wawel24 wawel24
343
BLOG

Targalski o polityce PIS wobec LGBT i gender: gadają tak, a robią wspak i otwierają drzwi

wawel24 wawel24 Polityka Obserwuj notkę 5

Raz w roku któraś z wypowiedzi Targalskiego podoba mi się nazywając pewne przemilczane rzeczy. Chyba właśnie limit tegoroczny uległ wyczerpaniu, bo parę dni temu Jerzy Targalski trafnie skwitował, jako jedyny chyba, pozorację dzialań PIS-u. Rzecz szła o bezradność wobec agresji ideologii gender i LGBT (a propos tej ideologii źródeł vide: socjaldemokratka Aleksandra Michajłowna Kołłontaj oraz marksizm kulturowy syntetyzujący Marksa z Freudem). Socjalistyczne i socjaldemokratyczne korzenie ideologii gender uniemożliwiają partii PIS jakąkolwiek walkę z tym atakiem na konserwatywne wartości i na chrześcijaństwo - wszystko się kończy i będzie się kończyło na wiecowych, poddańczych słowach w typie: My nie musimy stać pod tęczową flagą, możemy stać pod biało-czerwoną. Czas już chyba najwyższy, by sympatycy partii rządzącej z tym się oswoili i pogodzili. Coś za coś. PIS stopniowo dopełni poddania Polski marksizmowi kulturowemu, ponieważ ma z nim wspólnych przodków. A "rodzina" ideowa, to zawsze rodzina... PIS to dziecko KOR-u i PPS-u (które to byty udatnie jednoczyły się w J.J.Lipskim, dodatkowo wolnomularzu). Natomiast KOR to dziecko (wg słów poinformowanego Marka Edelmana: "kontynuacja") żydowskiej partii BUND, marksistowskiej, lewicowo-socjalistycznej, mienszewickiej a później, rok po założeniu, także socjaldemokratycznej. Przy takich korzeniach nie można podjąć walki z... częścią samych siebie. Do zejścia z areny walki, jak już dzisiaj widać, przed jej podjęciem i przy... hucznych fanfarach, posłuży PIS-owi nadzwyczaj przydatne słówko-płaszczyk "tolerancja", jedna z socjalistycznych i socjaldemokratycznych świętości. Taki klimat...

Targalski oczywiście o tym wszystkim nie mówi, choć nie wątpię, że wie, gdzie leży pies (tzn. socjalistyczny dogmat wszechtolerancji) pogrzebany :). Targalski po prostu w tonie lekko drwiącym (słusznie) mówi, że zabrać się trzeba za LGBT i gender od korzeni - czyli od katedr gender na wyższych uczelniach. Oczywiste jest, że nikt tu za nic nigdy się nie zabierze, bo duch ojców założycieli nie pozwala. Ale i tak dobrze, że Targalski powiedział to, co powiedział, bo ratuje to opinię o obecności zdrowego rozsądku i niepartyjności w sferze publicznej.

Cytat:

Jeżeli PiS zdecyduje się wreszcie na podjęcie działań, np. wypowiedzenie konwencji stambulskiej to nie będzie uzasadnienia. Trzeba podjąć zdecydowane działania, a nie tylko gadać, że jestem przeciw, ale jednocześnie otwierać drzwi na te wszystkie dewiacje. (...) Trzeba zlikwidować katedry genderyzmu na Uniwersytetach, to nie jest żadna nauka, to jest aberracja umysłowa.  


Jakże smakowite i dowcipne jest to: "Jeżeli PiS zdecyduje się wreszcie na podjęcie działań". Pretenduje to zdanie do dowcipu roku :). Albo to: "podjąć zdecydowane działania, A NIE TYLKO GADAĆ, ŻE JESTEM PRZECIW, ALE JEDNOCZEŚNIE OTWIERAĆ DRZWI" - pyszne :). Oj naraża się pan Jerzy, naraża, przecież to podważa całą linię partii! 

Obserwuję na różnych portalach jak zakochani w prezesie dewastują swoje mózgi, urągają logice i racjonalności, byle tylko ocalić swoją miłość. To jak mistrzostwa świata w gimnastyce artystycznej - fantastyczny widok te nieziemskie wygibasy ;). 

