Salon24 jest przepychowy! Robi hop-hop-hop! Oj, przepraszam, nasunęła mi się na myśl moja ulubiona reklama żelków Haribo. A ja nie o tym chciałem. Chciałem napisać notkę, która by się wpasowała w zapotrzebowanie mojej ulubionej platformy niezależnych publicystów. Z obserwacji wiem, że najlepiej się tu sprzedają opisy podróży i zabytków, przepisy na pyszne potrawy, niekoniecznie zdrowe, potrzebne porady (np. jest zimno - ubierz się ciepło, jest słońce - załóż okulary przeciwsłoneczne, chce ci się napić wody - pij wodę) oraz, oczywiście, ponieważ właściciele i Administratorzy są wielkimi patriotami - notki o polityce i ekonomii. Bardzo uwielbiam notki posła Kuźmiuka o rozwoju naszej ojczyzny. Mógłbym czytać dniami i nocami o tym, jak nasz kraj rozkwita, jak gonimy i doganiamy i przeganiamy. Jak przechodzimy te wszystkie szczeble od pucybuta do milionera, od G 40 do G35, od G 35 do G 20 i tak aż do G 7, G5, G2 aż do upragnionego G 0. Lubię też czytać o sznurowadłach Petru, o tym, jak nas pognębia LGBT i że się nie damy. Także bardzo się rozwijam czytając jak Grzegorz Schetyna jest beznadziejny. Człowiek nie ma czasu na książki, a tu - na niezależnym salonie ma wszystko w pigułce. Może się bez przeszkód rozwijać. Pod czułym okiem.
Chciałbym i ja spróbować i stanąć w szranki (chyba tak się mówi) z tymi, którzy wiszą i wiszą żywiąc nieoświecone masy swoim intelektem nieposkromionym. Nie wiem, czy mi się uda, ale do odważnych G 4 należy!
Zacznę więc od kulinariów. Może w tym mi się uda.
Będzie to przepis na zrazy zawijane. Bierzemy kawałek mięsa. Tłuczemy go tak długo i mocno, jak program w tyle wizji tłucze Petru i Schetynę - na płask. Kiedy już mamy rozpłaszczony na cienko kawałek wołowiny - szykujemy nitkę (wielokrotnego użytku, najlepiej z Chin, bo może będą chcieli puścić przez Nowogrodzką Jedwabny Szlak). Na rozpłaszczonej powierzchni mięsnej układamy kawałek boczku, cebuli i co tam jeszcze kto chce. Zawijamy zgrabnie na raz. Oplątujemy nitką i mamy z r a z. Solimy i pieprzymy do smaku (wzorem posła Czarneckiego), dodajemy przyprawy myśliwskiej. I oto voilà! Zraz jak malowany. Dziękuję za uwagę.
Myślę, że wyszła mi dobra notka kulinarna. Może się spodoba i pójdzie na SG, kto wie... Ale spróbuję też coś podróżniczego.
Hiszpania to piękny kraj (ale zacząłem! a co mi tam, walę z grubej rury - żyje się raz!). Ma różne piękne budowle. Tak chodzę po niej i patrzę i wyjść nie mogę. Z podziwu. Zatankuję samochód (u nas paliwo tańsze, przynajmniej tak mi się zdaje) i patrzę na tę Sagrado Familię (przepraszam za błędy w pisowni). I coś we mnie rośnie. Jakaś taka potęga. Chociaż te wieże tej katedry jakieś takie jak z przeterminowanej plasteliny - ale wszyscy podziwiają i mówią, że Gaudi to geniusz - to ja nie będę podważał. Zrobię selficzka i do kumpli z salonu poślę. Hiszpanki fajne, gorące, ale - sami rozumiecie - żona w samochodzie... Piękny kraj. Kultura Zachodu. No, ok, dość tego dobrego. Teraz się kropnę do Francji.
Z tą Francją to dziwna sprawa. Lecisz lub jedziesz obejrzeć te ruiny, znaczy chciałem powiedzieć kościoły bardzo zabytkowe. I zanim przybędziesz na miejsce... zabytku nie ma. Wczoraj spalili, albo zdewastowali i nie ma wejścia dla turystów. I stoisz na ulicy jak stróż w Boże Ciało (czy jakoś tak). Kto to niszczy i podpala? Niektórzy, niezrównoważeni mówią, że to masoni opłacają podpalaczy, że to kontynuacja takich akcji, jak w 1908 roku w Barcelonie, kiedy to spalili 64 kościoły i klasztory. Ale po pierwsze ja im nie wierzę, a przecież mam własny rozum. A po drugie ta notka ma być na poważną platformę, której splamić nie mogę jakąś teorią spiskową. No więc we Francji było fajnie. Te bulwary, bagietki. No i Luwr. Od obrazów i rzeźb, to aż podłogi się uginają. I ta kolorowość na ulicach. Kraj Rewolucji i Tolerancji. coś pięknego. Polecam!
Uff, ciężka była ta notka podróżnicza. Chyba ją docenią. Muszą dbać o swoich blogerów. Prawo biznesu.
Co by tu jeszcze... kulinaria - mam. Podróże - mam. Niby polityka jeszcze, ale to śliska sprawa. Można za bardzo skrytykować rząd niechcący i przykrość komuś zrobić. Po co mi to? A potem do właścicieli ktoś zadzwoni i powie: "Co tam się u was dzieje? Jakieś podważania? Jakieś zwątpienia? Zastanówcie się, dobrze radzę." Nie będę robił ludziom nieprzyjemności. Nie mam o sobie aż takiego mniemania. Obywatel, nawet ten blogujący, nie jest od wkładania kija w szprychy. Chyba więc z tej politycznej notki zrezygnuję.
Sam już nie wiem, o czym by tu jeszcze... Może o źródłach energii odnawialnej? Że się odnawia. ale musiałbym też dodać, że te źródła zabijają ptaki i ryby. Ryzykowne. Nigdy człowieku nie wiesz, komu się narażasz - chuchaj więc na zimne. Na zimne, oczywiście, w przenośni. Bo przecież wszyscy wiemy, że wszystko się ociepla. nie będę podważał przecież ocieplenia klimatu. O sporcie raczej nie napiszę, bo nie znam się na nazwach tych rzeczy, którymi się oni wszyscy szprycują. No niby mógłbym o kulturze, o filmach, o muzyce - ale jeszcze sobie ktoś z Administracji pomyśli, że się wywyższam, że taki niby wszechstronny jestem. Wystarczy więc - kulinaria i podróże. Myślę, że docenią i dodadzą sił do dalszej twórczości, do przekraczania granic, do inspirowania innych. I na pewno się nie zawiodę!
================================
Polecam inne swoje notki:
Prof. Koneczny: "(...) wtedy, gdy się okaże, że będzie Polska, lecz ... bez Polaków"
Ile osób żydowskiego pochodzenia jest dzisiaj w Polsce? Ukrywająca się diaspora 4-5 mln?
Trzy typy mentalności inteligencji polskiej
Platon rozmawia z Popperem, czyli realność idei i fikcja idoli albo rycerze z piasku
Tradycje UE, tolerancja religijna, zgodność słów z czynami i przestrzeganie prawa ;)