jako cywilizacja, a także o strasznym miejscu, do którego zmierzamy.
Oskarżenie o „teorię spiskową”, przez które każdy, kto sprzeciwia się lub nawet kwestionuje politykę rządu, jest nadal odrzucany przez naszych przedstawicieli w parlamencie, oczerniany w mediach głównego nurtu i w mediach społecznościowych, a teraz kryminalizowany przez nasz rząd, sądownictwo i siły policyjne - oskarżenie to jest ciemnym ziarnem naszej ponowoczesności, które wreszcie zaowocowało. Nowoczesność rozumiała prawdę jako ukrytą pod powierzchnią rzeczywistości i starała się ją wydobyć spod potężnych kłamstw, ponowoczesność natomiast postrzega samą rzeczywistość jako konstytuowaną przez te powierzchnie, pod którymi znajduje się tylko otchłań konkurujących ze sobą opinii, których żądza władzy wytwarza prawdę, która jest więc zawsze przypadkowa, zawsze jest wytworem władzy.
Dlatego nie tylko prawda, ale sama rzeczywistość jest dzisiaj do zdobycia.
Mężczyzna w sukience jest teraz kobietą, jeśli ci, którzy mają władzę ustawodawczą, by ukarać nas za zaprzeczanie temu, twierdzą, że nią jest.
Terapie genowe, które w żaden sposób nie powstrzymują przenoszenia wirusa, ale zamiast tego niszczą ludzki układ odpornościowy, mogą zostać wstrzyknięte populacji na całym świecie jako „szczepionka”, jeśli rządy przyznają sobie prawo do zamykania nas w naszych domach, dopóki wystarczająca liczba z nas się nie zastosuje.
Globalna pandemia, która pozostawia niewiele lub nie pozostawia żadnych śladów na ogólnej śmiertelności zakażonych populacji, jest pretekstem do usunięcia naszych praw człowieka i wolności w ramach trwałego stanu wyjątkowego i demontażu naszych demokracji na rzecz dyktatury konstytucyjnej, jeśli będzie wystarczająco dużo policji, aby ją egzekwować i maszynerii medialnej, aby ludzie w to uwierzyli.
Nieuchronność katastrofy ekologicznej, na którą istnieje niewiele dowodów i są to dowody zewsząd kwestionowane, jest uzasadnieniem rewolucji w kierunku nowego totalitaryzmu globalnego zarządzania, jeśli instytucje finansowe, międzynarodowe korporacje i rządy krajowe chcą, aby tak się stało. I robią to.
Totalitaryzm to dyktatura, w której wszyscy są współwinni, w której wszyscy współpracują, ponieważ wszyscy wierzą w rzeczywistość, z powodu zgody na którą przegrali walkę. Wynik naszej wojny wciąż nie jest rozstrzygnięty — jeszcze nie, jeszcze niezupełnie — ale od jej zwycięstwa lub porażki zależeć będzie los Zachodu, a być może nawet ludzkości.
Kiedy patrzę wstecz na ostatnie trzy lata i wspomnienia, które najlepiej uchwyciły jego szaleństwo i bezeceństwa, przypominam sobie starszych mieszkańców Porlock, wioski na północnym wybrzeżu Somerset, którą odwiedziłem pierwszego lata kwarantanny, szurających przez upalne ulice z przerażonymi twarzami zasłoniętymi nie tylko maskami, ale i plastikowymi przyłbicami. Albo dziesiątki cnotliwych członków społeczeństwa, którzy w pubach, sklepach, supermarketach lub na wiejskich spacerach krzyczeli na mnie, że nie trzymam dystansu ani nie noszę maski.
A co najbardziej przerażające, to nagrane filmy, zbyt liczne, by je sobie przypomnieć, przedstawiające mężczyzn i kobiety, młodych i starych, trzęsących się w niekontrolowany sposób, zbyt słabych, by chodzić, a nawet stać, leżących w szpitalnych łóżkach, z wysypką na skórze, niektórzy z amputowanymi kończynami; ich oczy puste i wpatrzone, pogodzone z tym, co oni im zrobili.
Ale wspomnienie, które prześladuje mnie najbardziej, jest tylko lekko związane ze skutkami ograniczeń związanych z blokadą lub eksperymentalnymi terapiami genowymi. Ostatnio widziałam małe dziecko, nie więcej niż roczne, siedzące w wózku przy wejściu do supermarketu. Wprawdzie nie miało na co popatrzeć poza reklamami od ściany do ściany, którymi jesteśmy dziś otoczeni w mieście, ale nawet one zostały wycofane z pola jego uwagi.
Matka dziecka umieściła bowiem przed jego twarzą ekran dziecięcego odpowiednika laptopa przez który przepływała parada kolorowych, wygenerowanych cyfrowo obrazów, które nie miały żadnego związku ze światem, błyskając przed jego przerażonym spojrzeniem. Nie wiem, czy jest to typowe dla dzisiejszych praktyk wychowawczych w Wielkiej Brytanii i czy ta maszyna jest najnowszym cyfrowym ulepszeniem tego, co my w Wielkiej Brytanii nazywamy „manekinami”, a w Stanach Zjednoczonych „smoczkami”; ale najwyraźniej dziecko robiło to drugie [przyssało się] i wytwarzało to pierwsze [manekin].