A z drugiej strony jest to wspaniałe kryterium do tego, by odsiać tych, co jeszcze myślą, od tych, którym myślenie przeszkadza w realizacji potrzeb ich psychiki. Podziękujmy Opatrzności, że są jeszcze takie chwile, które umożliwiają ujrzeć rzeczy takimi, jakie są (pozdrawiam Einego za jego komentarz o LGBT). Potępiać a zarazem otwierać szeroko wszystkie bramy - zaiste strategia to genialna, godna samego barona Münchhausena... Marksizm kulturowy z definicji dechrystianizuje, i to ostro, zaczynając od paluszka i od rzemyczka. A potem jest już z górki. I nie pomoże gadanie wiecowe ("jestem praktykującym katolikiem") gdy Dechrystianizator o wielu twarzach bierze przemyślnie przemocą cały dom, pokój po pokoju. Podnieść siebie samego za własne włosy nikomu jeszcze się nie udało. Nawet Münchhausenowi.

UZUPEŁNIENIE 

Przemilczana sensacja - PIS ogłasza się lewicą i partią socjalistyczną


MOTTO 

"Tuliusz mówi, że najlepiej ukryta jest ta pułapka, która ma pozór czegoś użytecznego. Mistrz doda, iż drewniany koń zwiódł Trojan, gdyż przybrał postać ich bogini Minerwy".

[Brunetto Latini]


I

Mało komentowana i prawie niezauważona przeszła informacja o socjalistycznej deklaracji wiary premiera składającego ją nie w swoim imieniu, lecz całej partii na spotkaniu się z wyborcami w Siemianowicach Śląskich 21.07.2019. Jest to ten unikalny moment, gdy z ust premiera słyszysz parę słów prawdy. Wiele osób, które nie mogło zorientować się z jakiego rodzaju hybrydą ma tu do czynienia - ucieszyła ta wiadomość. Inni zaś wstydliwie milczą teraz, bo nie słuchali głosów wołających na puszczy, tylko powtarzali mantry o prawicowości swoich wybrańców, o obronie prawicowych wartości rzekomo zapewnianej im i państwu przez PIS. Otóż okazało się, że PIS nie tylko niczego nie obroni z kanonu aksjologicznego prawicy - lecz działa i będzie działał w zupełnie przeciwnym kierunku.

Co dla każdego człowieku myślącego (gatunek na wymarciu pośród kibiców partyjnych) było oczywiste, to dla ludzi zaślepionych sofistyką partyjną z obu stron i swoimi marzeniami jest zaskoczeniem. Przecież od długiego czasu było widać owłosione nogi wystające spod kołdry ogłaszającej się wierną (prawicy) niewiasty pisowskiej i nie tylko naiwni kupowali tłumaczenia, że “Kochanie, nie jest tak, jak myślisz, te nogi nic nie znaczą.” Znaczą. To nie tylko akcydens tej partii, to jej najgłębsza istota, której dalsze ukrywanie nie byłoby już możliwe. Ale nie łudźmy się, że partyjna wierchuszka od tego momentu zacznie mówić prawdę i to, co faktycznie myśli. To nie ten sort. Człowiek hiperprzebiegły, jakim jest premier, od urodzenia, wybrał ten moment, moment UJAWNIENIA PRAWDY świadomie, gdyż będzie chciał ugrać parę procent na elektoracie socjalizujących elektoratów dwóch z zawiązujących się koalicji. Gdy za parę dni wyciągnie łapczywą dłoń po elektorat trzeciej koalicji (”centrowej”), zmieni retorykę na “wybór środka”. Ale faktu publicznego przyznania się do socjalizmu, od którego Polska tyle wycierpiała - nic już nie wycofa. Kości zostały rzucone. Zapamiętajmy ten dzień i te słowa. Takich rzeczy się nie zapomina i nie wybacza. Socjaliści z dyndającymi u pasa maskami prawicy i centrum. Zaiste, kto uwierzył im, to dyndała. Georges Dandin... Żołnierz "samochciał".

Oczywiście będą wstawiać w tę czerwoną tkań łaty z “narodu” i “Chrystusa”. Ci, którzy z narodem mają - co do miligrama - tyle samo wspólnego, co i z Chrystusem. Przebiegłe lisy. Tak kiedyś nazwał Geremka Herling-Grudziński. I tak trzeba określać obecnie rządzących. Kto się przed tym wstrzymuje składając na ołtarzu prawdy i ostrego widzenia zaklęcia o “mniejszym złu” i “braku alternatywy” - sam sobie jest winny. Jak w czasach opowiadania się za Wałęsą i dwiema (sic!) kadencjami Kwaśniewskiego. Lisia demokracja gubi Polskę od 30 lat i spora część z nas daje na to przyzwolenie. Jak mówił Norwid, naród, który się nie oburza, skazuje się na gnicie.

Po wyciągnięciu łapy po socjalistów i za parę tygodni po centrowców - przed samymi wyborami ten chwytliwy, socjalistyczny narząd wyciągnie się po resztki elektoratu narodowego. I usłyszymy wtedy parę tromtadracji o “narodzie polskim”, “Chrystusie” i “chrześcijaństwie”. O takich właśnie “półpolakach” napisał kiedyś artykuł Dmowski.

Niektórzy zaś, ci trochę więcej czasu dziennie poświęcający na refleksję, niż reszta, powiedzą: No i co w tym złego? Przecież już w zeszłym roku wróżono, że PIS będzie szedł w kierunku chrześcijańskiej demokracji (najlepiej, nazywanej “chadecją”, bo wtedy niemiła “wrogim elitom rządzącym Europą” [copyright: Guillaume Durocher] nazwa chrześcijanstwo znika z pola widzenia). Cóż odpowiedzieć takim półmyślom? Chadecja to tylko przemyślna mutacja lewicy, socjalizmu. Nie tylko rozkładająca myśli tych nielicznych jeszcze myślących, lecz od wewnątrz unicestwiająca chrześcijaństwo. Wystarczy przypomnieć, że encyklika Leona XIII “Graves de Communi” zabraniała używania połączenia “chrześcijańska demokracja”.

Czy jest więc PIS zwykła partią władzy, jak przyjęło się nazywać partie bezideowe, kameleonowe, plazmatyczne i meduzoidalne, czyli tak, jak sami tej partii zwolennicy nazywali PO? Oczywiście, że jest partią władzy, bezideową. Socjalistyczna partia władzy z przypiętymi do pasa maskami centrum i prawicy. Wybitne w swej klasie lisy. Międzynarodowi patrioci dostępu do fruktów.

“Partia władzy” to adekwatne określenie tej ideologicznej koterii, lecz nieco rozmywające zagrożenia płynące z wszelakich uzurpacji i rozsiewania deformacji poznawczych i etycznych przez tych konkretnie polityków, o których jest ten tekst. Jest to partia podmiany pojęć, żonglowania nazwami bez pokrycia (abstrahuję tu od żonglowania obietnicami bez pokrycia) i tasowania w ręku użytecznych wyborczo wytartych postmarksistowskich żetonów (wolność, równość, jedność, tolerancja etc.) rzekomo będącymi ideami i apetycznie (dla trzonu wyborczego) okraszonych Chrystusem. Partia pomieszania pojęć i świadomego ogłupiania narodu i prostych ludzi. Kim trzeba być i co sobą reprezentować pośród pracowników mediów, czy np. szkolnictwa, by dawać mandat takiej przebiegłej i cynicznej koterii i by ją publicznie uwiarygadniać? Nawet pośród blogerów (i to jest moje największe rozczarowanie), którzy teoretycznie wolni winni być od partyjnej stadności - ze świecą szukać tych, którzy widzą zachodzącą i przyszłą wielowymiarową dewastację państwa i narodu czynioną radośnie przez na wpół zamaskowanych socjalistów z PIS-u. A przecież zdolność przewidywania powinna być jedną z najważniejszych składowych inteligencji, zarówno rozumianej jako część władz umysłowych, jak i pojętej jako warstwa społeczna…