Ani razu, kiedy tam stałem i obserwowałem, jak tworzony jest nowy model istoty ludzkiej, dziecko nie spojrzało na otaczający go świat ani nie wydawało się, że dostrzega jakąkolwiek różnicę między tym światem a światem wirtualnym, do którego nawigacji i zlania się z którym było trenowane podprogowo. Umysły dziecięce są tak chłonne, że zdolne są nauczyć się języków w ciągu miesięcy, co zajęłyby dorosłemu lata nauki i szkolenia; i taki dziewiczy umysł matka zanurza w cyfrowy, wirtualny świat, nad którym wrogowie ludzkości, którzy wychowują nasze dzieci, mają całkowitą kontrolę, , a nie w materialny, rzeczywisty i naturalny świat, z którego chcą nas wyrzucić, aby posiąść i kontrolować jego zasoby .
To nie przypadek, że celem i głównym obiektem transludzkich programów, technologii, ideologii i agendy Globalnego Stanu Bezpieczeństwa Biologicznego są nasze dzieci, wobec których "transludzie" robią, co w ich mocy, aby "wyjąć" je spod ochrony ich rodziców i rodzin i oddać pod kontrolę państwa.
Tylko pokolenie wychowane na iPhonach w dzieciństwie surowości i narodowego upadku, wychowane przez media społecznościowe w ortodoksjach tzw. polityki tożsamości i dyktatury tolerancji, które dojrzewało w erze masek, blokad i nakazów medycznych, może widzieć spełnienie swoich marzeń w obrazie przyszłości kreślonym przez Światowe Forum Ekonomiczne. Tylko pokolenie terroryzowane niekończącą się serią kryzysów kończących cywilizację mogło zamienić swoje wolności, swoje prawa, swoją wolną wolę i swoje człowieczeństwo na obietnicę wszechogarniającego „bezpieczeństwa”.
Świadomość dystopijnego horroru tej przyszłości jest naszą największą bronią w walce o powstrzymanie jej urzeczywistnienia. To od nas, winnych oddania edukacji naszych dzieci globalistom, propagandzistom, ideologom, fanatykom i kaznodziejom apokalipsy, zależy przekonanie swoich dzieci o fałszywości ich wpajanych im strachów i przekonanie ich, że jedyny koniec świata, przed którym stoją polega na budowaniu na ich wierze w te lęki i posłuszeństwie wobec tych, którzy je sfabrykowali. W tym celu musimy namalować jm inny obraz przyszłości, w której mogą pewnego dnia zamieszkać, jeśli razem pokonamy zagrożenia, przed którymi stoimy dzisiaj.
Od czasu pierwszej rewolucji przemysłowej nie było głębszych i dalej idących zmian w naszym świecie. Od czasu drugiej wojny światowej nie było większego zagrożenia dla wolności ludzi na świecie. Przycisk rozpoczynający kolejną wojnę już wciśnięto. W trosce o przyszłość, w której wszystkie dzieci będą przeżywać swoje życie albo w pewnym stopniu wolności, albo w systemie totalitarnym, jakiego jeszcze nie widziano, musimy tę wojnę wygrać.
Artykuły zebrane w tych dwóch tomach są dla tych, którzy się nie boją, dla tych, którzy szukają odwagi, dla tych, którzy szukają prawdy, dla tych, którzy chcą obnażyć kłamstwa innym i dla tych, którzy szukają sposobu na walkę. [...] Nikt nie może monitorować tego, co w książce drukowanej czytasz, ani karać cię za to. Nikt nie może ci powiedzieć, że to dezinformacja lub cenzurować słowa lub myśli, których nie aprobuje. Nikt nie może zawiesić Twojego konta bankowego za to, czego dowiesz się na jej stronach.
Wydrukowane słowo nie może zostać usunięte w Internecie, zmienione, aby pasowało do woke culture lub oczyszczone przez "weryfikatory faktów" [fact checking] korporacyjnych kłamców. Nie najmniejszą radością niezależnego publikowania tych książek jest to, że żaden redaktor nie wtrącał się do nich. Każde słowo jest tak, jak je napisałem, a oba tomy są dostępne bez cenzury przez jakiekolwiek podmioty uzurpujące sobie władzę orzekania w sprawie naszej wolności myśli i wypowiedzi.
Jest jednak nieuniknione, że kiedyś w niedalekiej przyszłości Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu lub jakaś inna organizacja fundamentalistyczna oświadczy, że skoro książki są zrobione z drzew pochłaniających dwutlenek węgla, to „zabijają planetę”, a więc czytanie ich jest przestępstwem.
Spektakl cnotliwych, którzy palą stosami książki powróci — to prorokuję!
Rzeczywiście, powrócił już na Ukrainę, gdzie książki rosyjskich autorów są rozdrabniane i przerabiane na opakowania po jajkach i papier toaletowy.
Ale dopóki pozostają nam ostatnie dni wolności, książki są wolnością.
Simon Elmer jest autorem dwóch nowych tomów artykułów na temat stanu bezpieczeństwa biologicznego Wielkiej Brytanii, Virtue and Terror oraz The New Normal, które są dostępne w twardej i miękkiej oprawie oraz jako e-book. Kliknij te łącza, aby przejść do strony z treścią, wprowadzeniem i opcjami zakupu. 11 marca, aby uczcić trzecią rocznicę ogłoszenia „pandemii”, Autor zorganizuje premierę książki w Star & Garter, 62 Poland Street, W1F 7NX, na piętrze w sali Williama Blake'a od 18:00 do 20:00. Wstęp jest bezpłatny, z podpisywaniem książek i i dyskusją.
Źródło: https://off-guardian.org/2023/02/18/virtue-and-terror-how-the-new-normal-was-created/