Wśród politologów o partiach tego typu przyjęło się mówić “partia świętego Mikołaja”. Zastanów się czytelniku, czy nie masz narzuconego na głowę worka św.Mikołaja, po to, byś dał się prowadzić, jak ślepy kulawemu prosto do rowu. Politolodzy są też zgodni co do tego, że partie św. Mikołaja uzyskują krótkotrwale duże poparcie społeczne. Ale ponieważ ich los, jak to z socjalistami bywa zależny jest od zewnętrznej koniunktury (hossa i bessa są przecież jak dwa psy ganiające się wzajem po trawniku) i tego, kiedy skończą się społeczne pieniądze - to na ten tłum z workami na głowach nieuchronnie czeka - jak piszą znawcy demokratycznych zboczeń - przepaść. Taką w jaką leci obecnie Szwecja zdewastowana ekonomicznie, kulturowo, intelektualnie i tożsamościowo. Mistrz i mentor braci Kaczyńskich oraz przyjaciel domu i fascynacja Jadwigi Kaczyńskiej, socjalista, wolnomularz i wybudziciel loży “Kopernik”, Jan Józef Lipski w polemice ze Stefanem Kisielewskim właśnie Szwecję stawia za wzór do naśladowania dla Polski. Ponieważ Mikołaje szwedzcy już lecą w przepaść wraz z socjalistycznie i neomarksistowsko sformatowanym narodem tolerancji, to nasze liski czarowne czerwone - chcąc ocalić autorytet (pozór autorytetu) ojca założyciela IV RP, Lipskiego, chociaż idą i nas prowadzą krok w krok za Szwecją, to wywiesiły na sztandar… Irlandię. Mądry zacznie skręcać się ze śmiechu, głupi uwierzy i się zachwyci, bo nie jest głupi panem nad zepsuciem rozumu swego.

Uwagę o głupim i jego rozumie, wbrew pozorom kieruję nie pod adresem zwykłych ludzi, lecz tych, co liznęli nauk wszelakich, raz jednych, a raz takich i tych prostych, bardziej dobrodusznych, za których los ponoszą przecież część odpowiedzialności we wspólnocie, jaką winno być państwo - nie ostrzegają. Żyją odizolowani i dyspozycyjni na swoim owoconośnym szczebelku wasalnej drabiny. Ludziom niewykształconym - porzuconym, osieroconym duchowo, pozostawionym na pastwę rządzącego, agresywnego cynizmu - trudno jest rozeznać się w obcym ich jasnym zasadom, biologicznym świecie mimikry, gdzie często - jak zauważyli Seneka i Izydor z Sewilli - wady kryją się pod imionami cnót: szalona zuchwałość ukrywa się pod pozorem męstwa, tchórzostwo zwie się umiarkowaniem, a tchórza uważa się za roztropnego. Są wady podobne do zalet, które niebezpiecznie zwodzą postępujących za nimi ludzi dlatego, iż okrywają się płaszczykiem cnót: i tak pod płaszczykiem sprawiedliwości działa okrucieństwo, a gnuśność nazywana jest dobrodusznością.

II

Nie wiedzieć czemu ostatnio celnie zabrał głos nieprzewidywalny Jerzy Targalski. Trzeba zanotować jego głos, bo trafnie “ustrzelił” kilka cech cynicznych, rządowych socjalistów: “Jeżeli PiS zdecyduje się wreszcie na podjęcie działań, np. wypowiedzenie konwencji stambulskiej to nie będzie uzasadnienia [dla dalszego - pod płaszczykiem tolerancji skrywającym najzwyklejsze tchórzostwo - dopuszczania “agresji ideolo” gender i LGBT]. Trzeba podjąć zdecydowane działania, a nie tylko gadać, że jestem przeciw, ale jednocześnie otwierać drzwi na te wszystkie dewiacje. (...) Trzeba zlikwidować katedry genderyzmu na Uniwersytetach, to nie jest żadna nauka, to jest aberracja umysłowa.” Tyle Targalski. Tym razem trafnie. Choć zarazem w sposób niezamierzony - humorystycznie. Dlaczego? Gdyż trzeba mieć nieziemskie poczucie humoru, by dopuszczać w ogóle możliwość podjęcia przemyślanych, długofalowych i wymagających odwagi działań od partii pozorantów, tchórzy i cyników. A dodając do tego konieczność przeciwstawienia się silnym lobbies, europejskiemu mainstreamowi, własnym dogmatom socjalizmu i socjalistycznej religii tolerancjonizmu - oczekiwanie metamorfozy w tym przypadku, gdy ktoś musiałby się owidiuszowo przemienić w kogoś zaprzeczającego swojej naturze i istocie jawi się tu jako wręcz surrealne poczucie humoru pana Jerzego. Ale nie postępy socjalistycznej ideologii gender są tu głównym wątkiem. To tylko jeden z aspektów rządzącego Polską potomstwa Engelsów, Lasalle`ów i Lipskich, aczkolwiek - nie przeczę - destruujący wielopoziomowo moralność, kulturę, państwo i tożsamość narodu.

Na wieść o tym, że jedyną ideą, do której zdolni są nasi rządzący jest socjalizm nie zachowujmy się jak urodzeni niewolnicy godzący się na swój los i nie doszukujmy się w socjalizmie tego, czego nigdy w nim nie było i nie będzie poprzez porównywanie go z komunizmem i cieszenie się, że nie dekretują nam komunizmu. To tak jakby rodzina zamordowanego cieszyła się, że go powieszono a nie rozstrzelano, bo jest w lepszym stanie. Ofiary socjalizmu wołają o tę samą pomstę do nieba, co ofiary komunizmu. Komunizm i socjalizm to dwaj bracia jednego ojca, to samo złodziejskie nasienie. Tak przez nas przeklinany i potępiany marksizm kulturowy z jego marszem przez instytucje to nic innego jak permutacja socjalizmu. Dlatego socjaliści z PIS-u nigdy go nie zwalczą, ba, nawet próby podjęcia walki z nim nie podejmą hamowani przez inkoroporowany w ich umysły socjalistyczny dogmat wszechtolerancji.

Marsz LGBT przez nasze przedszkola, szkoły, miasta i media oraz przez niekończące się próżne dyskusje, marsz gender przez nasze uczelnie, marsz etatyzmu, nepotyzmu i rozbuchanego fiskalizmu przez nasze państwo i urzędy, degeneracja nauk humanistycznych poprzez socjalistyczną religię humanitaryzmu, profanacja rzeczy dla nas świętych - nigdy nie ustaną, lecz zgodnie z zasadą okna Overtona będą się potęgować i robić przerzuty, bo pozwalamy sobą rządzić różnego autoramentu i różnych barw partyjnych umysłowym dziedzicom barbarzyńskich ojców zalożycieli komunizmu, socjalizmu i socjaldemokracji.

Głosując za jednym a biadając nad drugim (inwazja marksizmu kulturowego) urągamy logice i swojej własnej rozumności. Urągając i biadając w takim tyglu własnych sprzeczności, w takim braku samoświadomości - dajemy publiczne widowisko pełne wstydu i zgorszenia, uczące postronnych obserwatorów bezradności i bezbronności. Nie ma gorszej przewiny wobec członków tej samej wspólnoty państwowej. Cynicy u steru i w mediach - niczym potężna fabryka - produkują na najniższym pokładzie nawy państwowej miliony zdezorientowanych, miliony zalęknionych. Ustroje państwowe rządzone przez tego typu cyniczne socjalistyczne koterie, jak pisał już de Tocqueville, przekształcają obywateli w “pilne, bojaźliwe zwierzątka”. Powtórzę: Nie ma gorszej przewiny wobec członków tej samej wspólnoty państwowej. W czasach zaś takich jak dzisiejsze, czyli wymagających, jak nigdy, orientacji, intelektu i odwagi przewina taka staje się dwakroć wielka. Także wobec następnych pokoleń.

Jeden z filozofów ujął to tak: “Królowie państw nieświadomych podobni są do swoich państw”. Z kontekstu przemyśleń owego mędrca w mocy pozostaje też odwrócenie tego twierdzenia: “Poprzez zgodę na pozostawanie pod brzemieniem nieświadomych władców - państwa pogłębiają swoją własną nieświadomość i słabość oraz przywołują kolejne, coraz to większe niepowodzenia.” Takie wszak będą rzeczypospolite, jakie ich władców cele, ideały i horyzonty myślowe. Tak będą owe rzeczypospolite marne, jak wybitny będzie stopień cynizmu tych władców i ich martwych myślowo frakcji, żerujących na dobrodusznej naiwności szerokich mas rzuconych na pastwę skrajnej demokracji, niszczącej ich z powodu osierocenia przez środowiska zajmujące miejsca, które powinny przysługiwać prawdziwym elitom dzielności. Dusza cynika jest martwa. Jak pisał Latini: “dusza człowieka pozornie dobrego przypomina ciało bez życia”. A gdy ster państwowy dzierżą ludzie bez życia, to i państwo całe martwieje toczone przez zwołujące się na ucztę choroby.

image

=================================

Sztuka rządzenia w medialnej demokracji kolonialnej - poradnik namiestnika

1. Ogłaszaj porażki sukcesem, a klęski ogromnym sukcesem. Nigdy nie przyznawaj się do żadnej przegranej a uwierzą, że jesteś niezwyciężony, bo nie zmieści się im w głowie, że ktoś mógłby aż tak odwracać rzeczywistość.

2. Gratuluj wszystkim kompanom z drużyny, którzy brali udział w klęsce, a znajdą się tacy, którzy gdy przechodząc obok ujrzą jak z pasją i radością sobie wzajemnie gratulujecie - uwierzą, że to triumfująca drużyna. Po gratulacjach długo i hucznie świętuj wraz z nimi, bo nikt nie uwierzy, że można tak autentycznie świętować klęskę.

3. Jeśli z góry wiesz, że jesteś na przegranej pozycji - graj na rzecz tego, który wiesz, że cię pokona (w dawnych czasach nazywano to dezercją). Jak cię przycisną, nazwij to długofalową strategią.

4. Wroga, zwycięzcę i swojego pogromcę nazywaj przyjacielem i wyrazicielem twoich interesów, a wtedy większość nie zorientuje się, że w ogóle odbyła się jakaś walka, którą sromotnie przegrałeś. Ludzie wolą spokój niż zgiełk bitewny.

5. Dla tych, którzy się mimo wszystko zorientują, że poniosłeś klęskę miej wytłumaczenie, że przegrałeś, bo zwycięzca chciał się zemścić. Ale nie tłumacz się za często. Powiedz to tylko raz. Raz wystarczy, by inteligentnych kupić, a głupich ogłupić. W ostateczności, obok pojęć “mniejsze zło” i “większe zło” wprowadź pojęcia “mniejsza totalna klęska” i “większa totalna klęska”. Przemówisz tym sposobem wprost do serca tych najbardziej nieprzejednanych i w zalewie wzruszeń wszystko ci zapomną.

6. Ostatnim nie przekonanym powtarzaj na okrągło, że nie rozumieją złożoności walki, są małostkowi a na koniec zachowaj skrzydlate słowo, że tylko ten nie przegrywa, kto nic nie robi. Większość to przysłowie przekona, bo przysłowia właśnie po to są, by przekonywały niezależnie od związku z rzeczywistością. Jeśli będziesz to przysłowie powtarzał z miną zwycięzcy, pełną wyższości nad słuchaczami i z błyskiem w oku - nie zauważą, że w tym przypadku było dokładnie odwrotnie, tzn. że przegrał właśnie ten, który nic nie robi i przegrał właśnie dlatego, że nic nie robi.

7. Musisz wszystkie wypunktowane wyżej komunikaty powtarzać nieskończoną ilość razy aż do znudzenia - gwałt przez uszy należy do najskuteczniejszych form gwałtu. A w tym konkretnym przypadku kończy się dużą przyjemnością, tzn. pełną optymizmu wiarą w przyszłość i zadowoleniem słuchaczy, że zbyli wątpliwości i dobrze wybrali stawiając na ciebie. Mało kto zrezygnuje z przyjemności, jaką daje utwierdzenie się we własnej wartości.

8. Jeśli będziesz wykonywał wszystkie powyższe zalecenia, zwyciężysz ich. Tych, co twoją dzielność i działalność obserwują. Tych najbardziej upartych, którzy nie wiadomo z jakich powodów oczekują od ciebie zwycięstw, a także i tych mniej wymagających, co oczekują choćby podjęcia jakiejkolwiek walki. Bo pamiętaj, że masz tylko jednego wroga - wymagających od ciebie zwycięstw i wysiłku. Zwyciężenie ich, będzie jedynym i największym twoim zwycięstwem. Jedynym, do którego jesteś zdolny. Nie pozwól, aby choć jeden dzień minął bez tego nieprzerwanego tych ludzi zwyciężania, bo zasiejesz w nich wątpliwość w swoją niezwyciężoność.

9. Cały czas się uśmiechaj i zapowiadaj kolejne zwycięstwa pokpiwając z niedowiarków.

A królowaniu twojemu nie będzie końca.


image

wawel24
O mnie wawel24

Huomo-animal divino. Znajomość harmonii nazywa się stałością. Znajomość stałości nazywa się oświeceniem. [...]. Napięcie ducha w sercu nazywa się uporem. [...] Wiedzący nie zna udawania, udowadniający nie wie.  Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody 3.10.04.2011 P O S T A C I  1. Franz Kafka i hospicjum kultury europejskiej czyli nagi król 2. Platon czytany przez Simone Weil P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE  M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka